piątek, 19 października 2012

''W szczękach rekina'' kontra ''Pirania 3dd''

Od czasu genialnych ''Szczęk'' z 1975 roku przeżywamy co sezon próbę pławienia się w cieniu spielbergowskiej produkcji. Jednak kończy się to raczej marnie, a na ekranie kin pływają coraz to gorsze koszmarki.

Ostatnio sama miałam wątpliwą przyjemność zaznajomienia się z dwoma takimi produkcjami.




Pierwszą była bzdurna już poprzez tytuł ''Pirania 3dd'', bliźniaczka zeszłorocznej ''Piranii 3d''. Szczerzę napisze, że oglądając wcześniejszy film, z jednym ''d'' nigdy nie pomyślałabym, że ktoś chciałby zrealizować następną cześć.

Jedynym wyraźnym plusem tego filmu jest to, ze trwa zaledwie godzinę i 22 minuty. Ale co tam się dzieję przez ten czas! Oczywiście mamy bandę nastolatków, którzy wyprawiają wielką basenową imprezę. Jak zawsze jest dużo golizny, seksu i... Davida Hasselhoffa! Aktor wystąpił gościnie w produkcji, a jego gra jest marna jak cały film.

Mamy w ''P3dd'' kilka tak bzdurnych i obrzydliwych scen, ze wydaje mi się, iż po premierze ludzie podchodzili do scenarzysty aby spytać o jego kontakty z ciężkimi narkotykami.

Żeby nie być gołosłowną dwie sceny opiszę:

1. Zabawa w basenie trwa w najlepsze, gdy nagle przez rury dostają się do niego piranie. Zaczyna się jatka a sytuacje ratuje inwalida na wózku, który okazuje się, posiada wmontowaną broń do swoich protez na nogi.

2. Chłopak liczy na szybki numerek z pewną dziewczyną. Kochają się, pieszczą gdy nagle rozlega się krzyk mężczyzny. Okazuje się, że w waginie kobiety przebywała pirania i w chwili intymności przeniosła się ona z waginy na członek kochanka.

Teraz rozumiecie dlaczego pisałam o ciężkich narkotykach. Nikt normalny, trzeźwo myślący nie wpadłby na coś takiego. Dodajmy do tego kompletnie bezsensowną i debilną końcówkę (nie będę spoilerować), która NIESTETY jest zapowiedzią kolejnej ''Piranii''. Wzywam zarówno reżysera i scenarzystę do opamiętania się. Poziomu głupoty w tych filmach przybywa w raz z kolejnym ''D''.

W porównaniu do opisanej wyżej produkcji ''W szczękach rekina'' wydaje się lepsza alternatywą. Co prawda Spielberg to to nie jest ale mamy raczej składną fabułę i chwile autentycznego napięcia. Niestety to co pozostaje w naszej pamięci po seansie to rozszarpywany przez rekina Azjata, a raczej to co z niego zostaje. Fabuła bazuje na tsunami  które nawiedziło wybrzeże. Zalewa ono supermarket, w którym przebywa kilkoro bohaterów filmu i oczywiście wygłodniałe rekiny. Niestety efekty specjalne nie wprawiają w osłupienie, jest to film niskobudżetowy i to niestety widać.

Szkoda również  że scenarzysta nie skupił swojej uwagi na wątku kryminalnym, coś co zapowiadało się ciekawie rozmyło się w strugach krwi ofiar.

Za to jedna z postaci jest tak wyraziście.. głupia, że modlimy się żeby rekin dopadł ją jak najwcześniej.

''W szczekach..'' nie jest co prawda tak bzdurne jak Piranie, jednak wiele brakuje mu do etykietki ''Warte zobaczenia''.

Podsumowując: Rekiny wygrywają z Piraniami. ''Pirania 3dd''; 2/10, ''W szczękach rekina''; 5/10.

Sami widzicie... Reżyserzy zapędzają się, wypływają na głęboką wodę by tam utonąć w morzu słusznej krytyki.

2 komentarze:

  1. ,,W szczękach rekina" ehm.... Nie rozumiem dlaczego reżyser myślał,że jeżli wykorzysta motyw rekina ( idąc śladem Spielberga) to odniesie spektakularny sukces.
    Według mnie od 1975 roku nie powstał żaden godny film, gdzie ,,czarnym charakterem" jest rekin. Współczesne produkcje serwują nam fabuły, gdzie mamy doczynienia ze zmutowanymi rekinami z epoki mezozoiku bądź rekinami atakującymi w centrum handlowym.
    Wydaje mi się,że przy tego typu filmach najważniejszy jest realizm.
    ,,Szczęki" pomimo upływu lat do dzisiaj wywołują emocje, a charakterystyczna muzyka buduje odpowiednie napięcie.
    Zgadzam się zatem z opinią o filmie ,,W szczękach rekina". Według mnie szkoda na niego pieniędzy i czasu.
    Pozdrawiam!
    p.s. świetny blog :-)




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za miłe słowa i również pozdrawiamy :)

      Usuń