wtorek, 12 kwietnia 2016

Gejsza

Widzę taki plakat i myślę sobie: "Nieee, to nie może się udać". A później idę na to do kina (serio, z moich obliczeń wynika, że do kina chodzę najczęściej na takie rzeczy) i przyznaję "To się nie udało jeszcze bardziej, niż przypuszczałam".


Mam wrażenie, że jesteśmy świadkami narodzin najnowszej z nowych fal w polskim kinie, która polega na nieudolnym naśladowaniu wielkich, zagranicznych i technicznie pięknych produkcji. Najpierw "7 rzeczy, których nie wiecie o facetach" i walka z niedźwiedziem a'la "Zjawa". Teraz "Gejsza" i PRAWIE tarantinowski motyw krwawej zemsty, czyli strzelanie, dźganie i gruzy dookoła. Szkoda tylko, że krew jakaś taka mało krwista, a zdjęcia w plenerze (zwłaszcza te pod koniec filmu) przypominają to:



Bohaterowie "Gejszy" zajmują obecnie pierwsze miejsce w moim rankingu, który btw.dopiero co wymyśliłam, najbardziej bezsensownie prowadzonych dialogów i najbardziej nie na temat udzielanych odpowiedzi. Np.:

- Będziesz za 20 minut?
- Nie dam rady, nie mam auta.
- Super, wiedziałem, że mogę na ciebie liczyć.

Po czym człowiek, który nie ma auta wsiada do swojego auta i jedzie. A nawet wozi się nim do końca filmu. 

"Gejsza", to też aktorski majstersztyk! Marta Żuda Trzebiatowska wystąpiła w swoim całkowicie drewnianym stylu. Tak naprawdę to ta sama postać, którą stworzyła dawno temu, a która w kolejnych filmach różni się od poprzednich bohaterek jedynie ubraniem i ewentualnie kolorem włosów. Tym razem różnica polega na tym, że w dużej mierze jest ona bez ubrania i stoi przy rurze z ręką wyciągniętą do góry.

Z kolei Marian Dziędziel dokonał rzeczy niemożliwej. Zagrał źle. Naprawdę bardzo źle. Wcielił się w niewidomego człowieka, który sieje postrach w ganksterskiej elicie beznazwowego miasteczka (czy tam wsi), a jego ksywa brzmi "HAJS". 

Wystarczy? Podejrzewam, że tak, więc dodam tylko, że finał tego "filmu" powala najbardziej. Cóż za klamra kompozycyjna! <3 



2 komentarze:

  1. Haha, obejrzę ten film tylko po to, by zobaczyć ten dialog na własne oczy i zobaczyć owe auto... To jest aż tak niewiarygodne!

    Znaczy, zobaczę - jak dostanę screenera od dystrybutora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To trzymam kciuki, bo coś czuję, że ten film zostanie owiany taką samą tajemnicą, jak "Ostatni klaps", na którym tak btw. ja bawiłam się wyśmienicie :)

      Usuń