poniedziałek, 30 marca 2015

MINIRECENZJA: Źródło nadziei


Russell Crowe jako Joshua Connor, australijski farmer, który spełniając ostatnią wolę niedawno zmarłej żony przybywa do Turcji, by odszukać ciała swych synów poległych w bitwie pod Gallipoli. Connor jest człowiekiem twardym i doświadczonym przez życie, jednak kraj, w którym się znajduje zaskakuje go odmiennością, a brytyjscy okupanci odrzucają prośby o wydanie ciał poległych. Z pomocą Connorowi przychodzi Turczynka (Olga Kurylenko) pracująca w hotelu, w którym zatrzymuje się Joshua.  – Źródło: Fimweb

Ciekawa, wręcz nieprawdopodobna historia sprawia, że blisko dwugodzinny seans mija błyskawicznie. Wartka akcja i brak dłużyzn skutecznie wykluczają nudę. Do słabszych momentów należą jedynie sceny z udziałem pięknej, ale drewnianej Olgi Kurylenko. Aktorka obsadzana najczęściej w rolach atrakcyjnych towarzyszek niebezpiecznych facetów mogłaby ograniczyć swój udział w filmach do stania i wyglądania. Z kolei największym odkryciem w „Źródle…” jest Yilmaz Erdogan – genialnie zagrał tajemniczego, ani nie jednoznacznie złego, ani tym bardziej jednoznacznie dobrego bohatera. Przy nim blado wypadła nawet największa gwiazda filmu, czyli Crowe.

Chociaż Russell Crowe nie ma jeszcze dużego doświadczenia w reżyserii, to za „Źródło nadziei” na pewno nie będzie się musiał wstydzić. Niektóre sceny, zwłaszcza oglądane na dużym ekranie, wywołują ogromne wrażenie: poszukiwanie wody, burza piaskowa, pole po bitwie – to prawie majstersztyk.


Film naprawdę dobry, jednak z typu „do jednokrotnego obejrzenia”.  


poniedziałek, 23 marca 2015

MAMY DO POGADANIA: Była sobie dziewczynka


Internet to jest naprawdę świetny wynalazek (eureka!) :D Po tym, jak oddalone od siebie kilkadziesiąt kilometrów, każda w swoim domu, miałyśmy okazję wspólnie uczestniczyć w przedpremierowym pokazie filmu "Była sobie dziewczynka" w głowie Moniki zaświtała kolejna ciekawa myśl. Podzielimy się z Wami naszymi fejsowymi wymianami zdań na temat wybranych świeżo-obejrzanych filmów. 

Jednak od strony technicznej wygląda to jeszcze ciekawiej, niż skopiowanie wcześniejszej rozmowy z FB i wklejenie jej tutaj. Jako, że każda z nas jest adminem tego bloga, możemy w dowolnej chwili edytować wszystkie zamieszczane tutaj posty. Zamysł naszego nowego cyklu jest więc taki, że jedna z nas zaczyna rozmowę, ściąga telepatycznie drugą i czeka na odpowiedź. Po zakończonej dyskusji publikujemy post i serdecznie zapraszamy również Was do włączenia się w rozmowę!

Mamy do pogadania 1 - "Była sobie dziewczynka"


Na początku krótkie streszczenie fabuły obejrzanego przez nas filmu.
''Była sobie dziewczynka'' to ciepła opowieść o młodzieńczych próbach odnalezienia się we współczesnym świecieW jednej z ról zobaczymy niemiecką aktorkę i prezenterkę telewizyjną nominowaną do nagrody Emmy Heike Makatsch („To właśnie miłość”). Ten zabawny i poruszający debiut wyreżyserowany przez Marka Monheima jest zawadiackim apelem o miłość do życia, nawet jeśli życie rzadko kiedy układa się po naszej myśli! 

A: Zabierając się za oglądanie filmu, bałam się trochę, że dostaniemy "An Education" w wersji niemieckiej. Że, Carey Mulligan zostanie zastąpiona przez jakąś urodziwą Helgę vonCośtam, kokietująca starszego berlińskiego pana. Tytuł filmu okazał się niezłą zmyłką!

M: Ja miałam podobne obawy! Tylko, że mi włos jeżył się na głowie na myśl o niemieckiej wersji LOL'a z Miley Cyrus. Przypuszczałam, że będzie to mało ciekawa opowieść o losach zwykłej nastolatki z problemami typu ''jaką sukienkę kupić na bal gimnazjalny''. I chyba obie się myliłyśmy - na szczęście!

A: Zdecydowanie się myliłyśmy i zdecydowanie na szczęście. Już hobby filmowej Charleen wyróżnia ją na tle rówieśników. No bo, kto oprócz niej ma album pełen zdjęć martwych zwierząt? Daję plusa scenarzyście za to, że mimo wszystko tej młodej dziewczyny po prostu nie da się traktować jak typowej psychopatki.

M: Ani jak typowej, tytułowej ''Dziewczynki''. Ten film przypominał mi trochę Ciekawy Przypadek Benjamina Buttona, ta mała jakby urodziła się starsza. Album robił swoje. I to, że przez połowę filmu miała minę, jakby przeżyła ciężkie 50 lat życia. Natomiast jej wyobraźnia dorównywała Walterowi Mitty'emu.

A: Doborowe towarzystwo jej zapodałaś:) Teraz doszłam do wniosku, że też dorównuję Walterowi i Charleen, W sumie chyba każdy z nas ma coś w sobie z tych bohaterów. Tylko, że np. ja wyobrażam sobie śmieszne wypadki, a Charleen ma wizje niedoszłych wypadków śmiertelnych przez co film lekko trąci czarną komedią.

M: I to od pierwszych scen! Nie każda nastolatka spędza swój wolny czas w kostnicy, robiąc makijaż martwym. A co myślisz o ścieżce dźwiękowej? Lekka, łatwa i przyjemna, przynajmniej dla mnie :)

A: Czasami miałam ochotę zabrać jej te słuchawki i włożyć sobie na uszy, więc widocznie też mi się podobała. Wyłapałam też kilka ciekawych sformułowań i dialogów, np.:



M: Też zwróciłam uwagę na tą scenę i tekst! Chyba na pierwszą wymianę zdań odnośnie filmu mogłyśmy wybrać taki, co do którego się nie zgadzamy. Jakie jesteśmy nudne! A teraz zwalę Cię z nóg! Ta ''16letnia'' Charleen jest w naszym wieku! (26 lat). Czuję, że naszą trójkę coś łączy :P

A: Serio?! (...) Ale, żeby tak nie słodzić to się doczepię :) Denerwowała mnie trochę jej mina właśnie z tego zdjęcia. Zmarszczone czoło i ściągnięte brwi wyrażały całą gamę uczuć, m.in: bunt, focha, zadumę. Zgodzisz się tym razem dla odmiany, czy będziesz jej bronić?

M: Ja dla odmiany się zgodzę ;) Oprócz tej miny, przyznam szczerze, troszkę denerwowało mnie jej podejście do ludzi, do przyjaciółki na przykład. Ale myślę, że film można polecić wszystkim, którzy mają ochotę na coś niestandardowego. Obraz z jednej strony łączy taką dziecinną niewinność z niezwykle dorosłymi problemami. No i babcia głównej bohaterki jest nie do przebicia!

A: Wielopokoleniowość, problemy rodzinne, rozterki młodego człowieka - ten film jest tak uniwersalny, że bez zażenowania można go oglądać w szerszym gronie. Premiera 27 marca, więc myślę, że w Wielkanoc można sobie zorganizować własną akcję "Rodzina do kina" :)
Oceniam 7/10 i dla formalności spytam jak u Ciebie?

M: U mnie tak samo! (szok i pełne zaskoczenie zamalowały się teraz na twarzach czytelników ILWM). Dziękujemy za przedpremierowy pokaz w domowym zaciszu Spectatorowi!



niedziela, 22 marca 2015

Wyrok za prawdę / Kill the Messenger

Amerykanie lubią robić publiczny rachunek sumienia. Wstydzą się błędów z przeszłości, ale nie wstydzą się do nich przyznawać. Nierzadko pomaga im w tym jeden z najsilniejszych przekaźników – kino.


Tym razem nie poruszają jednak tego do znudzenia wałkowanego tematu, czyli historii rodem ze „Służących” czy „Zniewolonego” (btw. naprawdę dobrych, mimo że mało odkrywczych filmów). Scenariusz „Wyroku za prawdę” powstał w oparciu o autobiograficzną książkę Gary’ego Webba – reportera z powołania, wierzącego w misję wykonywanego zawodu. Webb (Jeremy Renner) pracując dla San Jose Mercury News wpada na trop wielkiej afery z polityką w roli głównej. Po dokładnym zbadaniu sprawy, wielu godzinach zbierania materiałów, a nawet narażaniu zdrowia i życia w końcu postanawia ujawnić powiązania CIA z organizacją związaną z dostarczaniem kokainy z Nikaragui do Kalifornii. Po opublikowaniu artykułu najpierw zostaje ogłoszony prawie-bohaterem narodowym, ale już niedługo później jego sytuacja zostaje odwrócona o 360 stopni.

Jeremy Renner jako Gary Webb
Film warto obejrzeć właśnie ze względu na opowiedzianą w nim historię i po to, żeby zostać zachęconym do wygooglowania Webba. Jego przypadek to gotowy materiał na naprawdę porywający thriller. Tym bardziej dziwi mnie, że „Wyrok za prawdę” okazał się raczej moralizatorskim dramatem, niż dreszczowcem z prawdziwego zdarzenia, na który szczerze liczyłam. Emocje osiągnęły apogeum w pierwszych kilkunastu minutach, później była już jedynie tendencja spadkowa. Monika uwielbia historie (o czym lubi przypominać J ), w których widz otrzymuje całą paletę emocjonalnych barw, w których nie ma jednoznacznych ani bohaterów ani sytuacji. Też właśnie za to doceniam kino, więc trochę szkoda, że w  filmie Michaela Cuesta króluje schematyczność. Są ci dobrzy i ci źli, pokrzywdzeni i oprawcy, prawda i fałsz… Wszystko podane jak na tacy.


Film nie doczekał się jeszcze polskiej premiery, ale można go legalnie zobaczyć na portalu cieman.pl

O Garym Webbie nigdy wcześniej nie słyszałam, więc przede wszystkim dlatego seans „Wyroku za prawdę” uważam za udany. Dodatkowy plus za przedstawienie siły mediów. Wielu z nas bardzo często podkreśla, że nie ogląda "tych głupot w TV", że media serwują nam tylko ściśle wyselekcjonowane informacje po to, by skuteczniej wpływać na opinię publiczną. Ale czy aby na pewno nie dajemy sobą kierować? 


Za seans podziękowania dla Cineman.pl


środa, 18 marca 2015

MINIRECENZJA: Dzika Droga


Bardzo czekałam na ten film. Przede wszystkim dlatego, że zastanawiałam się, co może skłonić miejską kobietę do przejścia 1000 mil (1 mila=1,7 km - dla leniwych), w celu ''odnalezienia samej siebie''. Wszyscy, którzy znają mnie choć trochę wiedzą, że naturę, lasy i brak internetu toleruje w małych dawkach. Wywiezienie mnie w Bieszczady na tydzień byłoby możliwe, gdyby ktoś w pierwszy dzień  ogłuszył mnie łopatą i wrzucił ciało do bagażnika. Daleko mi do człowieka lasu.

Film oparty jest na historii prawdziwej wędrówki Cheryl Strayed, w którą wcieliła się w filmie Reese Witherspoon, a której grę aktorską postanowiono docenić nominacją do Oscara. Jednak, po seansie Dzikiej Drogi stwierdzam, że zasłużenie statuetka powędrowała w ręce Juliane Moore.

Choć film potrzebuje trochę czasu na kolokwialne ''rozkręcenie'', tak w kulminacyjnych chwilach zastanawiamy się, czy naprawdę normalna dziewczyna może się aż tak stoczyć. Na szczęście twórcy wskazują lekarstwo - ciężkie spacery, ogrom świeżego powietrza i zmęczenie. Powinno zadziałać. Choć pewnie nie na mnie.

Doceniam jednak piękne zdjęcia, cudowną ścieżkę dźwiękową, inteligentny scenariusz.

Mankamentem okazała się dla mnie niewinna uroda Reese. W każdej scenie wygląda tak samo młodo, więc przy retrospekcji ciężko się połapać, w którym momencie historii jesteśmy. Podpowiedź - młodsza wersja to ta z grzywką.

Całkiem przyjemne kino o pokonywaniu własnych słabości i o tym, jak wstać z plecakiem dwadzieścia razy większym i cięższym od siebie.

Film oceniam na 7.5 na 10.


MINIRECENZJA: Body/Ciało


Jaka ja byłam naiwna, dając się przekonać, że ten film może być dobry. Nie lubisz Szumowskiej? Uwierz mi, nie polubisz jej po tym filmie. Ja łudziłam się, że to możliwe.

Ostaszewska wypadła najlepiej (wręcz nowatorsko), jest najjaśniejszym punktem tej dziwnej, chaotycznej historii. Do tego zdjęcia - good job.

ALE

Wydaje mi się, że reżyserka na potęgę płodzi pomysły na filmy. Całkiem dobre pomysły, przyznaję. Jednak nagle wpada na pomysł, że byłoby super gdyby te wszystkie idee zrealizować w jednej produkcji. No dlaczego nie? Myślałam, że będzie to film o bulimii z tłem ciekawych kryminalnych ciekawostek, z racji wykonywanego zawodu Gajosa. Ale nie, mamy tam dosłownie wszystko. Zaburzenia odżywiania, alkoholizm, życie w psychiatryku, polską służbę zdrowia, pracę prokuratora.. na seansach spirytystycznych kończąc! A to, że można ''nabyć predyspozycję'' szóstego zmysłu było tylko potwierdzeniem częściowej komedii jaką mieliśmy okazję oglądać. Najgorsze jest to, że żadna, dosłownie ŻADNA z tych historii nie jest pociągnięta do końca. Jest to jeden z nielicznych filmów na świecie który kończy się dosłownie w tym samym momencie, w którym się zaczął. Co chyba zaprzecza samej idei robienia filmu.

I do tego sceny typu ''gołąb'', które przekonywały mnie coraz bardziej, że chyba nigdy nie dotrze do mnie styl ''Małgośki''. Choćbym nie wiem, jak się starała nie nadajemy na tych samych filmowych falach.

Ocena: 5/10 (Agata dała 4, więc uznajcie moją opinię za łaskawe traktowanie)

środa, 11 marca 2015

Scope50 - czyli widzowie zapraszają na film

Scope50 – nowatorski projekt przeprowadzony przez Gutek Film, zrzeszający grupę 50. polskich widzów, którzy wybrali film mający trafić do naszych kin.

Chwalę się - 800 chętnych osób, a miejsc 50 :)

Pierwszy etap projektu trwał od połowy stycznia do końca lutego i w tym czasie naszym zadaniem było obejrzenie całej 10-tki nowatorskich europejskich filmów, często reżyserowanych przez przedstawicieli młodego pokolenia i nierzadko nagradzanych m.in. w Cannes i San Sebastian. Obejrzane filmy ocenialiśmy tylko i wyłącznie wg swojego uznania. Głosy zostały podliczone i możemy ogłosić, że film, który dla polskich widzów wybrali sami widzowie to hiszpański dramat w reżyserii Carlosa Vermuta – „Magical girl”. 
Premiera została zaplanowana na 12 czerwca br.

Obecnie prowadzimy jeszcze dyskusje na temat promocji, plakatu i tytułu (najprawdopodobniej pozostanie oryginalny – „Magical girl”).



Magical Girl” to skonstruowana jak łamigłówka opowieść, wciągająca widza do gry i do samego końca trzymająca w napięciu. Kiedy trzynastoletnia Alice zapada na ciężką chorobę, jej ojciec Luis – bezrobotny nauczyciel literatury – postanawia zrobić wszystko, by ją uszczęśliwić. Przypadkowo odkrywa jej wpis w pamiętniku, gdzie dziewczyna wyjawia swoje największe marzenie. Spełnienie go okazuje się jednak kosztowne i przekracza możliwości finansowe Luisa. Wtedy przypadek stawia na jego drodze Barbarę, piękną młodą kobietę o burzliwej przeszłości, oraz Damiana, emerytowanego nauczyciela skrywającego mroczną tajemnicę. Luis, Barbara i Damian wplątują się w grę, w której każdy ruch pociągnie za sobą nieodwracalne konsekwencje, a skrajne emocje do końca walczyć będą z rozumem... (Gutek Film)





„Magical Girl” otrzymał także nagrodę za najlepszy film i za najlepszą reżyserię na festiwalu filmowym w San Sebastian, a odtwórczyni głównej roli Bàrbara Lennie została uhonorowana Nagrodą Goya 2014 dla Najlepszej Aktorki. Pedro Almodóvar uznał tę produkcję nie tylko za najlepszy hiszpański film roku, ale także za jeden z najlepszych hiszpańskich obrazów początku XXI wieku

CIEKAWOSTKA!

Po podliczeniu głosów i przyjrzeniu się komentarzom widzów Gutek Film postanowił, że zakupi do dystrybucji w Polsce jeszcze jeden film ze Scope50 – „Party girl”.







środa, 4 marca 2015

Węże 2015 - NOMINACJE

Dziś Akademia Węży ogłosiła nominacje do 4. edycji swoich nagród przyznawanych corocznie złym polskim filmom oraz ich twórcom. Akademia liczy około 130 członków, w składzie grupy nominującej znalazło się 18 osób, a wśród nich również Monika i ja. 
Chociaż wyniki nominacji nie pokrywają się w 100% z naszymi głosami, to z większością z nich się zgadzamy i bez wstydu możemy podpisać się pod wyborami całej grupy.

Tegoroczne nominacje zdominował film Krzysztofa Zanussiego "Obce ciało", który otrzymał aż 12 nominacji, w tym nie raz po kilka w tych samych kategoriach. Wśród chybionych aktorskich wyborów Akademia Węży wskazała przede wszystkim na występ Agnieszki Grochowskiej we wspomnianym filmie, który to przyniósł jej aż 6 nominacji (rekord w historii Węży). 

Akademia Węży przyzna nagrody w 13 kategoriach, o jedna więcej niż przed rokiem. Nową kategorią jest "Najgorszy przekład tytułu zagranicznego".
Pojawiły się również nowe nazwy dwóch kategorii:  "Występ poniżej godności" od tej pory nazywa się "Występ poniżej talentu", a na miejscu "Najgorszego efektu specjalnego" znalazł się "Efekt specjalnej troski". 

Ceremonia wręczenia nagród odbędzie się 1 kwietnia w Teatrze IMKA w Warszawie, uroczystość poprowadzą Tomasz Karolak i Piotr "Kędzior" Kędzierski.

PEŁNA LISTA NOMINACJI:




WIELKI WĄŻ – NAJGORSZY FILM ROKU

"Dzień dobry, kocham cię" (reż. Ryszard Zatorski; prod. Kazimierz Rozwałka)
"Dżej Dżej" 
(reż. Maciej Pisarek; prod. Kuba Kosma, Maciej Pisarek)
"Facet (nie)potrzebny od zaraz" 
(reż. Weronika Migoń; prod. Włodzimierz Niderhaus)
"Karol, który został świętym" (reż. Grzegorz Sadurski, animacja - Orlando Corradi; prod. Tomasz Karczewski, Marcin Piasecki, Magdalena Zimecka, Jacek Kulczycki)
"Kochanie, chyba cię zabiłem" (reż. Kuba Nieścierow; prod. Zbigniew Domagalski)
"Obce ciało" (reż. Krzysztof Zanussi; prod. Janusz Wąchała, Krzysztof Zanussi)
"Zbliżenia" (reż. Magdalena Piekorz; prod. Krzysztof Zanussi)

 NAJGORSZA REŻYSERIA

Jan Jakub Kolski - "Zabić bobra"
Weronika Migoń - "Facet (nie)potrzebny od zaraz" 

Magdalena Piekorz - "Zbliżenia"
Maciej Pisarek – "Dżej Dżej"
Grzegorz Sadurski (animacja - Orlando Corradi) - "Karol, który został świętym" 

Krzysztof Zanussi - "Obce ciało" 


NAJGORSZY SCENARIUSZ

Marcin Baczyński i Mariusz Kuczewski - "Karol, który został świętym"
Wojciech Kuczok i Magdalena Piekorz - "Zbliżenia"

Maciej Pisarek - "Dżej Dżej" 

Joanna Wilczewska i Ryszard Zatorski - "Dzień dobry, kocham cię" 

Krzysztof Zanussi - "Obce ciało"

 ŻENUJĄCY FILM NA WAŻNY TEMAT

"Karol, który został świętym" (reż. Grzegorz Sadurski, animacja - Orlando Corradi; prod. Tomasz Karczewski, Marcin Piasecki, Magdalena Zimecka, Jacek Kulczycki)
"Obce ciało" (reż. Krzysztof Zanussi; prod. Janusz Wąchała, Krzysztof Zanussi)
"Służby specjalne" (reż. Patryk Vega, prod. Emil Stępień, Patryk Vega)
"Stacja Warszawa" (reż. Maciej Cuske, Kacper Lisowski, Nenad Mikovic, Mateusz Rakowicz, Tymon Wyciszkiewicz; prod. Włodzimierz Niderhaus)
"Zabić bobra" (reż. Jan Jakub Kolski; prod. Wiesław Łysakowski)

 NAJGORSZA ROLA MĘSKA

Piotr Adamczyk - "Wkręceni"
Ireneusz Czop - "Kochanie, chyba cię zabiłem"
Bartosz Opania - "Wkręceni" 

Borys Szyc - "Dżej Dżej" 

Zbigniew Zamachowski - "Kochanie, chyba cię zabiłem"

 NAJGORSZA ROLA ŻEŃSKA

Kamilla Baar - "Służby specjalne"
Agnieszka Grochowska - "Obce ciało"
Barbara Kurdej-Szatan - "Dzień dobry, kocham cię"
Joanna Orleańska - "Zbliżenia"

WYSTĘP PONIŻEJ TALENTU

Piotr Fronczewski - "Karol, który został świętym"
Agnieszka Grochowska - "Obce ciało"
Arkadiusz Jakubik - "Kochanie, chyba cię zabiłem"
Borys Szyc - "Dżej Dżej"
Zbigniew Zamachowski - "Kochanie, chyba cię zabiłem"

 NAJGORSZY DUET NA EKRANIE

Kamilla Baar i Wojciech Zieliński - "Służby specjalne"
Ireneusz Czop i Arkadiusz Jakubik - "Kochanie, chyba cię zabiłem"
Agnieszka Grochowska i pejcz - "Obce ciało"
Agnieszka Grochowska i Weronika Rosati - "Obce ciało"
Joanna Orleańska i Ewa Wiśniewska - "Zbliżenia"
Borys Szyc i nawigacja GPS – "Dżej Dżej"

NAJBARDZIEJ ŻENUJĄCA SCENA

Cela w rosyjskim więzieniu - "Obce ciało"
Korporacyjna rozmowa telefoniczna (Kamilla Baar) - "Służby specjalne"
Zabawy z pejczykiem i męskimi prostytutkami (Agnieszka Grochowska) - "Obce ciało"
Pies, co nie chciał wędlin od złej kobiety (Agnieszka Grochowska) - "Obce ciało"
Łóżkowy dialog o seksie (Agata Kulesza i Adam Woronowicz) - "Pani z przedszkola"

EFEKT SPECJALNEJ TROSKI

Nachalna promocja regionu - "Gabriel"
Pocałunek wśród kul - "Miasto 44"
Przypisy na ekranie - "Służby specjalne"
Wchodzenie na balkon - "Wkręceni"
Wypadek samochodowy - "Obce ciało"

NAJGORSZY TELEDYSK OKOŁOFILMOWY

Krzysztof Buratyński - "Ziemski kres" (do filmu "Karolina", realizacja: VoiceStudio)
Igor Herbut - "Wkręceni" (do filmu "Wkręceni", realizacja: w trakcie ustalania)
Liber feat. Barbara Kurdej Szatan - "Dzień dobry, kocham cię" (do filmu "Dzień dobry, kocham cię", realizacja: Dream Music)
Mister D - „Haj$” (do fIlmu "Hardcor Disco", realizacja: Krzysztof Skonieczny/głębokiOFF)

NAJGORSZY PRZEKŁAD TYTUŁU ZAGRANICZNEGO

"Casanova po przejściach" (Fading Gigolo) dystr. Kino Świat
"Co jest grane, Davis?" (Inside Llewyn Davis) dystr. VUE
"Droga do zapomnienia" (Railway Man) dystr. Forum Film
"Uciekinier z Nowego Jorku" (Song from the Forest) dystr. Against Gravity
"What the Fuck?" (N'importe Qui) dystr. Vivarto

NAJGORSZY PLAKAT

"Dżej Dżej" (producenci  Kuba Kosma, Maciej Pisarek; dystr. Monolith Films)
"Karol, który został świętym" (producenci Tomasz Karczewski, Marcin Piasecki, Magdalena Zimecka, Jacek Kulczycki; dystr. Kino Świat)
"Karolina" (producent Andrzej Sobczyk; dystr. Stowarzyszenie Rafael)
"Kochanie, chyba cię zabiłem" (producent Zbigniew Domagalski; dystr. Kino Świat)
"Stacja Warszawa" (producent Włodzimierz Niderhaus; dystr. Phoenix Film)
"Wkręceni" (producent Tadeusz Lampka; dystr. Studio Interfilm)

Podsumowanie nominacji:


FILMY:
Obce ciało - 12
Kochanie, chyba cię zabiłem - 7
Dżej Dżej - 7
Karol, który został świętym - 6
Wkręceni - 5
Zbliżenia - 5
Służby specjalne - 5
Dzień dobry, kocham cię - 4
Facet (nie)potrzebny od zaraz - 2
Karolina - 2
Stacja Warszawa - 2
Zabić bobra - 2

MULTINOMINACJE DLA TWÓRCÓW:
Agnieszka Grochowska - 6
Krzysztof Zanussi - 5
Maciej Pisarek - 4
Źródło: Materiały prasowe Akademii Węży