czwartek, 26 października 2017

Spotkania na 8. Festiwalu Kamera Akcja

Możliwość uczestniczenia w spotkaniach z ludźmi, których kojarzymy wyłącznie z ról, jakie wykreowali na ekranie, albo z tego za produkcję jakiego filmu odpowiadają, zawsze łączy się z pewnego rodzaju niepewnością. Bo mimo, że nie znamy osobiście aktora/reżysera/scenarzysty, to śledząc jego zawodowe poczynania, to z jakimi tytułami jest związany, czy dużo się o nim plotkuje, czy też jest introwertykiem ceniącym sobie dyskrecję – zawsze buduje pewien obraz postaci, który wydaje nam się słuszny i pewny. Dopiero w trakcie spotkań na żywo dochodzi do konfrontacji wyobrażeń z rzeczywistością (eureka), co z kolei albo utwierdza nas w przekonaniu, że znamy się na ludziach, więc szkoda, że nie zarabiamy grubych milionów za bycie psychologiem, albo utwierdza nas w przekonaniu, że nie znamy się na ludziach, więc dobrze, że nie zarabiamy grubych milionów za bycie psychologiem (eureka nr 2). To poprzednie zdanie zawiera 385 znaków ze spacjami, idę po rekord.




W każdym razie, bardzo lubię uczestniczyć w tego typu spotkaniach, więc gdy tylko pojawia się okazja, to gnam na nie bez zastanowienia. Podczas tegorocznej Kamery Akcji udało nam się razem z Moniką być na trzech:


Aktor a krytyk – Agata Kulsza i Łukasz Maciejewski 

Prowadzenie: Marcin Radomski



To spotkanie oznaczyłam w harmonogramie, jako najważniejszy i obowiązkowy punkt festiwalu. Czekałam na nie bardzo, ale równie bardzo się go obawiałam. Delikatnie mówiąc, byłam lekko niepocieszona, gdy okazało się, że jednym z uczestniczących w nim rozmówców ma być Łukasz Maciejewski. W zeszłym roku prowadził on spotkania z Bartłomiejem Topą oraz z Martą Nieradkiewicz, które prawie zdominował opowieściami o swoich książkach. Naprawdę nie chciałam powtórnie słuchać tychże historii, podczas gdy na fotelu obok miała siedzieć jedna z największych aktorek współczesnego kina. Celowo nie napisałam współczesnego, polskiego kina. Agata Kulesza, to chodzący talent i byłabym przeszczęśliwa, gdyby poprowadziła monolog, nawet jeśli zechciałaby opowiadać o kiju od szczotki.

Na szczęście, już po kilku pierwszych minutach wiedziałam, że czeka nas szczęśliwe zakończenie. W rozmowie prym wiodła Kulesza. Jej dominacja była wyraźnie widoczna, ale jednocześnie niewymuszona, swobodna i kulturalna. Opowiedziała kilka ciekawych, zabawnych anegdotek, udzielała sensownych, rozbudowanych odpowiedzi na pytania prowadzącego oraz publiczności, a poza tym sprawiła wrażenie bardzo sympatycznej, otwartej i zdystansowanej do siebie osoby. Zero zadufania i gwiazdorzenia.

W sumie nie wiem, co miało największy wpływ na taki pozytywny przebieg rozmowy – czy wspomniana energia i dominujący charakter Kuleszy, czy dobre prowadzenie spotkania, czy może Maciejewski po prostu woli rozmowy z kobietami (o czym w sumie mogłyby świadczyć tematy jego książek). Najważniejsze, że efekt był mega pozytywny. Każdy z zaproszonych gości odpowiadał na swoje pytania i nie wcinał się w wypowiedź drugiej osoby, ale doceniam, że Maciejewski raz oddał nawet głos Kuleszy.


Spotkanie z twórcami filmu Soyer po przedpremierowym seansie



Film nawet mi się podobał i będę go bronić, o czym pisałam w podsumowaniu filmów obejrzanych na FKA (TUTAJ). Spotkanie natomiast było bardzo rozczarowujące. Rozumiem, że młodzi aktorzy mogą być strasznie podekscytowani faktem, iż udało im się pokonać w kastingu znajomych ze stiudiów i wystąpić w projekcie znanego reżysera (pan od Hiszpanki), jednak ich niejednokrotne wracanie do tej historii stało się w którymś momencie irytujące i męczące. Nie wyglądało to też ani wiarygodnie, ani naturalnie, zalatywało raczej szczeniackim wazeliniarstwem. Postaci, które młodzi aktorzy zaprezentowali na ekranie były o wiele ciekawsze, niż ich odtwórcy w spotkaniu na żywo. Poza tym, polecam trochę więcej pokory i dystansu do siebie, bo obrastanie w piórka już na samym początku kariery nie wróży niczego dobrego.


Kim jest producent kreatywny? 

Spotkanie z Darkiem Dikti po seansie filmu Beksińscy. Album wideofoniczny 

Prowadzenie: Błażej Hrapkowicz



Zarówno film, jak i spotkanie po nim wspominam bardzo pozytywnie. Chociaż rozmowa przebiegała w ciekawym, sensownym tonie przede wszystkim na początku, czyli pomiędzy prowadzącym, a gościem. Gdy głos został oddany publiczności, z sali zaczęły padać dość dziwne i niezrozumiałe dla mnie pytania, a nawet oskarżenia wobec twórców. Wywnioskowałam z nich tyle, że dokument o Beksińskich jest wątpliwy etycznie, gdyż jego bohaterowie nie mieli możliwości obrony, ani przekazania swojego punktu widzenia. Trochę bez sensu, prawda? Idąc tym tokiem myślenia powinniśmy zaniechać tworzenia wszelakich dokumentów historycznych. Nie wnikam. Pan Dikti okazał się jednak kulturalnym, opanowanym człowiekiem, który grzecznie, ale stanowczo odpowiadał ucinając te nielogiczne zarzuty.



Podsumowując: spotkania oceniam 7/10 :D 



poniedziałek, 23 października 2017

Filmy na 8. Festiwalu Kamera Akcja



Z każdej Kamery Akcji wracamy z innymi wrażeniami, spostrzeżeniami i skojarzeniami. Tegoroczny festiwal będziemy wspominać przede wszystkim, jako obfitujący w bardzo dobre seanse. Z harmonogramu udało nam się wybrać (w większości) takie filmy, o których, aż miło jest pisać. Przygotujcie się więc na sporą dawkę miodu poniżej.  



[Minirecenzje by Agata, ale nasze oceny są jak zwykle zbliżone, a niejednokrotnie nawet identyczne.]

Według kolejności oglądania:


Lady M. – Bardzo pozytywne zaskoczenie. Idąc na ten film nie miałam żadnych wygórowanych, ani sprecyzowanych oczekiwań. Lady M. okazał się niespiesznym, ale wciągającym tytułem z intrygującą bohaterką na pierwszym planie. Dobrze wyważone połączenie romansu z thrillerem z proporcjonalną dawką jednego i drugiego. 7/10

Odwet – Temat często przewijający się we współczesnym kinie, czyli prześladowanie homoseksualistów w szkole. Oczywiście nie jestem za tym, żeby bagatelizować sprawę, ale kompletnie nie widzę sensu w tworzeniu kolejnych filmów, które praktycznie nie niosą za sobą żadnego nowego przekazu. Odwet jest zły przede wszystkim ze względu na bijącą po oczach przesadę. Zostały tutaj wrzucone chyba wszystkie możliwe stereotypy, które zobrazowano w tak niesamowicie karykaturalny i łopatologiczny sposób, że momentami film był po prostu śmieszny (nie mylić z zabawny). Świadczyły z resztą o tym reakcje widzów, którzy momentami nie mogli powstrzymać się od szyderczego rechotu. Ja sama ograniczyłam się do niejednego wzniesienia brwi, ale im dalej brnęliśmy w te bzdury, tym silniejsze miałam wrażenie, że za chwilę będę musiała ich szukać pod sufitem. Żenująco prosty i zero-jedynkowy tytuł. Jedyny nieudany seans podczas festiwalu. 4/10

Soyer – Tego filmu byłam chyba najbardziej ciekawa. Niezmiennie (i mimo wszystko) bardzo kibicuję polskiej kinematografii, więc nic dziwnego, że staram się śledzić poczynania nie tylko znanych twórców kina, ale również tych, którzy właśnie wkraczają na rynek. Soyer, to praca dyplomowa studentów Wydziału Aktorskiego w Łodzi i właśnie dlatego przymykam oko na pewne, może nawet i liczne jego niedociągnięcia. Film składa się z trzech części podzielonych według trzech głównych bohaterów. Najbardziej podobał mi się pierwszy rozdział – najzabawniejszy i trochę irracjonalny, jak jego tytułowy bohater. Chociaż w Soyerze widać niski budżet, niewielkie doświadczenie aktorów oraz kulejący pomysł na scenariusz ostatniej części (ale to akurat wina reżysera i scenarzysty Łukasza Barczyka), to i tak będę bronić tego tytułu. Przecież nie ma na świecie osoby, która w pierwszym miesiącu swojego życia zawodowego już mogłaby nazywać siebie specjalistą z dziedziny, którą szlifowała i poznawała w teorii przez kilka lat studiów. A jeśli komuś się wydaje, że jest takim specjalistą, no to... mu się wydaje.  6/10.

Beksińscy. Album wideofoniczny – Jeden z najciekawszych dokumentów, jaki widziałam w ostatnim czasie. Niesamowicie intymny, momentami wywołujący uczucie niezręczności, jakbyśmy byli bezwstydnymi podglądaczami wtykającymi nos w nie swoje sprawy i problemy. Doskonałe dopełnienie dla seansu Ostatniej rodziny. 8/10

Borg/McEnroe. Między odwagą a szaleństwem – Fantastyczne emocje, dzięki którym pierwszy raz w życiu oglądając mecz poczułam coś innego, niż totalne i niepohamowane znudzenie. I powiem głośno, że mogę nawet zostać wielką fanką sportu (dowolnej dziedziny), jeśli tylko będzie mi go serwować Janus Metz (reżyser). Wiem, że nie jestem oryginalna, bo mówią o tym wszyscy, którzy film już widzieli, ale muszę podkreślić, że aktorzy są tutaj PRZEGENIALNI. Sverrir Gudnason, jako Borg, który jest wyważony na zewnątrz, bardzo powściągliwy w okazywaniu emocji, ale zarazem skrajnie wyczerpany z powodu nieustannego i gigantycznego stresu oraz fizycznego wycieńczenia. Shia LaBeouf, jako McEnroe, czyli nieokiełznany narwaniec, zapaleniec, nerwus, który na korcie zachowuje się, jakby cierpiał na Zespół Tourette'a. A także Tuva Novotny, jako narzeczona Borga - to, jak przeżywała razem z nim dosłownie każde odbicie piłki, każdą sekundę przed, w trakcie i po meczu, to coś niewyobrażalnego. Poza tym, film bardzo wymownie ukazuje dwa skrajne oblicza rywalizacji. Po jednej stronie mamy uwielbianego przez tłumy faworyta, którego paraliżuje strach na samą myśl o tym, że mógłby zawieść tych wszystkich dopingujących go ludzi. Po drugiej stronie - osamotniony, nielubiany, dopiero wspinający się na szczyt sportowiec, który ma świadomość tego, że zdecydowana większość osób śledzących jego poczynania skupia swoje myśli wyłącznie na tym, aby poniósł on sromotną porażkę. Niby dwa totalnie różne położenia, ale tak naprawdę i jedno i drugie mogłoby doprowadzić kogoś niewprawionego w boju do obłędu. 8/10


VHS Hell – Polowanie na roboty - Pokaz z lektorem na żywo. Takich filmów nie ocenia się według tradycyjnej skali. Im bardziej absurdalnie, nielogicznie, kiczowato i tanio - tym lepiej. Sam film taki właśnie był, ale lektor w tym roku jakoś nie wspiął się na wyżyny swoich umiejętności (mam porównanie do zeszłego roku). Jednak wybaczam i na następnej Kamerze Akcji zapewne znów zasiądę o północy na jednej z sal kinowych, by czekać na kolejne uderzenie nonsensów. 

O spotkaniach, w których uczestniczyłyśmy w Łódzkim Domu Kultury w następnej części :D





poniedziałek, 16 października 2017

8.Festiwal Krytyków Sztuki Filmowej Kamera Akcja – Zapowiedź



Piąty rok z rzędu obieramy kierunek na Łódź i mamy plan fantastycznie się bawić na festiwalu, który jest uwielbiany przez liczną grupę blogerów filmowych, w tym oczywiście również przez nas. Wolne w pracy mamy zaklepane już od bardzo dawna, bilety na PKP kupione, harmonogram przejrzałyśmy nie jeden raz i tylko czekamy na to, żeby torby same się spakowały.

Mimo, że FKA to dla nas przede wszystkim możliwość spotkań z ulubionymi blogerami, niezliczonych rozmów stricte i okołofilmowych, a także kulturalnych wieczorów przy filiżance kawy ;), to rzecz  jasna, chcemy także czerpać z tego, co w tym roku przygotowali organizatorzy. Poniżej zdradzamy Wam, jak wygląda nasz plan działania:

FILMY. Filmy przede wszystkim!



  • Lady M. – Wielka Brytania, XIX w. Młoda Katherine wychodzi za mąż za starszego, bogatego właściciela ziemskiego, który traktuje ją przedmiotowo. Film ma przedstawiać jej wewnętrzną przemianę (szok ;)).


  • Porto – Jake i Mati, to dwoje outsiderów mieszkających w portugalskim Porto, między którymi doszło kiedyś do intymnego, ale krótkiego kontaktu. (...) Poszukując jednocześnie radosnych i bolesnych wspomnień bohaterowie przeżywają zaskakujące spotkanie, podczas którego czas zatrzymał się dla nich na jedną noc. Opis: Filmweb


  • Soyer – Film zrealizowany, jako dyplom studentów Wydziału Aktorskiego studiujących w latach 2013-2018. Sądzę, że będzie to jedna z nielicznych okazji, by zobaczyć ten film nie tylko w kinie, ale w ogóle, więc nie mogę sobie odmówić takiego seansu. Zwłaszcza, że poprzedni (i prekursorski) tytuł zrealizowany na analogicznych zasadach, tj. „Śpiewający obrusik” bardzo mi się podobał. Trzymam mocno kciuki za nowe, aktorskie pokolenia. (AGATA)


  • Beksińscy. Album wideofoniczny – Dokument ukazuje życie rodziny Beksińskich za pośrednictwem prywatnych materiałów dźwiękowych i filmowych. Opis: Filmweb.


  • Borg/McEnroe – Film o tenisistach. Mówią, że fenomenalnych tenisistach. Liczę na kawał konkretnego kina.


SPOTKANIA:

Aktor a krytyk. Agata Kulesza i Łukasz Maciejewski - Tym razem zainteresowało nas jedno spotkanie, ale liczymy, że będzie ono naprawdę wyjątkowe i obfitujące w wiele ciekawych pytań i jeszcze ciakawszych odpowiedzi. Aby móc być świadkiem tego wydarzenia, należy wcześniej zapisać się u organizatorów.

Więcej o gościach Festiwalu znajdziecie TUTAJ

A terminarz wszystkich spotkań wraz z informacją, jak się zapisać TUTAJ

VHS HELL: Mutant Hunt – To kolejna nasza tradycja związana z FKA. Pokaz znów o północy i oczywiście z lektorem na żywo. Nastawiamy się na solidny mindfuck :D




Tabela z całym harmonogramem dostępna TUTAJ


Ze względu na to, że nadal nie potrafimy być w dwóch miejscach na raz, zapewne nie uda nam się wcisnąć do planu nic więcej :( Zachęcamy Was jednak do dokładnego zapoznania się z harmonogramem, być może Waszą uwagę przykują inne atrakcje, np.:

Wielki Test o Łodzi Filmowej - info TUTAJ

Panele dyskusyjne - info TUTAJ

Warsztaty - info TUTAJ

Konkurs Etiud i Animacji - info TUTAJ


Do zobaczenia na miejscu! 






środa, 11 października 2017

Twój Vincent




Tym razem nie jestem w stanie nie przyłączyć się do tych wszystkich „ochów” i „achów”. Pierwsza na świecie pełnometrażowa animacja namalowana farbami olejnymi brzmi dla mnie niewyobrażalnie kosmicznie. Efekt jest piorunujący, bo film, to suma około 65 tysięcy ręcznie malowanych klatek, nad którymi pracowało ponad 120 artystów. Na uwagę zasługuje tutaj dosłownie wszystko, m.in. doskonale dobrani aktorzy (fizycznie podobni do postaci z oryginalnych obrazów van Gogha), którzy zagrali poszczególne sceny, a te zostały następnie odmalowane klatka po klatce. Dbałość o detale jest wręcz niesamowita – twórcy pomyśleli nawet o takich „błahostkach”, które wykonują bohaterowie animacji, jak np. odpinanie guzika marynarki podczas siadania, czy delikatne poprawianie ronda kapelusza (!!!).

Oprócz pięknej strony artystycznej, film broni się również ciekawą, nieco detektywistyczną fabułą. Razem z głównym bohaterem próbujemy dowiedzieć się, jakie były przyczyny samobójstwa malarza. I czy aby na pewno było to samobójstwo? Może i nie jest to kontrowersyjny, efekciarski dreszczowiec z zawiłą intrygą na pierwszym planie, ale temat został przedstawiony interesująco, sensownie i w sposób, który przyswoją nawet osoby kojarzące nazwisko van Gogh jedynie z brakiem jednego ucha.

Do oglądania zachęcam dosłownie wszystkich, bez względu na jakiekolwiek podziały. I nawet, jeśli jesteś osobą, która kompletnie nie fascynuje się malarstwem, a w muzeum nie była od czasów szkolnych – to naprawdę nic nie szkodzi!

Liczę też na to, że wreszcie doczekamy dni, gdy na hasło „poski film” pierwszym skojarzeniem u większości Polaków nie będzie już tylko „Tylko mnie kochaj”, „Nie kłam, kochanie”, czy samo „Kochaj”.


9/10  



niedziela, 8 października 2017

Międzyblogowe podsumowanie września’17 w kinie



 .



Kilka dni temu Michał z Tako rzecze Wiking zaprosił nas do ciekawej, międzyblogowej inicjatywy, do której bez chwili wahania się przyłączyłyśmy. I w ten oto sposób, począwszy od września br., będziemy Wam prezentować comiesięczne podsumowania kinowe. Akcja ta sprawia nam niesamowicie wiele frajdy zwłaszcza, że współtworzymy ją w wąskiej grupie blogerów filmowych, z którymi przyjaźnimy się już od kilku lat.

Klikając na zdjęcie powyżej, lub TUTAJ zostaniecie przekierowani na Tako rzecze Wiking, gdzie znajduje się nasze pierwsze zestawienie. Kolejne będziemy zamieszczać naprzemiennie na naszych blogach, czyli u:

Nas  :)


Kolejność blogerów-gospodarzy, jak i sama formuła przedstawienia zestawienia może z czasem ulegać zmianom. Tak naprawdę dopiero eksperymentujemy z tym pomysłem, więc będziemy wdzięczni za wszystkie komentarze, wskazówki, uwagi itd.