W kinie nie ma dla mnie nic gorszego, niż mdły film.
Niestety, Poradnik pozytywnego myślenia
jest do granic możliwości mdły, nijaki i tak bardzo niecharakterystyczny, że
muszę się nieźle wysilić, by przypomnieć sobie jego fabułę. Jak na ironię losu
chyba jestem w mniejszości w swoich osądach, bo Poradnik… zgarnia sporo zadziwiająco przychylnych recenzji.
Potwierdzają to chociażby oscarowe nominacje w bardzo silnych kategoriach:
najlepszy film, reżyser, aktorka pierwszoplanowa i drugoplanowa, aktor
pierwszoplanowy i drugoplanowy (oraz scenariusz adaptowany i montaż).
Głównym bohaterem Poradnika…
jest Pat Solitano (Bradley Cooper), któremu zawaliło się życie po tym, jak
zdradziła go żona. Pata poznajemy w momencie, w którym opuszcza szpital
psychiatryczny i próbuje powrócić do normalnego życia. Powrót ten nie jest
oczywiście łatwy, bo Pat stracił nie tylko żonę, ale także pracę i dom. Dlatego
w tych trudnych momentach wspierają go rodzice (Robert De Niro i Jacki Weaver),
starzy przyjaciele oraz nowo poznana, piękna, trochę zagadkowa i również po
przejściach - Tiffany (Jennifer
Lawrence).
Poradnik pozytywnego
myślenia to kolejny film o problemach z miłością. Co prawda, nie jest to
cukierkowa opowieść, w której sielankowe życie bohaterów chwilowo zostaje
przerwane dramatycznie przygnębiającymi komplikacjami, by na koniec powrócić do
sielankowości ze zdwojoną siłą. W tym filmie miłość jest niby tłem całej
historii, ale i tak czuć w każdej scenie co tak naprawdę stanowi sedno toczącej
się fabuły. Gdy tak brnęłam przez tę nieporywającą historię, cały czas miałam
nadzieję, że to właśnie końcówka okaże się najsilniejszą stroną Poradnika… Czekałam na moment, dzięki
któremu zmienię zdanie na temat filmu o
180 stopni. Zaskakujące zakończenie jest dla mnie jednym z najważniejszych
wyznaczników, który ma ogromny wpływ na ostateczną ocenę całego obrazu.
Niestety, jeśli chodzi o ten film, czekał mnie ogromny zawód i aż zaczęłam się
zastanawiać skąd się wzięła moja naiwność. Końcowe sceny są tak niesamowicie
banalne, że nawet spojlery nie są już tutaj potrzebne.
Robert De Niro i Jacki Weaver |
Jennifer Lawrence i Bradley Cooper |
Naprawdę liczę na to, że film ten nie zgarnie mnóstwa
statuetek. Mam zdecydowanie innych faworytów w wymienionych wyżej kategoriach. Chociaż Robert De Niro jest niewątpliwie wybitnym aktorem, to nie mam
nawet cienia wątpliwości, że jego rola w Poradniku…
nie umywa się do kreacji, jaką stworzył Christoph Waltz w Django. Mam nadzieję, że Akademia też do dostrzegła. Z kolei gra
Jacki Weaver (matka głównego bohatera w Poradniku…)
wydaje się śmieszna, gdy ją porównamy ze znakomitą rolą Anne Hathaway w Nędznikach. Myślę, że to jakaś pomyłka,
żeby nazwiska tych kobiet pojawiły się obok siebie w walce o tę samą nagrodę. Pozostają jeszcze Bradley Cooper i Jennifer Lawrence, walczący o nagrody w kategoriach
aktor/aktorka pierwszoplanowy/a. Mają oni naprawdę bardzo silną konkurencję i również tutaj
są aktorzy za których zdecydowanie mocniej będę trzymać kciuki podczas
ceremonii rozdania nagród. Czytałam opinie, zgodnie z którymi Cooper odegrał w Poradniku... swoją życiową rolę. Kompletnie się z tym nie zgadzam, bo do życiowej roli nie wystarczy podniesienie głosu w kilku momentach, a tylko na to Cooper się tutaj wysilił. Co nie zmienia faktu, że nadal zaliczam go do grona lubianych aktorów :)
Poradnik pozytywnego
myślenia dostaje ode mnie najgorszą z możliwych ocenę, czyli 6/10.
„Szóstka” jest zarezerwowana przeze mnie dla tych filmów, o których z pewnością
za kilka dni już nie będę pamiętać. Właśnie dlatego uważam, że to najgorsza
nota. Film może być dobry, albo zły, ale to nijaki jest tragedią. Nie wywołuje
żadnych emocji, przez co nie ma nawet o czym podyskutować. W zasadzie jest, ale
tak jakby go nie było. Poradnik
pozytywnego myślenia zdecydowanie nie spowodował u mnie pozytywnego
myślenia, a tak w zasadzie to nawet to negatywne myślenie pamiętam już teraz jak przez mgłę.
Film jak ich wiele - bez większej historii. Strasznie przewidywalny i momentami płytki. Obejrzeć można, ale bez fascynacji.
OdpowiedzUsuńW tych trzech zdaniach zawarłeś/aś całą moją recenzję :D
UsuńPozdrawiam :)
A ja przyznam, że choć Poradnik nie powalił mnie na łopatki (i do końca nie rozumiem tych wszystkich nominacji), to jednak bawiłem się przednio i ani przez chwilę nie żałowałem poświęconego czasu. Owszem, wszystko to już w kinie było (o czym piszę też w swojej recenzji), ale całość przedstawiona jest bardzo naturalnie, bez jakiegoś niepotrzebnego napuszenia i sztuczności. Dla mnie fajne kino, do którego być może jeszcze kiedyś wrócę. Bez rewelacji jednak. Ale nominacjom osobiście nie dziwię się o tyle, że bardzo nie ma konkurencji. Dla mnie poza Django to wszystko jest jednak dość przeciętne. A jakoś trzeba miejsca pozapełniać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W sumie masz rację z tym zapełnianiem miejsc, z tej strony na to nie patrzyłam. Mimo wszystko i tak mam nadzieję, że "Poradnik..." nie będzie święcił przesadnych tryumfów na gali :)
UsuńPozdrawiam:)
Dla mnie film spoko, ubawiłam się, główna para bohaterów również git, Robert De Niro wiadomo, że wymiata:) Polecam książkę, zupełnie inna od filmu:).
OdpowiedzUsuńNo właśnie książki jeszcze nie przeczytałam, ale mam nadzieję, że wkrótce wpadnie w moje ręce :)
Usuń