poniedziałek, 4 lutego 2013

Niemożliwe / The Impossible

   Drugiego dnia Świąt Bożego Narodzenia w roku 2004, na Oceanie Indyjskim miało miejsce trzęsienie ziemi. Spowodowało ono gigantyczną (15 m) falę tsunami, która uderzyła w wybrzeża Indonezji, Sri Lanki, Indii, oraz Tajlandii. Śmierć według danych AFP poniosło co najmniej 294 tysiące osób. Kilka milionów straciło dach nad głową.

Hiszpański reżyser Juan Antonio Bayona przybliża nam historię rodziny, która marząc o Świętach w raju została rozdzielona przez wielką falę.


   Niepodważalnym atutem tej produkcji jest jej realizm. Nie chodzi mi tylko o historię, która jest oparta na faktach, ale przede wszystkim o sposób pokazania całej tragedii.  W wielu filmach ludzie po tragediach, wypadkach pokazani są nadal pięknie. Dziewczyny w koszulkach splamionych krwią mają nadal wyglądać atrakcyjnie. W ''Niemożliwe'' nie zobaczymy ładnych ludzi. Choć postać Marii, grana przez Naomi Watts jest niezwykle atrakcyjna, to w obliczu katastrofy, w niektórych ujęciach staje się szpetna i odpychająca. Kiedy zraniona zostaje w nogę, to ten wątek konsekwentnie prowadzony jest przez cały film. Kobieta nie biega po kilku minutach jak zdrowa łania, jak w wielu produkcjach kategorii B. Samo przedstawienie niszczycielskiej fali było nie tylko kunsztem efektów specjalnych, ale również zwycięstwem okrutnej rzeczywistości.  Ludzie porwani przez tsunami nie zostali porwani przez czystą, chlorowaną wodę, ale przez szlam, w którym znalazło się wszystko, co akurat stało na jego drodze. Uderzenie przez falę oznaczało uderzenie ogrodowego stołu, roślin, kawałków dachów, mebli. W scenie, gdzie bohaterowie przemieszczają się po zniszczonym mieście widać naturalistyczne pokazane zwłoki. Prawdziwość wydarzeń odbija się w każdym krzyku, płaczu dziecka czy łzach po utracie ukochanej osoby. Hiszpanie to mistrzowie dramatu. Bayona konsekwentnie przeprowadzał nas przez kolejne sceny, może nie zaskakiwał, ale wzruszał na pewno.

  Nie trzeba dodawać, ze Naomi Watts oraz Ewan McGregor świetnie oddali emocje swoich postaci. Gra aktorska na dużym poziomie. Jednak ja zwróciłam uwagę na, moim zdaniem, doskonale zapowiadającego się Toma Hollanda, który ma dopiero 16 lat, a zagrał tak, że niczym nie odstawał od starszych i bardziej doświadczonych kolegów z planu.

Maria i jej syn Lucas, czyli Naomi Watts oraz Tom Holland.
  Gdzieś przeczytałam, że film ten porównywany jest z Titaniciem. Nie posunęłabym się tak daleko. Podczas, gdy dzieło Jamesa Camerona to klasyk katastroficznego gatunku, tak Niemożliwe ocenić można jedynie jako film dobry. Nie był tak dopracowany, nie miał tej głębi, nie był melodramatem... wymieniać można  długo. Jedyne chyba co je łączy to fakt wodnej katastrofy.

SPOILER: Trudno jednak ocenić samo zakończenie. Był to przewidywalny, błahy happy-end, jednak reżyser wzorował się na prawdziwej historii. Szczęśliwe zakończenie zdradza chociażby tytuł, jak i plakat filmu. Zarzucane jest tej produkcji, że daje nadzieję, w miejscu gdzie śmierć poniosło tyle ludzi. Jak dla mnie jest to argument wyssany z palca. Niemniej jednak, gdyby to była historia fikcyjna, to miałabym za złe scenarzyście tak przewidywalne zakończenie. KONIEC SPOILERA

Moja ocena: 7/10.


2 komentarze:

  1. Już raczej do kina się nie wybiorę. Długo walczyłem sam z sobą, bo jakoś osobiście nie ukrywam, że nie chciałem tego oglądać, ale wszyscy piszą o tym filmie tak dobrze, że jednak kusiło mnie, żeby zobaczyć. Ale jednak kino sobie odpuszczam, w najbliższym czasie grane jest w kinach po prostu zbyt wiele filmów, które muszę obejrzeć. A na Niemożliwe może kiedyś przyjdzie czas w telewizji.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Drogi Simonie, od czego jest internet?! :) Naprawdę, film warto zobaczyć. Co jest teraz na liście Twoich priorytetów filmowo-kinowych? Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń