sobota, 23 lutego 2013

Operacja Argo / Argo



To przedostatni opisywany na naszym blogu film, nominowany do Oscarów w tej najważniejszej kategorii. Operacja Argo ma w sumie szansę na siedem statuetek. A szanse te być może  wzrosły po zdobyciu dwóch Złotych Globów: za najlepszy dramat oraz za reżyserię.




Operacja Argo już na starcie miała u mnie ogromnego plusa. Film jest oparty na prawdziwych wydarzeniach, a jak już wiecie, ja zawsze bardzo się cieszę, kiedy mogę zobaczyć na dużym (lub małym) ekranie jakąś autentyczną historię. Opowieść o tajnej operacji z 1980 roku, której celem było uratowanie sześciu amerykańskich zakładników porwanych w Teheranie, trafiła w mój gust. Połączenie dramatu i thrilleru spowodowało, że ta historia bardzo mnie wciągnęła i z niesłabnącym zainteresowaniem prześledziłam całą fabułę. Bo chociaż powstało już mnóstwo filmów opowiadających o bardziej lub mniej spektakularnych akcjach ratowania zakładników, to ta z Operacji Argo jest jedną z najbardziej nietypowych i przez to trzymających w napięciu. Kto by pomyślał, że uda się zorganizować wylot po zakładników do Iranu, pod pretekstem kręcenia filmu science fiction? Jak się okazało, było to „najlepsze najgorsze rozwiązanie w tej sytuacji” (mój ulubiony cytat z Operacji).

Myślę, że nie przesadzę stwierdzając, iż Operacja Argo należy do Bena Afflecka. To reżyser, główny aktor i producent w jednym. Efekty jego pracy zostały już docenione przez Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej, które przyznało filmowi wspomniane wyżej dwa Złote Globy. Tym bardziej dziwi mnie fakt, że Affleck nie dostał oscarowej nominacji za reżyserię.

Ben Affleck przed... 

...i za kamerą sprawdził się bardzo dobrze

Dla mnie, tak paradoksalnie, największym plusem tej produkcji jest jej zakończenie. Paradoksalnie - bo mimo, że wiedziałam jaki będzie bieg wydarzeń, to właśnie przy końcowych scenach niecierpliwie wyczekiwałam kolejnych momentów. Gdy zaczynałam oglądać film, myślałam, że nie mam co czekać na jakiekolwiek zaskoczenie. Skoro film jest oparty na faktach, to przecież fakty te nie mogą zostać jakoś znacząco naruszone i zmienione. Dlatego tym bardziej podziwiam talent reżysera, który potrafił przedstawić znaną opowieść w tak interesujący i wciągający sposób. Do dzisiaj pamiętam, że oglądając Operację Argo czułam się tak, jakbym sama należała do grupy „filmowców -  uciekinierów”. Właśnie przez to apogeum emocji, film Bena Afflecka jest dla mnie jednym z najlepszych thrillerów ostatnich lat.

Dlatego bez wahania oceniam go 8/10, bo uważam, że jest po prostu bardzo dobry.




4 komentarze:

  1. W pełni zgadzam się z recenzją, Oscar musi być! :)

    Zapraszam do zajrzenia na mój blog: http://piwos-filmowo.blogspot.com/

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Będziemy zaglądać i również zapraszamy do nas ponownie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Osobiście dla mnie Argo nie było najlepszym filmem z całej stawki, ale wcale nie narzekam, że ten film wygrał. W końcu dzieło Afflecka wolałem o wiele bardziej od Lincolna czy Wroga numer jeden. Także jestem zadowolony.

    Argo to dla mnie solidne kino, kawał świetnej rzemieślniczej roboty. Affleck nie zachwycił, ale zrobił, co do niego należało. Wolę jego poprzednie filmy, szczególnie Gdzie jesteś, Amando? Argo dla mnie niczym za bardzo się nie wyróżnia, ale też nic nie można mu zarzucić od żadnej strony. Realizacja na najwyższym poziomie.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja najbardziej kibicowałam "Nędznikom" i "Django", ale zdecydowanie wolę "Argo" niż "Miłość", "Lincolna", czy "Poradnik".
      Muszę nadrobić zaległości, bo z wcześniejszych filmów Afflecka widziałam tylko "Gdzie jesteś Amando" i właśnie mi uświadomiłeś, że to jest jego film... ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń