To przedostatni opisywany na naszym blogu film,
nominowany do Oscarów w tej najważniejszej kategorii. Operacja Argo ma w sumie szansę na siedem statuetek. A szanse te
być może wzrosły po zdobyciu dwóch
Złotych Globów: za najlepszy dramat oraz za reżyserię.
Operacja
Argo
już na starcie miała u mnie ogromnego plusa. Film jest oparty na prawdziwych
wydarzeniach, a jak już wiecie, ja zawsze bardzo się cieszę, kiedy mogę
zobaczyć na dużym (lub małym) ekranie jakąś autentyczną historię. Opowieść o
tajnej operacji z 1980 roku, której celem było uratowanie sześciu amerykańskich
zakładników porwanych w Teheranie, trafiła w mój gust. Połączenie dramatu i
thrilleru spowodowało, że ta historia bardzo mnie wciągnęła i z niesłabnącym
zainteresowaniem prześledziłam całą fabułę. Bo chociaż powstało już mnóstwo
filmów opowiadających o bardziej lub mniej spektakularnych akcjach ratowania
zakładników, to ta z Operacji Argo
jest jedną z najbardziej nietypowych i przez to trzymających w napięciu. Kto by
pomyślał, że uda się zorganizować wylot po zakładników do Iranu, pod pretekstem
kręcenia filmu science fiction? Jak się okazało, było to „najlepsze najgorsze
rozwiązanie w tej sytuacji” (mój ulubiony cytat z Operacji).
Myślę, że nie przesadzę stwierdzając, iż Operacja Argo należy do Bena Afflecka.
To reżyser, główny aktor i producent w jednym. Efekty jego pracy zostały już
docenione przez Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej, które
przyznało filmowi wspomniane wyżej dwa Złote Globy. Tym bardziej dziwi mnie
fakt, że Affleck nie dostał oscarowej nominacji za reżyserię.
Ben Affleck przed... |
...i za kamerą sprawdził się bardzo dobrze |
Dla mnie, tak paradoksalnie, największym plusem tej
produkcji jest jej zakończenie. Paradoksalnie - bo mimo, że wiedziałam jaki
będzie bieg wydarzeń, to właśnie przy końcowych scenach niecierpliwie
wyczekiwałam kolejnych momentów. Gdy zaczynałam oglądać film, myślałam, że nie
mam co czekać na jakiekolwiek zaskoczenie. Skoro film jest oparty na faktach,
to przecież fakty te nie mogą zostać jakoś znacząco naruszone i zmienione.
Dlatego tym bardziej podziwiam talent reżysera, który potrafił przedstawić
znaną opowieść w tak interesujący i wciągający sposób. Do dzisiaj pamiętam, że
oglądając Operację Argo czułam się tak,
jakbym sama należała do grupy „filmowców - uciekinierów”. Właśnie przez to apogeum emocji,
film Bena Afflecka jest dla mnie jednym z najlepszych thrillerów ostatnich lat.
Dlatego bez wahania oceniam go 8/10, bo uważam, że jest po prostu bardzo dobry.
W pełni zgadzam się z recenzją, Oscar musi być! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do zajrzenia na mój blog: http://piwos-filmowo.blogspot.com/
Pozdrawiam
Będziemy zaglądać i również zapraszamy do nas ponownie :)
OdpowiedzUsuńOsobiście dla mnie Argo nie było najlepszym filmem z całej stawki, ale wcale nie narzekam, że ten film wygrał. W końcu dzieło Afflecka wolałem o wiele bardziej od Lincolna czy Wroga numer jeden. Także jestem zadowolony.
OdpowiedzUsuńArgo to dla mnie solidne kino, kawał świetnej rzemieślniczej roboty. Affleck nie zachwycił, ale zrobił, co do niego należało. Wolę jego poprzednie filmy, szczególnie Gdzie jesteś, Amando? Argo dla mnie niczym za bardzo się nie wyróżnia, ale też nic nie można mu zarzucić od żadnej strony. Realizacja na najwyższym poziomie.
Pozdrawiam
Ja najbardziej kibicowałam "Nędznikom" i "Django", ale zdecydowanie wolę "Argo" niż "Miłość", "Lincolna", czy "Poradnik".
UsuńMuszę nadrobić zaległości, bo z wcześniejszych filmów Afflecka widziałam tylko "Gdzie jesteś Amando" i właśnie mi uświadomiłeś, że to jest jego film... ;)
Pozdrawiam :)