Głównym tematem Wielkich
nadziei jest, jakżeby inaczej, miłość. Na szczęście nie taka prosta i
zwyczajna, a całkiem skomplikowana, przez co bardziej interesująca. Uzdolniony plastycznie Finn (Ethan
Hawke) poznaje Estellę (Gwyneth Paltrow), gdy oboje są jeszcze dziećmi. Od razu trafiamy na książkowy przykład miłości od pierwszego wejrzenia (w dodatku jednostronnej).
Żeby było ciekawiej, wszystko dzieje się dlatego, bo Finn dostaje swoją pierwszą
w życiu pracę. Ma zarabiać pieniądze rozbawiając Estellę i jej starą,
zwariowaną, strasznie bogatą ciotkę - Norę (Anne Bancroft). Kiedy po siedmiu
latach dziewczyna wyjeżdża bez pożegnania, Finn rzuca rysowanie i zaczyna
zarabiać łowiąc ryby. Wszystko całkowicie się zmienia, gdy nadarza się okazja,
żeby przygotował obrazy na wystawę w Nowym Jorku, a tam… oczywiście, że Estella!
Wielkie nadzieje
są naprawdę dobrym pomysłem na walentynki, bo mogą się spodobać i romantykom i
tym, których interesuje ciekawa fabuła. W filmie przeplata się ze sobą kilka
wątków, ale żaden z nich nie jest nieuzasadniony, czy też niedokończony. To, co
z pozoru wydaje się bezsensowne i niepasujące do reszty – wcale takie nie jest.
Mam na myśli np. historię postaci, którą odegrał Robert De Niro. Dodam, że
chociaż pojawił się on może na 10-15 minut, to to były jedne z ważniejszych
minut w całym filmie. Właśnie przez ten wątek okazało się, że historie kryminalno –
sensacyjne też mogą idealnie pasować do melodramatu.
Z kolei osoby szukające czegoś romantycznego jeszcze
bardziej nie powinny czuć się zawiedzione. Miłość w Wielkich nadziejach jest pokazana na różnych etapach i w rozmaitych perspektywach.
Najpierw platoniczna, później młodzieńcza i bardziej świadoma, nieodwzajemniona
i odwzajemniona, szaleńcza, pożądliwa, ale przede wszystkim pełna wielkich
nadziei. To miłość pokazana często w bardzo erotyczny sposób, ale nigdy
wulgarny. Trzeba przyznać, że nieczęsto jest okazja, żeby coś takiego oglądać.
Poza tym, film jest przyjemny z czysto estetycznego punktu
widzenia. Cuaron (Zakochany Paryż, Harry
Potter i więzień Azkabanu, Mała Księżniczka, …) zadbał o dobrą reżyserię, a
scenariusz został oparty na powieści Dickensa o tym samym tytule. Dużym atutem
jest też muzyka. Oprócz mniej znanego Life in Mono (do posłuchania tutaj) możemy usłyszeć znane, choć trochę zapomniane Besame Mucho (tutaj). Jak zawsze, nie zapominam też o aktorach. Ethan Hawke,
całkiem wtedy przystojny, nie przypominał jeszcze niechluja, na jakiego wygląda
teraz. A przecież nie ma co się oszukiwać, w melodramatach dobrze obsadzona
główna rola męska jest bardzo ważną sprawą. Z kolei Gwyneth Paltrow w 1998 r.
była u szczytu swoich aktorskich sił. W Wielkich
nadziejach kusi i pięknie wygląda, ale to za Zakochanego Szekspira dostała Oscara.
Gwyneth Paltrow |
Ethan Hawke |
A jeśli chodzi o zakończenie, to zdecydowanie Wam nie
popsuję zabawy. Tym bardziej, że w tym filmie do ostatnich sekund nie wiemy co
tak naprawdę Estella ma w głowie.
Kilkukrotnie zaczynałem oglądać ten film, swoją drogą dość często leci w telewizji, ale nigdy nie mogłem go skończyć. Nie wiem, jakoś nie przekonywał mnie, choć przyznam, że nawet nie jestem w stanie napisać dlaczego. Ale jakoś nie spieszy mi się, żeby go dokończyć. To chyba nie moje klimaty. Nawet mimo walentynek:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale rozumiem o co chodzi, bo sama niekiedy się solidnie zmuszam, żeby dokończyć jakiś film :)
Usuń