To dla nas wyjątkowy dzień, dlatego też przedstawiamy wyjątkowe dla nas filmy :)
Wszystko za życie / Into the Wild
Jak dotąd obejrzałam ponad tysiąc filmów, a tylko dwa
oceniłam 10/10. Jednym z nich jest właśnie Wszystko
za życie w reżyserii Seana Penna. Jestem przekonana, że dla wielu osób może
to być zwyczajny film, jeden z wielu. Jednak dla mnie jest on zdecydowanie
idealny i bez mrugnięcia okiem określam go jako arcydzieło. Dlaczego? Istnieje
cały szereg czynników, których zawsze szukam w filmach, a w tym je znalazłam:
- To dramat biograficzny, więc scenariusz napisało życie, a
moim zdaniem żaden człowiek, nawet taki z najbardziej wybujałą wyobraźnią, nie
jest w stanie wymyślić lepszego, bardziej wiarygodnego, a jednocześnie
zadziwiającego opowiadania.
-Film, mimo, że bardzo długi, ani przez chwilę mnie nie
nudzi. Momentami przyprawia o szybsze bicie serca, ale w przeważającej części
jest cichy, spokojny, idealny na wieczorny seans.
-Ma doskonałą ścieżkę dźwiękową, którą skomponował i wykonał
Eddie Vedder (co ciekawe, muzyk przyjął to zlecenie, zanim poznał jakiekolwiek
informacje dotyczące filmu).
-Świetna gra głównego aktora – Emile’go Hirsch’a. Na
potrzeby filmu schudł 18 kilogramów. Poza tym nie korzystał z pomocy kaskaderów, czy dublerów, nawet podczas kręcenia niebezpiecznych scen,
jak np. w czasie wspinaczki, spływów kajakowych, czy w scenach z niedźwiedziem
brunatnym. Ciekawostką na temat obsady może być to, że w filmie wystąpił w
niewielkiej, choć istotnej roli, mężczyzna (Jim Gallien), który faktycznie
spotkał się w analogicznej sytuacji z prawdziwym głównym bohaterem tej historii
- Christopher’em McCandless’em.
-Sean Penn zadbał o to, żeby film był do granic możliwości
realny i dokładnie odzwierciedlający prawdziwe wydarzenia z podróży Christphera.
Wszystko za życie wyreżyserował
dokładnie w tych samych miejscach, w
których podczas swojej podróży znalazł się główny bohater. Poza tym ekipa
zdjęciowa jeździła w poszczególne miejsca dokładnie w tych samych porach roku,
w jakich działy się prawdziwe wydarzenia.
-A najważniejsze jest dla mnie to, że Wszystko za życie widziałam już wielokrotnie i jest to ten film,
który z pewnością obejrzę jeszcze nie raz, a mimo wszystko mi się on nie
znudzi. Poza tym Wszystko za życie ma
„to coś”, czego nie da się wyjaśnić, a co sprawia, że film jest moim zdaniem taki
wyjątkowy i lepszy od innych.
SzutkiPlochi
Bękarty Wojny / Inglorious Basterds
A ja w porównaniu do współautorki przedstawię Wam scenariusz absolutnie fikcyjny:)
Jak dla mnie - absolutne arcydzieło. Film, który nigdy mi się nie znudzi i nawet przy setnym seansie wywoła takie same emocje. Alternatywny scenariusz Tarantino, pierwszy udany zamach na Hitlera. Żydowska zemsta. Ubóstwiam ten film przede wszystkim ze względu na to, że grają tam doskonali Brad Pitt i Christoph Waltz. Ten drugi, który już w pierwszej scenie (tej z mlekiem) dosłownie wgniata w krzesło. Buduje emocje tak doskonale, kreuje swoją postać tak, że nie dziwi chyba nikogo Oscar za rolę drugoplanową w 2010 roku. Gdyby ktoś kiedyś zapytał mnie o najlepszą rolę, najlepszego według mnie aktora to bez wahania wybrałabym pułkownika SS Hansa Landę i Chrstopha Waltza. Równie świetna postać żydówki Shosanny Dreyfus (Melanie Laurent), dzięki, której cały plan mógł się urzeczywistnić i nabiera jeszcze większego sensu. Bardzo dobra Diane Kruger, która w filmie odgrywa rolę niemieckiej Marilyn Monroe - Briget Von Hammersmark. O muzykę zadbał wybitny Ennio Morricone. Scenografia, mieszanka gatunków, a przede wszystkim gra aktorska na doskonałym poziomie. No i nie zapominajmy o tym, że to właśnie w tym filmie Brad Pitt pokazuje swój doskonały włoski:) Tarrantino tym filmem wali po gębie wszystkim, którzy wątpią w jego geniusz. Sam scenariusz oparty na myśli: Co by było gdyby? mnie podobał się wyjątkowo. Nie ukrywam, że z satysfakcją patrzyłam na wymierzaną sprawiedliwość. Zaskakujący i genialny. Trafia w moje gusta, tak jak kij bejsbolowy w nazistowski czerep. I wybaczcie, ale jak tak teraz o nim piszę, to mam ochotę znowu go zobaczyć. A czy może być coś lepszego na obchodzenie urodzin filmowego bloga niż wybitne kino?
LittleBlackDress
Gratuluję sukcesu i determinacji :-) Oby tak dalej !
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
OdpowiedzUsuńGratulacje, gratulacje!
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że Waszego bloga poznałem stosunkowo niedawno, na pewno nie byłem tu od początku jego istnienia, ale ostatnimi czasy zaglądam tu jednak dość często, bo zawsze znajdę u Was interesujące teksty o filmach. Dlatego życzę Wam tych kolejnych recenzji jak najwięcej, kolejnych dobrych obejrzanych filmów i - oczywiście - kolejnych lat w blogowym światku :)
Serdecznie dziękujemy i liczymy na wiele wymian zdań o filmach w tym świecie blogów:)
Usuń