piątek, 20 lipca 2012

Szczęściarz / The Lucky One

Film, o którym dzisiaj napiszę być może przypadnie do gustu fanom powieści Nicholasa Sparksa. A jeśli ktoś nie czytał  jego książek (sama muszę przyznać, że jeszcze nie zdążyłam, ale chcę to nadrobić), to z pewnością kojarzy niejeden tytuł, którego scenariusz jest właśnie na nich oparty. Dotychczas zekranizowane powieści Sparksa to kolejno: List w butelce (1999); Szkoła uczuć (2002, tytuł książki to: Jesienna miłość); Pamiętnik (2004); Noce w Rodanthe (2008); Ostatnia piosenka (2010); Wciąż ją kocham (2010) i film najnowszy, czyli Szczęściarz (2012). Jestem przekonana, że zdecydowana większość, o ile nie wszystkie, z tych tytułów są Wam doskonale znane. Trzeba też przyznać, że są to typowe wyciskacze łez, na które od czasu do czasu część z nas ma ochotę – i to nie tylko kobiety J.



Szczęściarz jest historią 25 – letniego żołnierza, Logana Thibaulta (Zac Efron), który wrócił do domu ze swojej trzeciej misji w Iraku. Jak się sam przekonał, normalne życie w spokojnym kraju nie jest wcale proste dla człowieka, który przeżył wojnę. Dlatego też postanowił wyruszyć na poszukiwania młodej kobiety, której fotografię znalazł na pustyni po jednym z ataków wroga. Zdjęcie to traktował jako swoistego rodzaju talizman i uznał, że chce osobiście podziękować owej dziewczynie za opiekę. Kiedy już odnalazł Beth (Taylor Schilling) nie potrafił powiedzieć wprost kim jest i dlaczego przybył, więc rozpoczął pracę w jej zakładzie opieki nad zwierzętami. Z czasem Logan i Beth się w sobie zakochują, a ich miłość nie jest pozbawiona przeszkód (to chyba oczywiste).





W związku z tym, że nie czytałam jeszcze książki, nie mogę określić czy scenariusz jest zgodny z fabułą powieści czy nie. Muszę się zatem skupić wyłącznie na filmie - a w nim podobał mi się sposób przedstawiania poszczególnych wątków. Nie było dziwnych niedomówień, czy natłoku zdarzeń i postaci, które tylko wprowadzają szum. Końcówka filmu nawiązuje do scen początkowych, co stworzyło klamrę zamykającą główne tematy. Dlatego też pod tym względem film mi się podobał. Jeśli jednak chodzi o samą fabułę, to Szczęściarz jest podobny do pozostałych zekranizowanych powieści Sparksa. Główną rolę odgrywa tutaj miłość, na którą czekają różne trudności i przeszkody do pokonania. Niełatwo jest mi pisać swoje opinie na temat konkretnego filmu, jeśli nie chcę zdradzić zbyt wielu szczegółów. Spoilery, zwłaszcza te nieoczekiwanie się pojawiające, zawsze są irytujące i psują całą zabawę z oglądania filmu, więc nie będę się bardziej zagłębiać w treść Szczęściarza.

Taylor Schylling

Jeśli chodzi o jedną z najistotniejszych kwestii - czyli obsadę, to przyznaję, że początkowo byłam sceptycznie do niej nastawiona.  Kiedy przeczytałam, że główną rolę zagrał Zac Efron  czułam się mocno zawiedziona. Aktora kojarzyłam przede wszystkim z serią High School Musical, której nigdy nie lubiłam. Na szczęście wystarczyło kilka pierwszych scen Szczęściarza i zrozumiałam, że Efron z HSM to już przeszłość. Sam wygląd fizyczny wiele zdziałał, bo dorosły Zac bez dziwnej grzywki, prawie wcale nie przypomina siebie z przeszłości. Całe szczęście. Jednak wygląd wyglądem, ale gra też się liczy – i tutaj już było trochę słabiej. Aktor nie potrafił przekazać wszystkich emocji. Myślę, że reżyser (Scot Hicks – Życie od kuchni;  Blask) zdawał sobie z tego sprawę i zastosował kilka sztuczek. Np. w jednej ze scen, w której Logan miał spiorunować wzrokiem byłego męża Beth, kamera była ustawiona w ten sposób, że Efron stał do niej bokiem, natomiast widzieliśmy dokładnie twarz drugiego mężczyzny. Drugi mężczyzna, czyli filmowy Keith (Jay R. Ferguson) poradził sobie świetnie pokazując początkowo zdziwienie, później zmieszanie przechodzące w strach – co miało być reakcją na ów groźny wzrok Efrona, którego mogliśmy się tylko domyślać. Mimo wszystko, to dobrze, że reżyser daje szansę młodym aktorom na to, by mogli się uczyć i rozwijać pracując przy różnych produkcjach, dzięki którym nie będą na zawsze przypisani jednej roli. Żeby było ciekawiej, jako przykład analogicznej sytuacji chciałam podać Daniela Radcliffe’a, który stara się zerwać z etykietą Harry’ego Pottera. Napisałam „żeby było ciekawiej”, ponieważ to właśnie Radcliffe miał początkowo zagrać rolę Logana Thibaulta. Natomiast Taylor Schilling, odtwórczyni roli Beth, jest aktorką, która wystąpiła dosłownie w kilku filmach oraz w serialu Szpital Miłosierdzia. Podobało mi się jak zagrała w Szczęściarzu, więc zapewne obejrzę jeszcze którąś z tych nielicznych produkcji z jej udziałem.

Dla zobrazowania, że wizerunek też ma znaczenie, z lewej Efron w Szęściarzu, z prawej w HSM:




Dziwi mnie, że do tej pory nie odbyła się polska premiera tego filmu, choć była zapowiadana na połowę czerwca, a później na połowę lipca. Zaskakujące jest to tym bardziej, że wcześniejsze ekranizacje powieści Sparksa cieszyły się sporym powodzeniem w naszym kraju. Zwłaszcza dwa filmy z 2010 roku, czyli: Ostatnia piosenka i Wciąż ją kocham zdobyły sporą grupę fanów.

Podsumowując: Szczęściarza polecam wszystkim tym, którzy mają ochotę na kino romantyczne, ale nie na komedię romantyczną. Film mnie nie zawiódł, jednak moim faworytem spośród wymienianych dzisiaj tytułów pozostaje Pamiętnik


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz