środa, 4 lipca 2012

A-i-deul


Film, który dzisiaj opiszę, nie jest w Polsce znany szerszemu gronu odbiorców. Ma na to wpływ m.in. fakt, że nie miał on jeszcze nawet swojej oficjalnej premiery w naszym kraju, choć światowa odbyła się ponad rok temu. Trudno też znaleźć jakieś szczegółowe informacje na temat jego fabuły, obsady, czy twórców. Mimo wszystko warto poświęcić mu swoją uwagę, nawet jeśli nie przepadamy za kinem azjatyckim. Polski tytuł to: Dzieci, ale łatwiej go odszukać wykorzystując nazwę oryginalną -  A-i-deul lub angielską - Children.


Znalazłam go przypadkowo, przeglądając jakiś portal filmowy. Moją uwagę przykuł najpierw plakat, dlatego przeczytałam krótki opis filmu, który mi się później spodobał. Teraz mogę stwierdzić, że miałam szczęście, bo nieczęsto interesujące zdjęcie jest gwarancją interesującej treści tego, co reklamuje.

A-i-deul  jest zainspirowany prawdziwymi wydarzeniami, ale do fabuły wpleciono kilka fikcyjnych wątków i postaci. W tym przypadku nie uważam tego za jakiś negatyw, ponieważ film nie jest włączony do kategorii biografia, a kryminał/thriller. Dodatkowo zabiegi te sprawiły, że akcja jest wartka, o co często trudno w filmach opowiadających historie z życia.



"FROG BOYS"
Główny wątek to  sprawa zaginięcia pięciu chłopców, tzw. Frog boys. 26 marca 1991 roku w miasteczku Seong-so (Korea Południowa), gdy odbywały się lokalne wybory i szkoły były zamknięte, pięciu chłopców w wieku od dziewięciu do trzynastu lat postanowiło skorzystać  z wolnego dnia i wybrać się w góry w poszukiwaniu żab. Dzieci, pomimo że bardzo dobrze znały ten teren, nigdy nie wróciły do swoich domów. Poszukiwaniami zajęło się ponad trzysta tysięcy osób, a jednak ich praca nie przyniosła żadnych rezultatów.  Przełom nastąpił dopiero 11 lat później. 

Jeśli chodzi o motywy wymyślone przez scenarzystów, to: w filmie jedną z głównych postaci jest producent telewizyjny, który przybywa do Seong-so. Tam, razem z profesorem, mającym własne teorie na temat zniknięcia chłopców, podejmuje próbę rozwikłania tej zagadki. Nikt nie zdawał sobie wtedy sprawy z tego, jak wiele lat ludzie będą musieli żyć z tą nigdy nierozwiązaną do końca zagadką. Myślę, że szczegółowiej nie warto opisywać fabuły, ponieważ oglądanie A-i-deul  nie będzie wtedy dla Was tak pasjonujące, jak dla mnie.

Film spodobał mi się przede wszystkim ze względu na opowiedzianą w nim historię. Tutaj, ta rzadko spotykana aura tajemniczości, trwała dosłownie od pierwszych sekund do  pojawienia się napisów końcowych. Już dawno nie oglądałam filmu, nie mogąc doczekać się jego zakończenia – nie dlatego, że był nudny, a dlatego, że umierałam z ciekawości, jak sprawa została wyjaśniona. Niestety w tej historii nie możemy liczyć na jasne zakończenie,  a jest tak dlatego, że zakończenia nie poznał jeszcze nikt. Co ciekawe, taki niedosyt sprawił, że film może się podobać jeszcze bardziej. Przecież nie zawsze happy end  = good end. 

Drugą sprawą są świetni aktorzy. Nie będę wymieniać ich z nazwisk, ponieważ po pierwsze – są one bardzo trudne do napisania i przeczytania, a zapewne nie będziemy mieli okazji się z nimi często spotykać (niestety); po drugie -  musiałabym wymienić chyba kilkadziesiąt osób, bo fenomenalnie grali wszyscy, nawet statyści. Chyba nikt nie potrafi tak dobrze pokazywać bólu i cierpienia, jak Koreańczycy. Widząc ich na ekranie można odnieść wrażenie, że oglądamy film dokumentalny, a kamera uchwyciła naturalne reakcje i emocje ludzi, których historię śledzimy. 

Kolejnym pozytywem jest fakt, że reżyser (Kyoo-man Lee) udowodnił, iż dana produkcja może  zaintrygować widza, bez stosowania rozmaitych efektów specjalnych, gigantycznego budżetu i ogólnego hollywoodzkiego rozmachu. Jeśli scenariusz jest dobrze napisany, aktorzy świetnie obsadzeni i ogólnie całość przemyślana – to taka produkcja nie może okazać się fiaskiem. Plusem filmu jest także to, że poznajemy specyfikę koreańskiego społeczeństwa oraz tamtejsze prawo, które bulwersuje do dziś.

Jeśli zatem masz ochotę na kino niekomercyjne, ale za to interesujące – polecam A-i-deul. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz