sobota, 14 maja 2016

Już za Tobą Tęsknię / Miss You Already

W piątek trzynastego miała miejsce w Polsce premiera filmu z doskonałymi Drew Barrymore oraz Toni Collette. Film o złośliwości losu, z niezwykle pozytywnym przesłaniem. Miałyśmy okazję obejrzeć go przedpremierowo dzięki Hagi Film. 


Przedstawiona historia opowiada o niezwykłej, długoletniej przyjaźni dwóch bohaterek. I o życiu można by dodać. Jednej z nich serwuje ono raka, drugiej upragnioną ciążę. Konflikt interesów? Niekoniecznie. Jess (Barrymore) niejako rezygnuje ze swojego szczęścia na rzecz chorej przyjaciółki. Udowadniając, że prawdziwe jest stwierdzenie, że prawdziwych przyjaciół się nie traci, oni się weryfikują.

Agata ma wiele racji mówiąc, że film nie odkrywa niczego innego w tego typu historiach. Jest tym czego można się spodziewać po produkcji, w której główna bohaterka zaczyna walkę z rakiem. Moim zdaniem jednak jest w nim coś niezwykłego.

Milly (Collette) nie przechodzi transformacji rodem z Opowieści Wigilijnej, nie zamierza stworzyć listy wielu rzeczy, na które się nie odważyła wcześniej, nie jest słodka, nie szuka litości, nie staje się doskonałym człowiekiem. Jej charakter jest niezmienny. Jest trudna, uparta, robi awanturę na przyjęciu na swoją część, a nieraz wychodzi z niej prawdziwa cancer bitch. Film doskonale pokazuje jak trudne jest życie kobiety chorej na raka piersi - zanikające poczucie własnej wartości wraz z pojawieniem się wypadających włosów, kobiecego seksapilu, trud rozmowy z własnymi dziećmi, relacje z partnerem, z którym dotychczas było sielankowo. Film nie faszeruje nas chemią, wizytami w szpitalu. Opowiada przede wszystkim o relacjach z ludźmi i ogromnemu wysiłkowi, który trzeba w nie włożyć.

Autentyczny, nie tani, z ogromną kobiecą energią. Pokazuje, że dobre kobiece kino to nie tylko takie opowiadające o szpilkach, romansach i nowo napotkanych facetach. Nie chcę wyjść na feministkę, ale film może wyszedł tak dobrze bo jest stworzony również przez kobiety? Reżyserka Catherine Hardwicke oraz scenarzystka Morwenna Banks udowadniają, że kobiety też mogą mieć jaja. I ogromną charyzmę, czego nie można odmówić temu filmowi.

Pomimo całego przedstawionego dramatu ma on nad wyraz pozytywne przesłanie. Może nie wychodzimy z kina z uśmiechem, ale z poczuciem dobrego wyboru seansu. Pieniądze i czas na pewno nie będą zmarnowane. 

Absolutnym zaskoczeniem jest dla mnie fakt, że to nie Drew spisała się w tym filmie na medal. Owszem, była bardzo dobra. Absolutnie genialna i wyrazista Collette świetnie poradziła sobie z wymagającą rolą.  A jej zadziorność jedynie dopełniła dzieła. Bardzo dobrze wypadli partnerujący bohaterkom Paddy Considine oraz Dominic Cooper (czy z tym nazwiskiem istnieją jacyś brzydcy mężczyźni?!). 



Nie powiem czy ta historia kończy się tak, jak myślicie, że się kończy. Warto udać się po tą odpowiedź do kina! Ładny wizualnie i dźwiękowo film o pięknej przyjaźni.

7.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz