piątek, 20 kwietnia 2018

XIII Festiwal AfryKamera, Poznań 14-19.04.2018 - RELACJA


Już trzeci rok z rzędu dotarłam na AfryKamerę, która jest dla mnie jedyną okazją do tego, by przez kilka dni w roku nieco poobcować z egzotycznym, mało znanym, nadal niedocenianym w Polsce kinem afrykańskim. Uwielbiam ten gorący klimat na ekranie, bo pomimo tego, że prezentowane filmy opisują bardzo lokalną tematykę, to jednocześnie ich wydźwięk jest nad wyraz uniwersalny. Niemożliwe? A właśnie, że możliwe. Poza tym, technicznie ZUPEŁNIE nie odbiegają od światowych standardów. Mają piękne zdjęcia, hipnotyzującą muzykę, wiarygodnie wypadających aktorów oraz czysty, wyraźny dźwięk (nie pokażę palcem, kto mógły się tego kunsztu wreszcie nauczyć - pozdrawiam Cię, Polsko).

Strasznie przykro, że tegoroczna, poznańska edycja cieszyła się tak znikomym zainteresowaniem. Frekwencja na festiwalu była prawie żadna. A szkoda, bo zarówno rok, jak i dwa lata temu, spotykałam na sali zdecydowanie więcej widzów.

Raj dla kinomaniaka

Poniżej zestawienie kilku tytułów, które udało mi się zobaczyć:

1.Liyana – Innowacyjny i wyjątkowy obraz, połączenie kina dokumentalnego z animacją. Liyanna, to bohaterka, którą wymyślili podopieczni domu dziecka w Suazi. W ramach zajęć terapeutyczno-warsztatowych pisali oni scenariusz życia Liyanny, który w filmie został zobrazowany za pomocą animowanych zdjęć. Połączenie bolesnych doświadczeń dzieciaków, ich błyskotliwej wyobraźni wraz z wrodzonym optymizmem zaowocowały powstaniem niezwykle poruszającego, ale napawającego nadzieją filmu. Mój TOP1 tegorocznej AfryKamery.

2.Łaskotanie olbrzymów – Dokument o egipskim neurochirurgu – Bassemie Youssefie – który po dość niespodziewanym sukcesie, jaki odniósł jego filmik wrzucony na YT, postanawia porzucić karierę w szpitalu, by zostać pełnoetatowym komikiem. Bassem zostaje gospodarzem pierwszego egipskiego programu typu Night Show, w którym prym wiedzie satyra polityczna. Komiczny wstęp oraz dramatyczny finał filmu w 100% odzwierciedlają emocje, jakie towarzyszą nie tylko widzowi, ale przede wszystkim głównemu bohaterowi tej historii. Wolność słowa, satyra, a także dystans do otaczającej rzeczywistości, to w niektórych rejonach świata dobra luksusowe, o jakich można jedynie pomarzyć.

3.Wallay – Opowieść o nastoletnim Adym, który wychował się we Francji, ale za swoje dalekoodbiegające od wzorowego zachowanie został wysłany do rodziny mieszkającej w Burkinie Faso. Muszę przyznać, że rozumowanie ojca głównego bohatera było naprawdę lisio-cwane. Powiedział smarkaczowi, że ma jechać na wakacje, a tak naprawdę chłopak dostał bilet w jedną stronę. Odtąd Ady musiał podporządkować się zasadom obowiązujących w świecie oddalonym od europejskich standardów, w którym szacunek do ludzi, pieniądza, tradycji jest zgoła inny, niż w znanym nam i Ady’emu „cywilizowanym” świecie.

4.Adama – Pełnometrażowa animacja, której fabuła zdecydowanie stanowi thriller drogi, a nie bajkę dla dzieci. Adama (imię męskie), kilkunastoletni chłopak z wioski położonej gdzieś na Zachodzie Afryki, wyrusza w samotną wędrówkę, by odnaleźć starszego brata, który uciekł z domu. Tak, jak to zazwyczaj bywa w tego typu kinie – podróż głównego bohatera odbywa się nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim ma wymiar duchowy.

Tydzień AfryKamerowy niestety minął błyskawicznie, więc pozostaje mi jedynie czekać do przyszłorocznej wiosny, której już nie potrafię sobie wyobrazić bez XIV edycji festiwalu. A zresztą nawet nie ma sensu sobie tego wyobrażać, skoro jest więcej, niż pewne, że zawitam na sali kinowej, by ponownie delektować się tymi niepowtarzalnymi filmami.

Kino Muza – serdecznie dziękuję za możliwość udziału w wydarzeniu, za zapewnienie wyjątkowego klimatu oraz wygodnych foteli, w których tak bardzo uwielbiam zasiadać!

Home sweet home




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz