Jak wiadomo okres wakacyjny mniej sprzyja siedzeniu w kinie (chociaż, jak widzicie my nadal wolimy kinowe fotele niż plażowe leżaki). Często ilość wakacyjnych premier jest o wiele mniejsza niż tych na początku roku. Ale mamy przecież Zimną Wojnę i Deadpoola! Chociażby o tych filmach warto podyskutować, lub może wspólnie opływać w zachwycie? Konfrontujemy opinie Emilii z Po Napisach Końcowych oraz Michała z Wiking Movie i oczywiście moje (Moniki).
ENJOY!
- MAJ 2018 -
''Prawdziwa historia''
MICHAŁ: Oglądanie tego filmu jest tak samo porywające jak oglądanie wyścigu ślimaków na dystansie stu kilometrów. Polański chciał nas zaskoczyć, wywołać emocje, a spowodował, u mnie, tylko irytację. Początek był obiecujący, jednak im dalej w las tym gorzej. O zakończeniu nawet nie mówię, bo jest ono żenujące jak polscy politycy. Ba, chyba nawet bardziej żenujące… Omińcie, dobrze Wam radzę. 3/10
EMILIA: Nowy film Polańskiego, a jakby taki sam jak kilka poprzednich. Jego filmy naznaczone są pewnymi schematami, które z jednej strony uznać można za jego znak rozpoznawczy, z drugiej strony wykorzystywane łopatologicznie zabiegi, po którymś seansie się nudzą, wręcz zaczynają przypominać podróbkę samego Polańskiego. Aktorki jakby same nie wierzyły w tej projekt i lekko nim znudzone nie dały z siebie wszystkiego. Nawet one nie były w stanie naprawić scenariuszowych luk. 5/10
„Rampage: Dzika Furia”
MICHAŁ: W przypadku tego filmu otrzymałem to, czego oczekiwałem. Rozpierducha, suchary i fajne efekty – idealne kino wakacyjne. Daleko mu do perfekcji, często może się dłuży, ale, koneserzy kina klasy B, będą się świetnie bawić. Kolejny sukces Dwayne’a i kolejny zasłużony! Aaaa, George rządzi! 7.5/10
''Tully''
MONIKA: Film mnie absolutnie zaskoczył (to był szok, bo dostałam coś zupełnie innego niż się spodziewałam)! Idąc do kina myślałam, że zobaczę historię młodej agresywnej dziewczyny z depresją poporodową, która nie radzi sobie w nowej roli (albo wręcz radzi sobie fatalnie). Tymczasem genialna Charlize Theron wciela się w postać, która konfrontuje się z szaloną, młodą nianią (Mackenzie Davis). Powoli rodzi się relacja, a równolegle z nią problemy psychiczne bohaterki, których wybuch otrzymujemy w dość zaskakującym zakończeniu! Do zobaczenia, chociażby raz! 6/10
„Katyń: Ostatni świadek”
MICHAŁ: Budżet tego filmu zamknął się w pięciu złotych, co ewidentnie widać na ekranie. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby to dzieło coś sobą reprezentowało. A reprezentuje jedynie dział podrzędnych obrazków Z-klasy, które chciały być czymś ambitnym, ale zabrakło na to pomysłu. Główna oś fabularna miała potencjał, ale tak go zmarnowano, że aż szczena opada. Nudne, kiczowate, fatalnie zagrane (najgorsza rola Więckiewicza w całym jego dorobku!) kino. 3/10
„Sobibór”
MICHAŁ Ten miesiąc, w moim wydaniu, powinien nazywać się „niewykorzystany potencjał”. „Sobibór” miał wszystko, by odnieść sukces: spory budżet, mocną tematykę i „Nieśmiertelnego”. I do pewnego momentu film ten idzie na sukces: trzyma w napięciu, nie przynudza, aktorzy grają zacnie… Potem następuje jednak scena „imprezy” i wszystko idzie się…. Dzieło to zamienia się wtedy w przerysowaną, wręcz głupią, parodyjkę kina. To, że nie wyszedłem w trakcie projekcji to już jest wyczyn. „Najlepszy” jest tu jednak i tak finał – bez spoilerów napiszę: Michael Bay byłby dumny… Ale nie przekonujcie się o tym, szkoda Waszego czasu. 3/10
„Deadpool 2”
MICHAŁ: Kolejny dowód na to, że sequele nie mają prawa bytu… Co za ścierwo, co za szmelc! Dobra, słaby suchar. Napiszę tak: jest słabiej niż w „jedynce”, ale i tak ubawicie się przednio! Humor jest świetny, wszelkie bariery są łamane, a Reynolds ora system! Bawiłem się rewelacyjnie, jednak żeby nie było tak kolorowo… Film ma sporo smętnych i przynudzających fragmentów, które naprawdę źle wpływają na końcowy odbiór: jak, mając Deadpoola, można napisać tak słabe sceny? Nie zmienia to jednak faktu, iż w pewnych momentach naprawdę płakałem ze śmiechu! Dodatkowo film ten ma, bezsprzecznie, najlepszą scenę po napisach, jaką widziało kino w całej swojej historii! Musicie to zobaczyć! 8/10
MONIKA: W Deadpoolu podoba mi się zawsze wszystko! Począwszy od tej genialnej marketingowej otoczki, po humor w samym filmie, gagi, grę aktorską, Ryana (w końcu to Ryan!). Pewnie znajdzie się ktoś, kto powie: ''ale to tylko dwójka, sequele są zawsze gorsze''. Niekoniecznie! Wielu moim znajomym Deadpool w kolejnym wydaniu podobał się jeszcze bardziej, niż ten pierwszy. Czy zaliczam się do tych osób? Niekoniecznie. Moim zdaniem trzyma bardzo dobry poziom. 8/10
„Han Solo: Gwiezdne Wojny – Historie”
MICHAŁ: Czy ten film miał prawo się udać? Bez Forda, z masą zawirowań w trakcie produkcji, z jakimiś konfliktami? Teoretycznie wypalić to nie mogło. No i owszem, wielu rzeczy można się tu przyczepić: głupiego wątku romantycznego, widocznych dziur montażowych, czasem słabych efektów specjalnych oraz przeciętnych Clarke’owej oraz Glovera (błagam, nie róbcie z nim spin-offa o Lando, błagam!). Tym bardziej dziwnym jest, że… film mi się podobał. Owszem, hit to nie jest, ale frajdy potrafi dostarczyć. W „Solo” ewidentnie widać wpływy różnych reżyserów – sceny komediowe są naprawdę świetne (uwielbiam humor Lorda i Millera), a sceny dramatyczne bywają naprawdę spoko (ewidentny wpływ Howarda). To co miało być wadą – zmiana na stołku reżysera – poniekąd wypaliło. Widać tu, że sporo było pisane na kolanie, ale nie wpływa to aż tak negatywnie na odbiór produkcji, jak się spodziewałem. Poza tym jest Chewie (świetny jak zawsze) i nadspodziewanie dobry (choć też bez jakiegoś szału) Alden o dziwnym nazwisku. Fajne kino awanturnicze – mogło być lepiej, ale mogło i zdecydowanie gorzej. 7/10
''Pozycja Obowiązkowa''
MONIKA: Bawi mnie to i uważam za absurd, że spodobał mi się film, którego bohaterki inspirowały się historią, za którą delikatnie mówiąc nie przepadam. Obawiałam się, że te cudowne aktorki wybrały produkcję, która będzie niesmaczna i co gorsza niezabawna. Nie mogłam bardziej się mylić! Jest to piękny film o... MIŁOŚCI. Panie doskonale wiedzą, co robią i zdają sobie sprawę, że udział w mądrej produkcji to zawsze dobra decyzja i szacunek do samego siebie. Pozostaje marzyć i modlić się o figurę Fondy w tym wieku oraz o przeszczep nóg Keaton :) 7/10
- CZERWIEC 2018 -
''Wyszczekani''
MICHAŁ: Bajeczka, którą pokochają bachorki, jednak dorośli nie znajdą tu zbyt wiele dla siebie. Dubbing pod dziecioki, fabuła przewidywalna, nic odkrywczego... Mimo wszystko można to jednak obejrzeć... jeśli nic innego nie ma w pobliżu, a jest się fanem czterołapych, które gadają. Ma parę fajnych momentów, jednak generalnie praktycznie nic już z tej produkcji nie pamiętam. 4/10
''A może by tak trójkącik''
EMILIA: Zapowiadało się całkiem nieźle. Znudzona rutyną parka postanawia urozmaicić swoje życie seksualne zapraszając do łóżka trzecią osobę. Wkrótce okazuje się, że fantazje erotyczne a prawdziwe życie to dwie różne sprawy, które ciężko pogodzić. Miała być zabawna, francuska komedia, a wyszło trochę mdławo. Ani zabawnie, ani żenująco (jak można było się spodziewać po tematyce filmu). Mówienie otwarcie o seksie w kinie nie zawsze się udaje, często wychodzą z tego „wyuzdane” melodramy z zacięciem pornograficznym, albo komedie oparte na żenujących łóżkowych wpadkach. Tu nie było ani jednego, ani drugiego, nie było też otwartego dialogu na temat seksualnych potrzeb człowieka... Bo mimo iż często marzymy o odważnych seksualnych przygodach w głębi duszy jesteśmy pruderyjni. 4/10
''Zimna Wojna''
EMILIA: Nie wierzę w tę miłość, ale film zachwyca wizualnie. Niepopularna opinia: nie czuję tej chemii. Pomysł pokazania miłości bez granic w ciężkich dla miłości czasach super, ale coś mi tam zgrzyta. Za mało pasji, za mało namiętności. Można by tłumaczyć, że w czasach powściągliwości nie było miejsca na wybuchy namiętności, a mimo to miłość tych wybuchów wymaga by była wiarygodna. Tego mi zabrakło. A poza tym uważam, że Pawlikowski jest narodowym skarbem Polski, trzeba o niego dbać, by tworzył więcej takich kinematograficznych perełek! 8/10
MICHAŁ: O ile fanem "Idy" nie jestem, o tyle o "Zimnej Wojnie" mogę napisać tylko jedno: wielkie kino! Piękny, poruszający, wbijający w fotel w film, który czaruje nas pod każdym względem. Wybitne kreacje aktorskie (zwłaszcza ogromne brawa dla Pani Kulig, której cholernie nie trawię na ekranie, jednak w tym filmie jest NIESAMOWITA!), wyborna muzyka, niezwykłe ujęcia, kapitalnie rozpisana historia... Ta produkcja przejdzie do historii polskiego kina. Ba, już się w niej znalazła! 9.5/10
MONIKA: Skoro "Zimna Wojna" otrzymała tyle słów uznania na scenie globalnej, to podsumuję ten film równie znanym tytułem piosenki U2 "With or without you". Wielka miłość przy której Pamiętnik i Titanic to bajeczki na dobranoc. Miłość wręcz nierealna i toksyczna, ale pięknie oprawiona. Jaki ten film był wizualnie i dźwiękowo cudowny! I choć nie będę fanką tej akurat historii miłosnej, tak filmu jak najbardziej! Brawo! dumna! 8/10
"Jurassic World: Upadłe Królestwo"
MICHAŁ: Spore rozczarowanie. Po świetnym "Jurassic World" ktoś wpadł na pomysł, by ZMAŁPOWAĆ pewną historię (słowo "zmałpować" przytoczone celowo) i pójść w dziwnym, wręcz plagiatowym kierunku. Fakt, film Bayony jest niezwykle efekciarski i wizualnie olśniewa, jednak czasem wręcz wku... totalnie głupimi zwrotami akcji czy żenującymi scenami. Film stara się ratować niezawodny Chris Pratt, jednak sam nie był w stanie udźwignąć tak słabego scenariusza. Jeśli "trójka" powstanie, może być tylko gorzej...
''Czuwaj''
EMILIA: Oj... dawno mnie tak film nie zirytował! Było dobrze, było naprawdę dobrze. Zderzenie grzecznych harcerzy z patriotyczną piosenką na ustach z urwisami z bidula z papierosem w gębie, powodowało, że testosteron kipiał z ekranu. To miała być typowa lekcja o tolerancji, która niespodziewanie zmieniła się przepychanki nastolatków i prężenie mułów. I nawet TO dobrze się oglądało, do czasu... Do momentu, kiedy sytuacja wymyka się spod kontroli, wydarza się tragedia, a dzieciaki pozostawione same sobie decydują się na samosąd. Gdzieś ten potencjalnie dobry pomysł fabularny wymknął się spod kontroli, a rozwiązanie zagadki to już policzek dla widza. Dobrze budowane napięcie, gdzieś po godzinie zaczyna powoli uchodzić jak powietrze z dziurawego materaca, mimo iż twórcy usilnie z minuty na minutę próbowali atmosferę zagęścić, gdzieś po drodze pogubili się w obliczeniach rachunku prawdopodobieństwa i cały ten harcerski obóz trafił szlag. 5/10
''Twój Simon''
EMILIA: Typowi amerykańscy nastolatkowie, z typowymi dla nich problemami. Jak zwykle rozchodzi się o przyjaźń, miłość i bycie akceptowanym.
Mam wrażenie, że podobnych filmów było już trochę, jednak tym razem w centrum mamy chłopaka, który niepewnym krokiem wychodzi z szafy. Widać takie filmy są wciąż potrzebne, skoro nadal powstają. Ja już chyba przestałam być targetem dla takich historii i mimo, że oglądało się to nieźle, niestety szybko o nim zapomnę. 6/10
"Kochając Pabla, nienawidząc Escobara"
MICHAŁ: Totalnie nie rozumiem ludzi, którzy porównują ten film do "Narcosa" i przez to gnoją produkcję Aranoi, że nie rozwija wątków - ludzie, film trwa 2h, serial kilkanaście razy dłużej! Po co marudzicie?! :D Jak na ten czas trwania projekcji, twórcy wybrnęli ze swojego zadania (prawie) wzorowo. Film jest dynamiczny, nie ma czasu na nudę, Bardem gra jak natchniony (jedna z jego najlepszych ról), genialnie partneruje mu Penelopka. Ogląda się to naprawdę świetnie i na ostatecznej ocenie cieniem kładzie się jedynie przeciętny finał (już po wydarzeniach "na dachu"). Zdecydowanie warto się z tym zapoznać! 8/10
''I że ci nie odpuszczę''
MONIKA: Koła w zbożu mają dla mnie więcej wiarygodności niż historia, którą opowiada ten film. Przyjmijmy, że wkurza cię jakiś arogancki bogacz i postanawiasz się na nim zemścić. Akurat tak cudownie się składa, że wypada on wprost do morza ze swojego jachtu i traci pamięć (bo takie rzeczy dzieją się codziennie). Natomiast ty wmawiasz mu, że jesteś jego żoną, a twoje dzieci są też i jego dziećmi. Nikt się niczego nie domyśla bo współpracuje z tobą twoja najlepsza kumpela i jej mąż.... Nooooo.... NIE! NIE! NIE! Takie rzeczy się po prostu nie dzieją i ten film też jest jednym wielkim nieporozumieniem. Na plus jedynie to, że można się przy nim totalnie odmóżdżyć, choć jak widzicie trzeba na bieżąco ogarniać fabułę. 3/10
''Ocean's 8''
MICHAŁ: Pozytywne zaskoczenie. Spodziewałem się kupki, popłuczyn po serii z Clooneyem, a tymczasem produkcja ta okazała się słabsza jedynie od "Ocean's 11". Fabuła do odkrywczych nie należy, jednak i tak ma swoje fajne momenty; dziewczyny spisują się świetnie,a na największe wyróżnienie zasługuje tu bezsprzecznie Ania Hathaway, która z ogromnym dystansem podeszła nie tylko do swojej postaci, ale i do swojego... prywatnego wizerunku. Seans dostarcza sporo frajdy - idealny film na wakacje.
MONIKA: Zaraz po Zimnej Wojnie jest to da mnie film miesiąca i każdemu go polecam. Kto by pomyślał,że jeszcze niedawno wywijająca seksownym ciałem w Pon De Replay Rihanna wystąpi u boku gwiazd kina, z których każda ma za sobą niezły dorobek. Moim zdaniem wszystkie panie spisują się świetnie, a powiedzenie, że to diamenty są najlepszymi przyjaciółmi kobiet po raz kolejny znajduje potwierdzenie :) 8/10
''Jestem taka piękna!'
EMILIA: Jestem taka piękna to przede wszystkim lekka i zabawna komedia o problemach, które dotykają każdego z nas, czyli kompleksach. Pod adresem twórców, jak i samej Schumer można skierować wiele zarzutów, że spłycają przekaz i łapią się żenujących czasem gagów. Jednak, kiedy przyjmiemy do wiadomości, że nie każdy film niosący za sobą jakiś wydźwięk musi być górnych lotów, z przyjemnością spędzimy w kinie te 2 godziny.
Renee może I nie jest najbystrzejszą z kinowych bohaterek, może jej motywacje bywają płytkie a logika wydaje się zaczerpnięta z Cosmopolitana, mimo to daje się polubić, ba momentami widzowi udaje się utożsamić z jej problemami. Bo któż z nas nie ma kompleksów, które niejednokrotnie hamują nas przed osiąganiem celów, o których marzymy? Jedni czują się brzydcy, grubi, inni zbyt głupi, by ze 100% mocą dążyć do spełnienia. A gdyby tak uwierzyć w siebie, choć na jakiś czas? Uwierzyć, że mogę wszystko, bo po prostu jestem taka piękna, że powalę wszystkich na kolana?
MONIKA: Mam jakiś problem z tym filmem, którego do końca sama nie umiem jasno określić. Podoba mi się przekaz, że nie trzeba nosić rozmiaru 36 by chodzić pewnie jak w pokazie Victoria's Secret. Jednak spodziewałam się czegoś więcej. Może lepszego humoru, może tego, żeby nie chciało mi się tak bardzo wychodzić po seansie... Nie wiem! Może więc oceńcie sami, czy ta historia do Was przemawia, czy nie. Ja daję 5/10.
"Na głęboką wodę"
MICHAŁ: Jak nakręcić nudny film o ciekawej historii? Spytajcie twórców tej produkcji. "Na głęboką wodę" to pseudoartystyczny bełkot, w którym praktycznie nic nie zagrało. Ziewanie towarzyszy nam cały czas, aktorzy nie dają z siebie zbyt wiele, a filtry nałożone na obraz wręcz irytują. O ile początek zapowiadał, że szykuje się fajna produkcja, o tyle, im dalej w las tym gorzej... Beznamiętne, senne kino. 3/10
nowy jurassic park to dobry film
OdpowiedzUsuń