Moja nauczycielka od polskiego, z podstawówki, podzieliła się kiedyś z nami cenną radą. Powiedziała, że jeżeli kiedykolwiek zostaniemy zamknięci w labiryncie, musimy trzymać się nieustannie prawej ściany, a dojdziemy do wyjścia. Idąc do kina chciałam przekonać się, czy którykolwiek z bohaterów dostosuje się do tych słów, jednak okazało się, że nie z każdego labiryntu można tak wyjść, a już zwłaszcza nie z tego wykreowanego przez Wasa Balla.
Jak tylko zobaczę Panią od polskiego, rzucę jej tym w twarz.
Kolejny Największy Hit 2014 Roku opowiada o eksperymencie, w jakim uczestniczą zamknięci w labiryncie młodzi chłopacy (wybaczcie, ale nie przepadam za pradawnym ''młodzieńcy''). Uwięzieni w betonowym kwadracie, wokół którego nawarstwiają się ściany, zakręty i potwory (takie mechaniczne robaki), a labirynt zmienia swój układ co 24 godziny. W grupie panuje głęboko zakorzeniona hierarchia, która pęka jak bańka mydlana, gdy wśród zagubionych chłopców pojawia się Thomas (Dylan O'Brien). Młode ciacho na wstępie pokazuje, że ważniejsze od dostosowania się do zasad obranych przez pozostałych, interesuje go wyjście z labiryntu.
Największa zaletą tego filmu była przede wszystkim cała koncepcja labiryntu, noce, które u mieszkańców wywoływały niemałe dreszcze oraz to, jak bardzo chcieliśmy dowiedzieć się kto ich tam zamknął i dlaczego.
Mało znani, obsadzeni do głównych ról aktorzy spisali się na medal. Dodali filmowi świeżości. Głównego bohatera możecie kojarzyć ze Stażystów. Przyznam, ze poczułam się staro, gdy zobaczyłam Thomasa Brodie-Sangstera, którego na pewno kojarzycie z To Właśnie Miłość. Ten mały, rozczochrany, biegający po lotnisku za ukochaną chłopczyk ma już 24 lata! Największym zaskoczeniem był dla mnie jednak Will Poulter, którego nie tak dawno oglądałam w roli lekko upośledzonego chłopaka w Millerach. Nie przypuszczałam, że jest on dobrym aktorem, a jak się okazuje, jest całkiem niezły!
Podobało mi się pokazanie zaadaptowania człowieka do zupełnie nowego środowiska, to jakimi zasadami zaczyna się kierować że ważniejsze dla niego jest dobro grupy itd. Produkcja była również dowodem na to, że spoko, każdy ma swój talent, który w obliczu tak niecodziennej sytuacji uwydatni się i w jakiejś części umili życie pozostałym. Jeżeli wiec nie możecie znaleźć swojego miejsca we wszechświecie to spadajcie do kina na Więźnia, może podsunie Wam to jakiś pomysł.
Scenariusz był zamaszysty, wygląda na to, ze kłóciło się nad nimi kilka osób (konkretnie trzy), z innymi wizjami. Sam pomysł, by zamknąć tych chłopaków w tak dziwnym tworze, bardzo dobry. Jednakże! Za każdym pytaniem (labiryntem) musi stać tez dobre wyjaśnienie. I to - niestety - mnie rozczarowało. Gdy wyszło na jaw, po co ta łamigłówka i w jakim celu przez pół filmu uciekano przed gigantycznym pająkiem, poczułam rozczarowanie. Nie chcę spoilerować, film jest wart obejrzenia, jednak nie zaszkodzi poczekać na dobrą wersję w internetach.
Moja ocena: 7/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz