środa, 15 sierpnia 2012

Kac po Kac Wawa

No i stało się... Po długim oczekiwaniu na najbardziej skrytykowany polski film tego roku miałam szanse go obejrzeć. I przyznam, że krytyka jest jak najbardziej uzasadniona...



Co to w ogóle było?!

Jak aktorzy tak dobrzy, grający w kultowych polskich komediach takich jak Chłopaki nie plączą czy Dzień Świra mogli przeczytać ten scenariusz i zgodzić się na zagranie w takim gó*nie?! Szyc, Gąsiorowska, Pawlicki - O CO CHODZI?! Mogę taką decyzje wyjaśnić tylko torturowaniem albo długim szantażem..

Zaczynając od naciąganego początku, gdzie mężczyźni postanawiają spędzić swój wieczór kawalerski przy uwaga... WARCABACH ?! Kto wymyślił taką bzdurę?

Dalej - jazda limuzyną... Czy naprawdę w Warszawie jest tylko jedna ulica warta pokazania? Bo po Kac Wawa ma się dosyć widoku warszawskiego Pałacu Kultury... W filmie pokazany był chyba 12 razy na 11 scen przemieszczania się taksówką czy limuzyną.

Trzecie - po obejrzeniu tego filmu przez jakiegoś obcokrajowa (Chroń Bóg!) może on dojść do wniosku, ze w naszym kraju sa strasznie brzydkie kobiety... Zarówno zwykłe jak i prostytutki (które w filmie okazały się naciągaczkami i lanserkami z bardzo przyjemną pracą) a przecież to nie prawda!

Kac Wawa aż kipi tanimi żartami i wulgarnym, kiczowatym seksem.

Kac Wawa nie trzyma się kupy. Kac Wawa jest pełen naciąganych scen (no bo kto biega po mieście z pistoletem strzelając w prostytutkę, która spoliczkowała nasza pijaną i zaginioną narzeczoną?)

Obraża mnie  to, ze zarówno reżyser, scenarzysta jak i cała ekipa pracująca przy tym filmie ma nasze 40 milionowe państwo za bandę kretynów... Bo to naprawdę wstyd wyprodukować coś takiego i nazywać to hitem. Polacy docenią dobre polskie kino ale Polaków wkurza gdy ma nas się za debili, których Kac Wawa mogłaby śmieszyć..

Zartem jest chyba porównywanie Kac Wawy do Kac Vegas i Kac Vegas 2..

Idąc dalej... Wydaje mi się, ze każdy scenarzysta pisząc scenariusz chce aby jego dzieło stanowiło punkt odwołania. Chce być cytowany. W historii kina mamy perełki w stylu ''Run Forest run!'', które na zawsze pozostają nam w pamięci. Do dziś uśmiechamy się cytując Kilera czy wcześniej wspomnianych Chłopaków.  I nie wiem, naprawdę nie mam pojęcia, który tekst z opisywanego właśnie przeze mnie filmu miałby być historyczny czy nawet śmieszny... Dialogi były denne, puste i po całym filmie nie zostaje nam w głowie nic! Poza uczuciem kaca! No cóż... może biorąc pod uwagę już sam głupi tytuł filmu o to chodziło?

Moja ocena to 3 na 10! Nie oglądajcie. Chyba, że po godzinie i 33 minutach syfu chcecie u siebie wywołać naprawdę silny ból głowy.


4 komentarze:

  1. Ostro! Po tej recenzji muszę to zobaczyć na własne oczy!! Jako oczywiście element do badań nad fascynującymi zjawiskami polskiej kinematografii!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Musi być naprawdę kiepski, aż mam ochotę zobaczyć, oczywiście wcześniej zażyje Ibuprom żeby to wytrzymać:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, ze ibuprom pomógł!:)

    OdpowiedzUsuń