poniedziałek, 13 maja 2013

Kamera Akcja - Tomasz Raczek

Najbardziej wyczekiwanym wydarzeniem na festiwalu Kamera Akcja był dla nas panel dyskusyjny RecenzNET, czyli spotkanie z Tomaszem Raczkiem, Magdaleną Felis (dziennikarka filmowa, realizator programów telewizyjnych i video blogów) oraz Anną Tatarską (szefowa działu Czerwony Dywan w Stopklatka).

Felis, Raczek, Pabiś-Orzeszyna, Tatarska
fot. Katarzyna Zarówna
Najpierw jednak kilka słów o samym festiwalu. Cała idea Festiwalu Krytyków Filmowych skupiona była wokół tytułowych postaci, filmy stanowiły rzecz drugorzędną. Wyświetlane były produkcje filmowe, które z założenia są świetne, bo wyreżyserował je Najlepszy Reżyser X. Jeżeli nie wiesz (a my nie wiedziałyśmy) co to transgresja w filmie, to niestety nie możesz uważać się za krytyka filmowego. Jeżeli nie masz odpowiedniego wyszkolenia w tym temacie, na jednej z filmówek, to niestety krytyk z Ciebie żaden. Nie chcę żeby z tego wyszła jakaś krytyka Pana Krytyka, bo daleka jestem od generalizowania. Jednak niektórzy z wypowiadających się krytyków sprawiali wrażenie bardzo pretensjonalnych i niedostępnych. Zapominali o najważniejszym w sztuce krytyki filmowej - że piszą dla Widzów (lub jak oni wolą ''mas''). Dlatego może warto poświecić trochę czasu na rozmowę z masami. Może warto zejść z piedestału i napisać recenzję Iron Mana, mimo, iż jest do bólu ''meinstreamowy'' i niewyreżyserowany przez Bergmana. Czy używanie w recenzji takich słów jak wyżej wymieniona transgresja robi z nas Krytyka nad krytykami? Po tonie mojej wypowiedzi chyba domyślacie się mojego zdania w tej sprawia. Jeżeli tak ma wyglądać krytyka, to ja wolę jednać się z masami. Ostoją normalności był dla nas Tomasz Raczek.

Felis & Raczek
fot. Katarzyna Zarówna
Cenimy go za jego dorobek, styl pisania eksponowany chociażby we wstępniakach dla FILMU, którego jest redaktorem naczelnym. W zaledwie kilku zdaniach potrafi wycisnąć istotę problemu. Tekst sprawia wrażenie jakby pisany był dla pojedynczego czytelnika i dla wszystkich zarazem. W kilka miesięcy po przeprowadzce Raczka do czasopisma, słupki sprzedaży skoczyły w górę  W kryzysie prasy drukowanej! Dlaczego? Teksty stały się bardziej nowoczesne, zaopatrzone w kody QR kierujące nas do trailerów, redakcja stała się ludzka, drukująca nawet niepochlebne listy czytelników. Których nie było z resztą tak dużo. Artykuły stały się bardziej konkretne, wzrosła liczba recenzji samych filmów. Widać jest, ze każda rada ''od mas'' brana jest do serca. Najważniejszy dla FILMU jest teraz czytelnik. Ciekawą formułą charakteryzuje się również Magazyn Weekendowy, również prowadzony przez Raczka. Publikował on na łamach „Polityki”, „Rzeczpospolitej”, „Przeglądu Tygodniowego”, „Teatru”, „Kina”, „Cinemy”, „The European” czy „Wprost”. W 2002 założył własne wydawnictwo specjalizujące się w wydawaniu książek o mediach i pisanych przez ludzi mediów – Instytut Wydawniczy Latarnik (noszący od 2005 imię Zygmunta Kałużyńskiego). W roku 2009 stworzył dwa telewizyjne kanały filmowe premium nFilm HD i nFilm HD2 oraz radio cyfrowe z muzyką filmową, których był dyrektorem do stycznia 2011.


Kilka porad od Raczka, które wyniosłyśmy z wykładu, czyli dowody na to, że ma on głowę na karku:

* Jak odnieść sukces? Brać pod uwagę, to co najważniejsze: widza. Krytyk nie musi chodzić na specjalne pokazy filmów organizowane dla prasy. Warto, jeżeli przejdzie się on do kina ze zwykłymi ludźmi. Pan Tomek mówił o tym, że co roku odwiedza blisko 50 kin w całej Polsce, by być bliżej widzów. Słucha ich, dyskutuje. Przez to poznaje ich gusta. I to jest własnie najlepsza recepta na sukces.

* Praktyka, praktyka i jeszcze raz: praktyka! Zwłaszcza w szkołach filmowych! Wiecie, ze dowiedziałyśmy się, że studenci polskich filmówek bardzo rzadko mają zajęcia z dykcji, nie mówiąc już o lekcjach z kamerą (sic!).

* Sztuką jest napisanie recenzji krytycznej, która i tak zachęci widza do obejrzenia filmu.

* Jako krytyk filmowy masz obowiązek oglądać również kiepskie filmy. Wtedy masz możliwość porównania dobrego i złego kina. Dobrze, że powstała taka Kac Wawa, bo jak dotąd, po niej żaden twórca nie wyprodukował gorszego chłamu.

* Dobrze jest poznać drugą osobę, zanim odpowiesz jej na pytanie: ''Co warto teraz obejrzeć w kinie?''. Gusta są różne, a to, co podoba się nam nie zawsze musi się podobać komuś innemu. Niby proste i logiczne, a jednak często niespotykane. 

* Jako krytyk masz prawo używania formuły: film był transgresywny, jeżeli potrafisz na kilka sposobów wyjaśnić co taki termin oznacza.

I oto kwintesencja Raczkowskiej myśli. To co nas w nim zachwyciło, to możliwość partnerskiej rozmowy - wyłącznie z nami - przez kilkanaście minut. Tomasz Raczek dał tym samym dowód na potwierdzenie swoich słów. Widz jest najważniejszy.  Należy go traktować na równi, wysłuchać i podyskutować,  a odwdzięczy się nam dozgonnym szacunkiem. Od siebie dodam, że mój ulubiony krytyk filmowy okazał się człowiekiem uśmiechniętym i przesympatycznym. Mogłabym go słuchać godzinami, codziennie. Dzięki niemu odrobinę nadęta atmosfera festiwalu uciekła tam, gdzie Raczki zimują :)

Redakcja ILWM z Tomaszem Raczkiem
fot. Katarzyna Zarówna

1 komentarz:

  1. Profesjonalnie, Raczek wie co mówi :) fotograf redakcji też odwalił dobrą robotę ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń