Kiedyś filmy dokumentalne kojarzyły mi się przede wszystkim
z lekcjami biologii, historii, czy WOS-u. Kiedy nauczyciele nie mieli pomysłu
na prowadzenie zajęć, wyświetlali nam film, niekoniecznie wciągający, a cała
klasa się cieszyła z luźniejszych 45-ciu minut. Z czasem moje nastawienie do
tego gatunku filmowego całkowicie się zmieniło. Być może dlatego, że zaczęłam
wybierać dokumenty na interesujące mnie tematy, a może dlatego, że zaczęłam je
bardziej wnikliwie oglądać.
"Historie z Yodok": scenariusz i reżyseria - Andrzej Fidyk |
Yodok to nazwa jednego z północnokoreańskich obozów
koncentracyjnych. Okoliczności powstania tego dokumentu były równie niezwykłe,
jak sam film. Norweska organizacja praw człowieka RAFTO Foundation przedstawiła
Andrzejowi Fidykowi pomysł zrealizowania filmu o braku praw człowieka w Korei
Północnej. Fidyk doszedł do wniosku, że wśród północnokoreańskich uciekinierów
w Seulu odnajdzie reżysera teatralnego, którego namówi do stworzenia spektaklu
o życiu w obozie koncentracyjnym. W realizacji tego przedstawienia mieli pomóc
byli więźniowie obozów, którym udało się je opuścić, a później uciec do Korei
Południowej (źródło: filmweb).
Jak Fidyk zaplanował, tak też zrobił. Dzięki temu w „Historiach
z Yodok” można posłuchać wspomnień osób, którym udało się przeżyć pobyt w
obozie koncentracyjnym. W Korei Północnej działa kilkanaście obozów, ale tylko w
Yodok obowiązuje strefa rewolucyjna, czyli taka, w której istnieje możliwość
wyjścia na wolność.
Osobie, która wychowała się w wolnym państwie, trudno jest
zrozumieć ustrój i zasady funkcjonowania takiego kraju, jak Korea Północna. Na
obóz są często skazane nie tylko osoby, które zdaniem władz popełniły jakieś
przestępstwo, ale też całe ich rodziny. Dzieje się tak dlatego, by pozbyć się
nasienia osoby skazanej. Bardzo często karane są rodziny samobójców ( targnięcie
się na swoje życie jest oceniane jako zdrada przeciwko partii i narodu), w
związku z tym zabicie się wcale nie oznacza rozwiązania problemów. W ogóle
większość powodów, z jakich Koreańczycy trafiają do obozów, jest absurdalna. Na
przykład jedna z kobiet została skazana na 8 lat, bo opowiadała coś o żonie Kim
Dzong Ila, a pewien mężczyzna trafił do obozu, bo przypadkowo zbił popiersie
przywódcy.
Warunki życia w takim miejscu jak Yodok oczywiście nie spełniają
żadnych wymogów sanitarnych. Więźniowie przez kilka miesięcy siedzą związani i
unieruchomieni w niewygodnych pozycjach. Muszą walczyć z głodem, zimnem,
insektami. Strażnicy są szkoleni w taki sposób, by traktować więźniów jako
wrogów narodu. Nie mogą im współczuć, spełniać ich próśb, ani nawet się
uśmiechać. W dokumencie Fidyka znalazła się nawet scena (reżyser powiedział, że
nie miał pojęcia, iż taka sytuacja się zdarzy), w której byli więźniowie
spotkali się z byłym strażnikiem. Razem jedli, pili, wspominali czasy z pobytu
w Yodok – każdy opowiadając przeżycia ze swojej perspektywy.
W „Historiach z Yodok” można usłyszeć całe mnóstwo
poruszających opowieści i wspomnień Koreańczyków, którym udało się uciec ze
swojej ojczyzny. Osoby te miały ogromne szczęście, ponieważ gdyby zostali
złapani w trakcie ucieczki, prawdopodobnie już nigdy by nie opuścili murów
obozu.
Gorąco polecam cykl filmów dokumentalnych „Oglądaj z
Andrzejem Fidykiem”, który jest emitowany na TVP 1, co poniedziałek, około
godziny 23.00. Prezentowane filmy są nie tylko autorstwa Fidyka, ale reżyser
wybiera do swojego cyklu bardzo interesujące tytuły filmowców z całego
świata. Oglądając właśnie te filmy
zmieniłam swoje nastawienie do dokumentów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz