sobota, 13 sierpnia 2016

Nic Się Tu Nie Dzieje 5-9.08.2016

Festiwal jest naprawdę dobry wtedy, gdy spośród wszystkich punktów programu trudno jest wybrać te naj-naj kosztem pozostałych najciekawszych. I chociaż pierwsza edycja Nic Się Tu Nie Dzieje nie była festiwalem, a wydarzeniem (o czym przypominali sami organizatorzy), to kierując się powyższą zasadą bez wahania stwierdzam, że było to niesamowicie udane, a w dodatku jedno z najbardziej interesujących tegorocznych wydarzeń w Poznaniu. Od dzisiaj czekam na NSTNDvol.2, które jest już pewniakiem – info potwierdzone przez władze miasta.



Od 5 do 9 sierpnia dzięki wspólnej inicjatywie trzech poznańskich kin studyjnych (Muza, Rialto, Nowe Kino Pałacowe) kinomaniacy mogli uczestniczyć m.in. w: pokazach przedpremierowych, seansach z muzyką na żywo, spotkaniach z twórcami i artystami, filmowych szybkich randkach, czy filmowym spacerze po mieście.

Krótko o kilku wybranych filmach, które zrobiły mi weekend:


BOSKA FLORENCE


Boska Meryl, boski cały film! Gdybym miała go opisać tylko jednym słowem, to postawiłabym na: uroczy, a dalej: zabawny, kulturalny, emocjonalny. Meryl Streep po raz kolejny udowodniła, że jest o sto lat świetlnych przed swoimi koleżankami po fachu i chyba nie przesadzę jeśli stwierdzę, że Florence w jej wykonaniu rozbawiła widzów do łez (serdecznie pozdrawiam pana z mojego rzędu i jego rubaszny śmiech, od którego trzęsła się połowa foteli w kinie). Chociaż początkowo byłam sceptycznie nastawiona do jej duetu z Hugh Grantem, bo wiecie  - różnica wieku i te sprawy, to muszę przyznać, że sceptycyzm był całkowicie niepotrzebny. Dobra charakteryzacja oraz zauważalna przyjaźń między filmowym małżeństwem ustawiły ten film. Jednak, gdyby nie genialna Meryl, to moim ulubionym bohaterem na pewno zostałby Simon Helberg wcielający się w postać młodego pianisty. Dodatkowy plus za to, co lubię najbardziej - czyli historia oparta na faktach.
Poza tym, już nie pamiętam kiedy siedziałam w sali wypełnionej w 100%. Nie przesadzam - chętnych było tak dużo, że spora liczba nieszczęśników, którzy za późno podjęli decyzję o zakupie biletu, już do kina się nie zmieściła.
Polecam bardzo, bardzo, bardzo! Premiera: 19.08.br.


MISTRESS AMERICA (Sekcja NEON)


W reżyserii autora filmu „Frances Ha”, co swoją drogą widać już od pierwszych scen. Historia dwóch prawie sióstr, które z różnych powodów przebywają właśnie w Nowym Jorku (i teraz wiecie, dlaczego tak naprawdę postanowiłam pójść na ten film) i ze względu na zbliżający się ślub swoich rodziców (w sensie: ojciec Brook + matka Tracy = <3 ) postanawiają się poznać. Bohaterki momentami są całkiem zabawne, momentami mocno irytujące, ale ani przez chwilę nie są nijakie. Zdecydowanie bardziej polubiłam pierwszą część historii – tą osadzoną w mieście. Edit: w TYM mieście. Później, gdy fabuła została zamknięta w wielkiej willi, film mocno przypominał mi „Rzeź” Polańskiego, a dokładniej – słabszą jego wersję.


UNDERDOG (Sekcja NEON) 


Moda dociera wszędzie, nawet do kina. Obecnie jednym z modniejszych tematów, zwłaszcza w filmach europejskich, jest problem emigracji. I chociaż tytułów takich widziałam już całkiem sporo, to o dziwo prawie każdy z nich przedstawia ten wątek w zupełnie innym świetle. Mimo, że przecież główny powód emigrowania jest najczęściej taki sam. W „Underdogu” można wreszcie poznać perspektywę skandynawską. Dino jest Szwedką mieszkającą i szukającą lepszego życia w Norwegii. Ma swobodny sposób bycia, mówi dokładnie to, co myśli, nie użala się nad swoim losem. Niestety nie wiedzie jej się zbyt dobrze i w końcu zaczyna pracować jako opiekunka. Jakoś nie zaskakuje fakt, że nawiązuje romans ze swoim pracodawcą, ale na szczęście nie jest to pełen burzliwych zwrotów akcji melodramat. Bardzo polubiłam Dino i jej otwartość (nie mylić z wylewnością). Ciekawe podsumowanie głównego problemu stanowi  jeden z dialogów, w czasie którego główna bohaterka na pytanie, co Szwedzi sądzą o Norwegach odpowiada bez ogródek „Traktujemy Was jak przygłupiego brata, któremu się poszczęściło”. Nieczęsto trafiam na dobry film obyczajowy, dlatego tym bardziej doceniam „Underdoga”. 
P.S. Odtwórczyni głównej roli, Bianca Kronlof, do złudzenia przypominała mi w wielu momentach Alicię Vikander. Jeszcze nie znalazłam żadnych info o tym, że są ze sobą spokrewnione, ale w ogóle nie zdziwię się, gdy je wreszcie znajdę.


ZAGINIONY ŚWIAT (pokaz z muzyką na żywo)

Zdj.:  FB Nic Się Tu Nie Dzieje
Sci-fi z 1925 roku to prawdziwy antyk gatunku. Ciekawie było popatrzeć na początki filmowych efektów specjalnych będących jedynie dopełnieniem krótkiej, ale treściwej fabuły. Największy plus za świetny klimat kameralnej sali kinowej, a przede wszystkim za muzykę w wykonaniu Lentoid. Takich pokazów nie da się oceniać według standardowej, filmwebowej skali.



BESTIA (pokaz z muzyką na żywo)

Zdj.: FB Nic Się Tu Nie Dzieje
Wiem, wstyd przyznać, ale to pierwszy film z Polą Negri, który obejrzałam. I teraz już rozumiem o co tyle hałasu wokół jej osoby. To ten typ kobiety, z którym mamy do czynienia raz na sto lat. Osobowość dominująca i przysłaniająca wszystkich dookoła (w pozytywnym sensie).
Niezwykle ekspresyjna, teatralna i przerysowana gra aktorów chociaż teraz wygląda śmiesznie i karykaturalnie, to na pewno nie była/jest bezpodstawna, zważając na to, że można operować jedynie mimiką i gestami, a nie słowem. 
Muzyka w wykonaniu Agnieszki Kowalczyk. Cudo!

Świetna organizacja, mnóstwo przedpremier, ciekawe wydarzenia towarzyszące - Nic Się Tu Nie Dzieje rozruszało kulturalny Poznań. Na pewno będę uczestniczyć w kolejnych edycjach i zachęcać do tego samego kogo tylko się da. I nie, nie napisałam tego dlatego, że:

Dziękuję! :)


4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak :) Prawdopodobnie pierwsze takie w Polsce, a w dodatku planowane w trzech wersjach: damsko-męskie, damsko-damskie, męsko-męskie. Te ostatnie podobno się nie odbyły z powodu zbyt małej liczby chętnych :(

      Usuń
  2. Jak cudnie i zaluje ze nie udalo mi sie przybyc - praca nie rozpieszcza. Szykuje sie na Kamera Akcja, a skoro druga edycja NtSND jest juz potwierdzona, to za wczasu bede walczyc o wolne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie, naprawdę warto :) I w takim razie widzimy się już niedługo na FKA! :*

      Usuń