niedziela, 26 listopada 2017

Cicha noc



Niech Was nie zwiedzie zwiastun – to nie jest komedia, ani nawet satyra, a ciężki dramat z elementami komediowymi. I chociaż elementy te potrafią szczerze rozbawić, to jednocześnie nie pozostawiają wątpliwości, że tak naprawdę są przykre, a nie wesołe.

Film trafnie obrazuje to, co dla tysięcy polskich rodzin nie jest ani nowością, ani tym bardziej zaskoczeniem. A mimo tego patrzy się na tę biedną, wiejską familię z ogromnym współczuciem i poczuciem niemocy. Niesamowicie realistyczne kino (w większości, bo finał chyba aż zanadto zdramatyzowany, chociaż niestety możliwy do spełnienia) – z pieczołowitą dbałością o detale. Obraz świąt, których nie znajdziemy w reklamach z kotkiem wesoło hasającym po puszystym śnieżku, na którego czeka miska wypełniona Whiskasem. Bo zamiast śniegu – błoto po kostki, zamiast butelki wina – butelki wódki, choinka kradziona, kłótnia o to, czy znów oglądać Kevina, matka polka tysiąca dzieci sama nad garem bigosu, dzieciaki z nosami w telefonach, a głównym, chociaż jednocześnie omawianym po kątach tematem, są oczywiście pieniądze.

Brzmi, jak generalizowanie mieszkańców wsi? Według mnie to po prostu trafne i rzetelne odzwierciedlenie historii ogromnej liczby Polaków, którzy z autopsji znają taki klimat świąt. A chociaż trudno to przyjąć do wiadomości, są to święta o wiele bardziej prawdopodobne, niż te, które znamy z uroczych Listów do M. Niestety.

I potwierdzam, że czuć tu klimat Smarzowskiego, ale bardziej w sensie inspiracji, niż plagiatu.
I podkreślam, że nie mam nic do wsi.

I może z recenzji trudno to wywnioskować, więc dla jasności dodam jeszcze, że film naprawdę bardzo mi się podobał. Jestem zachwycona prawie wszystkimi męskimi rolami (dziadek wygrał!), scenografia, jak to zazwyczaj w polskich dramatach – genialnie realistyczna, a scenariusz chociaż nieodkrywczy, to uświadamiający.


7.5/10



2 komentarze:

  1. Wiesz takie rodziny zdarzają się wszędzie nie tylko na wsi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ oczywiście, że tak! Chodziło mi raczej o to, że rodzina, jaką tutaj obserwujemy, z takimi "tradycjami", jakie tutaj widzimy oraz mieszkająca w miejscu, jakie zostało tutaj zobrazowane, jak najbardziej ma (niejednokrotne) odzwierciedlenie w rzeczywisctości.
      Sama wychowałam się na wsi, więc doskonale znam zarówno plusy, jak i minusy życia poza miastem :)
      Pozdrawiam!

      Usuń