Niech Was nie zwiedzie zwiastun – to nie jest komedia, ani nawet satyra, a
ciężki dramat z elementami komediowymi. I chociaż elementy te potrafią szczerze
rozbawić, to jednocześnie nie pozostawiają wątpliwości, że tak naprawdę są
przykre, a nie wesołe.
Film trafnie obrazuje to, co dla
tysięcy polskich rodzin nie jest ani nowością, ani tym bardziej zaskoczeniem. A
mimo tego patrzy się na tę biedną, wiejską familię z ogromnym współczuciem i
poczuciem niemocy. Niesamowicie realistyczne kino (w większości, bo finał chyba
aż zanadto zdramatyzowany, chociaż niestety możliwy do spełnienia) – z
pieczołowitą dbałością o detale. Obraz świąt, których nie znajdziemy w reklamach
z kotkiem wesoło hasającym po puszystym śnieżku, na którego czeka miska wypełniona
Whiskasem. Bo zamiast śniegu – błoto po kostki, zamiast butelki wina – butelki
wódki, choinka kradziona, kłótnia o to, czy znów oglądać Kevina, matka polka
tysiąca dzieci sama nad garem bigosu, dzieciaki z nosami w telefonach, a
głównym, chociaż jednocześnie omawianym po kątach tematem, są oczywiście
pieniądze.
Brzmi, jak generalizowanie
mieszkańców wsi? Według mnie to po prostu trafne i rzetelne odzwierciedlenie
historii ogromnej liczby Polaków, którzy z autopsji znają taki klimat świąt. A
chociaż trudno to przyjąć do wiadomości, są to święta o wiele bardziej
prawdopodobne, niż te, które znamy z uroczych Listów do M. Niestety.
I potwierdzam, że czuć tu klimat
Smarzowskiego, ale bardziej w sensie inspiracji, niż plagiatu.
I podkreślam, że nie mam nic do
wsi.
I może z recenzji trudno to
wywnioskować, więc dla jasności dodam jeszcze, że film naprawdę bardzo mi się
podobał. Jestem zachwycona prawie wszystkimi męskimi rolami (dziadek wygrał!),
scenografia, jak to zazwyczaj w polskich dramatach – genialnie realistyczna, a
scenariusz chociaż nieodkrywczy, to uświadamiający.
7.5/10
Wiesz takie rodziny zdarzają się wszędzie nie tylko na wsi...
OdpowiedzUsuńAleż oczywiście, że tak! Chodziło mi raczej o to, że rodzina, jaką tutaj obserwujemy, z takimi "tradycjami", jakie tutaj widzimy oraz mieszkająca w miejscu, jakie zostało tutaj zobrazowane, jak najbardziej ma (niejednokrotne) odzwierciedlenie w rzeczywisctości.
UsuńSama wychowałam się na wsi, więc doskonale znam zarówno plusy, jak i minusy życia poza miastem :)
Pozdrawiam!