Naprawdę niezły film, który niczym nie powalił mnie na
kolana. Przyjemnie spędzone dwie godzinki, w trakcie których można napawać oczy
widokiem weteranów kina (m.in. Judi
Dench, Penelope Cruz, Johnny Depp, Michelle Pfeiffer) w niejednej wspólnej scenie
– właśnie ta niecodzienna kombinacja podobała mi się najbardziej. I detektyw
Hercules Poirot (Kenneth Branagh) też daje radę.
Rozwiązanie zagadki tytułowego morderstwa spoko, ale
jednak troszkę zabrakło mi jakiegoś takiego dogłębniejszego śledzenia toku
rozumowania Poirota. Żebym zobaczyła, kiedy dokładnie zaświeciła się żaróweczka
nad jego głową. No ok, niby to było, ale mogło być jeszcze bardziej
pedantycznie, bo przecież mamy do czynienia z królem pedantyzmu i słabo patrzy
się na to, że ta jego przypadłość objawia się przede wszystkim zwracaniem uwagi
na przekrzywione krawaty innych facetów. Już bardziej błyskotliwie i
spektakularnie zostało pokazane zakończenie śledztwa z pierwszej sceny, które
przecież stanowiło jedynie przystawkę do całej tej historii.
A może po prostu mam dzień czepiania się Morderstwa w
Orient Expressie. Który to dzień trwa co dzień od minionego piątku włącznie do
dziś (też włącznie).
Ponarzekałam, ponarzekałam, ale i tak jest spoko. Bo
podobały mi się sceny wewnątrz pociągu – w sensie, że scenografia. Podobały mi
się wąsy Poirota, które niektórzy strofują. Podobał mi się sam Branagh w roli
detektywa i nie uważam, że było go za dużo. A takie zarzuty też podobno padają.
Podobała mi się cała aktorska kombinacja, o której napisałam na początku. Bo
szanuję, że te gwiazdy (naprawdę wielkiego formatu) nie wchodziły sobie w
paradę, tylko bardzo zgrabnie współpracowały. A domyślam się, że pokazane
całego swojego aktorskiego talentu, przy jednoczesnym nie tłamszeniu aktorskich
talentów współpracowników, raczej nie należy do łatwych zadań.
Seans naprawdę sympatyczny, aczkolwiek raczej
jednokrotnego użytku. Obstawiam więc, że nie rozpocznę własnego śledztwa w
poszukiwaniu DVD, gdy już się pojawi. No chyba, że pojawi się w pewnym
sklepiku, który nie jest Biedronką, a w którym w miarę systematycznie zdobywam
różne ciekawe tytuły za jedyne 2.99zł. Legalnie!
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz