czwartek, 21 listopada 2013

Plac Zbawiciela

  On wyreżyserował ''Dług'', razem stworzyli ''Papusze'', która wchodzi na ekrany kin - małżeństwo Krauze udowadnia, że polskie dramaty, to jedyne rodzime kino, na jakim trudno się przejechać.


  Plac Zbawiciela to ciężka, emocjonalna przeprawa. Jeżeli więc liczycie na odmóżdżający, milutki seans - nie klikajcie ''Oglądaj''.

  W większości recenzji tego filmu, autorzy skupiają się na bankructwie dewelopera, któremu zaufało młode małżeństwo, jednak według mnie, wątek ten jest jedynie tłem i absolutnie nie stanowi źródła problemów i patologii. Scenariusz opowiada o młodym małżeństwie, Beacie i Bartku Zielińskich, którzy utknęli w sytuacji bez wyjścia. Wszystkie pieniądze, jakie odkładali przez lata  przeznaczyli na kupno nowego mieszkania. Niestety, przez dewelopera nie doszło nawet do budowy mieszkań, w które zainwestowało kilkanaście rodzin (nauczka żeby kupować mieszkanie, które możemy sprawdzić i zobaczyć, a nie wizję). W rezultacie bohaterowie, wraz z dwójką dzieci lądują na garnuszku u matki chłopaka (Ewa Wencel). Kobieta jest uosobieniem najgorszych kawałów o teściowej, nie da się jej lubić. W domu dochodzi do takich patologii, że trudno jednak mówić o śmiechu. Teściowa poniża Beatę, traktuje ją jak więźnia, a niekiedy nawet zmusza do przespania nocy na klatce schodowej, gdyż nie otwiera jej drzwi do mieszkania.

  Trudno mianować kobietę jedyną czarną postacią w tym filmie. Tak naprawdę, to z całą trójką jest coś nie w porządku. Młoda Beata, grana przez Jowitę Budnik, nie jest zrównoważona psychicznie, a momentami doprowadza widza do szału. W kryzysowych momentach poddaje się, mobilizacją do życia nie są dla niej nawet dzieci, jest tak ślepo oddana mężowi, że po najgorszej z kłótni leży w łóżku tygodniami, nie fatygując się nawet do toalety, w celu załatwienia potrzeb fizjologicznych. Bartek (Arkadiusz Janiczek) również nie zasłużył sobie niczym na tytuł ''Ojca roku'', żyje wciąż w dziecięcej bańce mydlanej, myśląc, ze ojcostwo polega na cotygodniowym zjedzeniu lodów z dziećmi. W dodatku to maminsynek i egoista.

Pink - Family Portrait
  Nadmiar patologii absolutnie nie oznacza, ze film jest zły. Wręcz przeciwnie. Dobrze napisany, kipiący realizmem film, zmusza widza do refleksji. W dodatku, oparty na autentycznej historii. Smutna historia, która może odbywać się za drzwiami każdego sąsiada.

  Jednak ostrzegam, że do tego filmu trzeba podejść świadomie, bo takich kłótni i obrazów nie widzimy na co dzień. Moja ocena: 7/10.

5 komentarzy:

  1. Bankructwo dewelopera było tylko katalizatorem upadku, który miał miejsce. I niestety takie sytuacje i dobieranie się w nieodpowiednie pary ma miejsce dosyć często, dlatego ten film ma mocną siłę przekazu, choć ja współczucia nie odczułem, a jedynie przestrogę na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam bardzo podobne wrażenia do Twoich:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz rację. Była duża szansa że to i tak by się rozpadło. Pamiętam że sam film strasznie mnie .... przemielił :) Sam byłem przed kupnem mieszkania, na szczęście mieszkam już 5 lat :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki ten film był denny! Znowuż polskie kino...nic tylko pójść i strzelić sobie w łeb, bo wszystko przecież jest takie szare, złe, niedobre, biedne i ogólnie do de. Jedynym fajnym akcentem jest Jowita Budnik, bo lubię ją po prostu ale film sam w sobie, sorry ale nie. Chciałabym obejrzeć wreszcie jakiś dobry polski film ale chyba się nie doczekam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, jak ja to dawno widziałam, ale pamiętam, że broniłam tego filmu przed takimi opiniami, jak madaleny. Bo na pewno nie był taki denny. Opisywał tylko denną sytuację, w jakiej znalazło się to młode małżeństwo. Pamiętam także, że bardzo podobało mi się aktorstwo, Jowita Budnik, ale także Janiczek, którego nawet jakiś czas śledziłam, czy nie występuje jeszcze w jakichś filmach, ale chyba tylko mignąl mi w obsadzie serialu. No i świetna także była Ewa Wencel. No cóż, co do wymowy filmu to wydaje mi się, że chodzi przede wszystkim, że nie samą miłością człowiek człowiek żyje, choćby była ona bardzo wielka, w obliczu pojawienia się dziecka, braku mieszkania, bytowania z teściami, braku pieniędzy itp.ma duże szanse, żeby się złamać (ale nie musi). Potrzeba dużej dojrzałości, hartu ducha, odpowiedzialności, żeby do tego nie dopuścić.

    OdpowiedzUsuń