niedziela, 18 maja 2014

Powstanie warszawskie

Recenzja filmu z 2014r.

Pierwszy taki film historii kina. Nie tylko w historii kina polskiego, ale kina w ogóle. Sześć miesięcy pracy nad sześcioma godzinami oryginalnych nagrań kronik z Powstania warszawskiego zaowocowały stworzeniem pierwszego na świecie dramatu wojennego non-fiction.


Narratorami filmu są dwaj bracia - Witek i Karol - operatorzy Biura Informacji i Propagandy, których zadaniem jest  udokumentowanie Powstania. Traktując swoją rolę bardzo poważnie, młodzi mężczyźni (chłopcy?) postanawiają przyłączyć się do jednego z powstańczych oddziałów i zrobić wszystko, by nakręcić prawdziwą wojnę. Misja okazuje się raczej trudna do spełnienia, ponieważ walczący żołnierze są niechętnie nastawieni do ludzi z kamerami. W związku z tym, bracia najpierw dokumentują życie cywilów: prace w kuchni, proces pieczenia chleba, wygląd ulic i mieszkańców miasta, a nawet ślub. Dopiero po jakimś czasie udaje im się dołączyć do jednego z oddziałów i iść na prawdziwą akcję.

Pomysłodawca filmu, Jan Komasa, z pewnością wiedział jak żmudnym i czasochłonnym procesem będzie stworzenie sfabularyzowanego filmu, który ma się składać wyłącznie z autentycznych kronik filmowych wykonanych w sierpniu 1944 roku. Pod względem technicznym „Powstanie warszawskie” robi naprawdę ogromne wrażenie. Wszyscy doskonale znamy czarno-białe zdjęcia przedstawiające Warszawę z tamtego okresu, ale oglądanie tych samych obrazów w kolorze oraz ruchu, gwarantuje zupełnie nowe, silniejsze przeżycia. Patrząc na nieśmiało lub wstydliwie zerkających w kamerę powstańców, trudno wyjść z podziwu, że potrafili znaleźć w sobie siłę na odgruzowywanie miasta w poszukiwaniu ciał poległych, często znajomych i bliskich im osób. Widok walących się budynków, rannych i konających ludzi oraz martwych dzieci i dorosłych na długo zostaje w pamięci. Świadomość autentyczności wymienionych obrazów działa na wyobraźnię o wiele bardziej, niż nawet najdrastyczniejsze (ale wykonane przy pomocy kaskaderów i statystów), stworzone w doskonałej jakości filmowe zdjęcia.

W filmie nie brakuje poruszających scen. Tutaj jedna z nich - powstańcy zatrzymują grupę Niemców. Jestem pewna, że każda osoba w kinie zastanawiała się wtedy, jak by ich potraktowała.

Chociaż sam pomysł wplecenia do filmu fabuły początkowo bardzo mi się podobał, to jego realizacja już mnie nie zachwyciła. Dialogi momentami irytują i przeszkadzają, a głosy brzmią denerwująco nienaturalnie i aktorsko. Jedynie fragmenty czytania listów od kamerzystów–narratorów do matki (i odwrotnie) wpasowywały się w ton filmu, więc może warto by było się ograniczyć jedynie do takiej formuły. Zwłaszcza, że wówczas można by się jeszcze bardziej skupić na świetnej muzyce Bartosza Chajdeckiego.

Film jest ważny z jeszcze jednego powodu. Dzięki akcji „Rozpoznaj”, którą w lipcu 2013 roku rozpoczęło Muzeum Powstania Warszawskiego, jak dotąd (maj 2014) udało się zidentyfikować ponad 130 osób pojawiających się w filmie (!!!).




„Powstanie warszawskie” warto obejrzeć w kinie, zwłaszcza, że 1% dochodu ze sprzedaży biletu zostaje przeznaczone na rzecz powstańców.

4 komentarze:

  1. Świetna ta akcja z przekazaniem 1% z dochodu na rzecz powstańców. Nie widziałem jeszcze filmu, ale zbiera tak dobre recenzje, że nie może być źle :) Polacy jak chcą, to potrafią!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie, że tak :) Nie tylko Wężami żyje polskie kino :D

      Usuń
  2. Wspaniała produkcja, którą każdy powinien zobaczyć, ponieważ żadna recenzja nie odda głębi i emocji ukazanych w tym filmie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się całkowicie, ale wierzę też, że im więcej zostanie napisanych pozytywnych recenzji - tym więcej osób zdecyduje się pójść do kina :)

      Usuń