1. Grease
John Travolta i Olivia Newton-John w kultowym filmie. Zwariowany musical osadzony w latach 70tych. Zasadniczo chodzi o to, że Sandy i Danny przeżywają płomienny, letni romans. Pod koniec wakacji zegnają się z rozrzewnieniem i niepotrzebnie, bo jak się potem okazuje - ona przenosi się do liceum, do którego chodzi chłopak. No i tu pojawia się problem, bo Danny to sprawiający wiecznie kłopoty, wagarujący playboy (przynajmniej takiego zgrywa) a ona to przykładna, pożądna uczennica. Docierają się przy akompaniamencie świetnych piosenek, a film, jak nie trudno się domyślić kończy się happy endem. Chociaż pewnie metamorfoza głównej bohaterki Was zaskoczy.
2. Jak stracić chłopaka w 10 dni
Andie to ambitna dziennikarka, która ma pomysł na porywający artykuł. Chce pokazać kobietom jakie najczęściej popełniają błędy w związkach i zakłada się, ze zdobędzie serce mężczyzny a potem zachowując się jak typowa kobieta straci go. Wykorzystując do tego Bena (w tej roli Matthew McConaughey więc chyba same rozumiecie dlaczego ten film trzeba zobaczyć koniecznie:)), który nie może sobie pozwolić na stratę dziewczyny. Konflikt interesów. Film pełen jest zabawnych momentów, główną rolę gra bardzo lubiana przeze mnie Kate Hudson i na prawdę musicie dowiedzieć się kim jest Księżniczka Sophia. Ale czy film skończy się wielkim wyznaniem miłości na Moście Bruklińskim (ah ten romantyczny Nowy Jork) tego nie powiem;)
3. Dziś 13, jutro 30
Każda mała dziewczynka nie może doczekać się kiedy będzie na tyle duża by się malować, chodzić w szpilkach i modnych ciuchach. Niektóre dziewczynki pragną tego tak bardzo, że marzenie nagle się spełnia. Film opowiada o trzynastolatce, dość nielubianej, próbującej zaimponować rówieśniczkom (grupa czirliderek zwanych Świetną Szóstką, które według mnie nie mają czym imponowac), która w dość magicznych okolicznościach przemienia się w trzydziestoletnią karierowiczkę. Nie jestem pewna Jennifer Garner, nie wiem czy inna aktorka nie sprawdziła by się lepiej w tej roli, sami oceńcie. Za to mało znana Judy Greer swoją postać gra bardzo dobrze, na końcu nienawidzimy tej jędzy. Opowieść o tym, ze świat nie jest czarno biały, o ludzkich błędach, wieloletniej przyjaźni i o utraconej miłości, którą być może da się odzyskać. Kolejna zaletą tego filmu jest bardzo duża garderoba głównej bohaterki o której marzy nie jedna mała i duża dziewczyna, więc czemu nie dać się porwać w Dzień Kobiet?
4 Narzeczony mimo woli
Są trzy powody dla których musicie obejrzeć ten film, po pierwsze Sandra Bullock, po drugie Sandra Bullock i po trzecie humor. Opowieść o tym jak to ziejąca ogniem szefowa zmusza swojego podwładnego (Ryan Reynolds) do udawanego narzeczeństwa. Warto też wspomnieć o postaci granej przez Oscara Nuneza , która przewija się przez cały film w coraz to innym zawodzie (od striptizera po sprzedawcę na stacji benzynowej). Jak zobaczycie rozbierającego się Ramona to będziecie wiedzieć dlaczego warto było o nim wspomnieć. Czy przeciwieństwa się przyciągną i czy szpilki to najlepsze buty na Alaskę? O tym dowiecie się oglądając bardzo dobry The Proposal.
5. Mamma Mia
Czasem jest tak, ze przychodzisz do domu zmęczona/ony jak zbity pies. Nie masz ochoty na czytanie mądrych książek czy oglądanie rozwijających filmów dokumentalnych, wtedy pojawia się Mamma Mia. Film bardzo prosty, bardzo lekki i bardzo, bardzo przyjemny. Doskonała obsada: Meryl Streep i prześliczna, słodka Amanda Seyfried, nie mówiąc już o Piercie Brosnanie (co kto lubi). Słyszałam negatywną opinię jakoby w tym filmie było za dozo piosenek, odpowiadam: może dlatego, ze to musical. Z resztą, kto nie lubi piosenek Abby w na prawdę świetnym wydaniu? No właśnie:) O miłości w sposób rozśpiewany w letnim klimacie i z przepięknymi widokami (nie, nie chodzi o Brosnana!)
Filmy polecam wszystkim, którzy mają ochotę na małą dawkę romantyzmu. Jakie są Wasze ulubione komedie romantyczne?
I jeszcze z okazji Dnia Kobiet, od nas:
Uwielbiam każdy z tych filmów poza "Dziś 13, jutro 30". Widziałam ten film raz i mi wystarczy. Za "Mamma Mia!" nie przepadam, ale za każdym razem, kiedy leci w tv, to siadam i oglądam :) Za to "Narzeczony mimo woli" to moja ulubiona komedia romantyczna ever! <3
OdpowiedzUsuńZe swojej strony mogę polecić "Ilu miałaś facetów". Może nie jest to pozycja wybitna, ale jako głupkowata komedia romantyczna sprawdza się świetnie. Do tego uwielbiam wszelkie komedie romantyczne z Jennifer Aniston albo Katherine Heigl. Zresztą, ja w ogóle mam słabość do komedii romantycznych. Potrafię spędzić całą noc na oglądaniu jednej za drugą :P