Na początku o polskich tłumaczeniach tytułów słów parę. Do klasyków przeszły takie tłumaczenia jak ''
Die Hard'' - ''Szklana pułapka'' czy '
'Dirty Dancing'' - ''Wirujący seks''. Następnie mamy np. '
'Pineapple express'' - ''Boski chillout'' i ''Elvis had left the boulding'' - ''Zabójcza blondynka'' (:))
. Nie raz wzięte z nieba tłumaczenia filmów mogą przesłać fałszywy komunikat, którym zasugeruje się widz. Dlaczego o tym piszę? Bo przez to moje nastawienie do ''
Trenera bardzo osobistego'' było na początku nazwijmy to - sceptyczne. Nie czytałam opisu, ale po pierwszym rzucie okiem na plakat i tytuł nasunęły mi się skojarzenia z seksem, a konkretnie jakimś seksuologiem, który będzie chciał naprawić łóżkowe relacje czterech kobiet. Jakie było moje zaskoczenie kiedy pierwsze sceny przedstawiały sceny meczów piłkarskich. Zgłupiałam totalnie, a biorąc pod uwagę, że jestem totalnym piłkarskim laikiem (ale wiem co to spalony, więc spokojnie) uzbroiłam się w dwugodzinną cierpliwość A więc o czym jest właściwie '
'Playing for Keeps''? Stwierdzam z całym przekonaniem, że nie jest to typowy film dla miłośników futbolu, ani komedia romantyczna, raczej coś pomiędzy.
Reżyser Gabriele Muccino przedstawia nam historię ex-piłkarza z niejednym sukcesem na koncie. George (Gerard Butler} pomimo, że sukcesy zawodowe ma już za sobą próbuje naprawić własne relacje z synem. Dodatkowo zostaje trenerem małej, szkolnej ligi, w której gra jego potomek. I z każdą następną strzeloną przez małych zawodników bramką główny bohater zalicza w filmie kolejną kobietę. A jest na co popatrzeć - piękna Catherine Zeta-Johnes, Uma Thurman, Judy Greer czy była żona piłkarza Jessica Biel. Ale nie czepiajmy się, on po prostu zacieśnia relacje z mamami swoich podopiecznych :)
|
Butler z ''synem''. |
|
I najbardziej zjawiskowa na planie - Catherine Zeta-Jones. |
Wybijający się Butler, który jest naprawdę dobrym aktorem potrafił wzorowo odegrać swoją postać. Zmagania z codziennym życiem, synem, czy właścicielem domu w jakim zamieszkał. Z utraconą karierą, próba odnalezienia się. Z każdą kolejną sceną wierzymy w realizm postaci, w to, że jego wielką miłością jest piłka nożna, kochanką rodzina. Jak będzie na końcu - zobaczycie.
Bardzo osobisty w tytule oznacza bardziej próbę psychologowania głównego bohatera. Wraz z trenowaniem dzieciaków na jego umięśnione barki spadły również wszelkie kompleksy i zmartwienia rodziców.
Pomimo tego, że film jest doskonałym pomysłem na randkę, swoistym kompromisem, można w moim przekonaniu określić go jako: bezpieczny. Jest dobry, ale nie wybijający. Typowo amerykański, ze wszystkim co już kiedyś na ekranach widzieliśmy. Ot taki: do obejrzenia. Dialogi i humor na przeciętnym poziomie. Podobnie z muzyką. Szkoda, bo przez pierwsze 20 minut czujemy, że jest potencjał. Bezpiecznie dryfujemy do końca i wydaje się, że nie ma osoby, która mogłaby się czuć zaskoczona rozwojem wypadków.
Ocena ogólna: w porywach 7/10.
Też sądzę, że Butler to naprawdę dobry aktor, ale jednak mimo wszystko jeszcze żadną swoją rolą mnie nie powalił. Raczej nie oczekuję, żeby zrobił to w tym filmie, ale mimo wszystko jako takie lekkie kino jak najbardziej bym sobie obejrzał.
OdpowiedzUsuńBtw przy okazji mojej recenzji Mamy pytałaś o opinię dotyczącą Sinister. Otóż, wczoraj obejrzałem ten film i przyznam, że jeśli chodzi o nastrój grozy, to twórcom udało się dokonać naprawdę niezłych rzeczy. Kilka razy faktycznie się przestraszyłem, a nie ukrywam, że jednak na horrorach zdarza mi się to rzadko. Szkoda tylko, że fabularnie film mnie nie powalił. I tak sobie myślę, że jednak to jest największą bolączką amerykańskich horrorów, że kiedy potrafią straszyć, to nie oferują świetnej fabuły. Gdyby to poszło w parze, to mielibyśmy film genialny:)
Świetny pomysł na bloga! Niestety nie mam teraz za dużo czasu przeczytać opinii, ale jak tylko znajdę to tutaj zaglądnę! W między czasie zapraszam do mnie:)
OdpowiedzUsuńkuferekczekolady.blogspot.com