Chociaż Iluzja
została zaklasyfikowana do kategorii: kryminał i thriller, to jak najbardziej
spełnia oczekiwania postawione filmom rozrywkowym. Wybierając się na Iluzję chciałam zobaczyć niezłe
widowisko, którego obietnicą były dynamiczne zwiastuny – i na szczęście się nie
rozczarowałam.
W skrócie: czwórka magików – iluzjonistów dostaje możliwość
wstąpienia do tajemniczej organizacji. Jednak, by im się to udało, muszą
oczywiście wykonać kilka spektakularnych zadań. Jednym z nich jest obrabowanie francuskiego
banku na oczach jego właściciela oraz tysięcy widzów.
Jak pisałam we wstępie –
Iluzję lepiej potraktować wyłącznie jako film rozrywkowy. Nie warto za
bardzo się zagłębiać w fabułę, ponieważ mogą w niej razić pewne
niedociągnięcia, a nawet brak logiki. Można też odnieść wrażenie, że te błędy
w scenariuszu zostały świadomie zastąpione świetną reżyserią (Louis Leterrier),
więc podczas seansu lepiej się skupić na formie, niż na treści.
Główną siłą Iluzji
była dla mnie naprawdę wartka akcja, przez co od pierwszych do ostatnich minut
oglądałam film z dużym zainteresowaniem. A warto wspomnieć, że nieczęsto mi się
to zdarza – przydługawe wstępy i czas „rozkręcania się” fabuły to nagminny
problem kina. Natomiast w Iluzji uwagę przykuwają nie tylko kolejne tricki
iluzjonistów, ale także sceny pościgów samochodowych, przesłuchań magików przez
funkcjonariuszy FBI, czy gonitwy na ulicach Nowego Orleanu. Zaletą jest też dosyć ciekawe i lekko
zaskakujące zakończenie.
Chociaż głównymi bohaterami są teoretycznie czterej magicy,
to widać wyraźny podział na tych bardziej i mniej głównych. Na pierwszy plan
wysuwa się postać Daniela Atlasa (Jesse Eisenberg) – gadatliwego chłopaka, prowadzącego
każde show. Obszernie został też przedstawiony najstarszy, bardzo pewny siebie mentalista
i hipnotyzer – Merritt McKinney (Woody Harrelson). Natomiast młody Jack Wilder
(Dave Franco) oraz jedyna kobieta wśród czwórki magików – Henley Reeves (Isla
Fisher) są raczej statystami i pomocnikami, a ich postaciom poświęcono najmniej
uwagi.
Jesse Eisenberg |
Woody Harrelson |
Dave Franco |
Isla Fisher |
Idąc za radą mojego (naszego!) ulubionego krytyka filmowego –Tomasza
Raczka – oceniając film starałam się zwrócić uwagę na reakcje pozostałych
widzów w kinie. Już sam fakt, że na
Iluzję się wybrałam przed południem, w środku tygodnia, gdy film jest na
ekranach kin już od kilku tygodni, a na sali znajdowało się kilkadziesiąt osób,
jest dowodem niesłabnącego zainteresowania tą produkcją. Widzowie zdawali się
bawić równie dobrze jak ja – między chrupaniem popcornu i nachosów a popijaniem
tego colą, mieli czas kilkakrotnie wybuchnąć śmiechem. Wychodząc z sali ktoś
nawet wyraził głośno nadzieję, na kolejną część filmu (co wydało mi się akurat
dziwne, bez przesady z tymi zachwytami). W związku z tym, jeśli nie macie
pomysłu na spędzenie upalnego przedpołudnia/popołudnia/wieczoru, to zachęcam
Was na wycieczkę do kina, póki Iluzja
nie zniknęła z repertuaru.
A na koniec trochę iluzji przed Iluzją:
Czaszka, czy kobieta w lustrze? |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz