Chociaż od polskiej premiery
filmu minął już prawie rok, to ani Monika, ani ja nie miałyśmy dotąd okazji
zobaczyć sławnej już na całym świecie „Idy” – wstyd i hańba! Jak to dobrze, że
na łódzkim Festiwalu Krytyków Sztuki Filmowej Kamera Akcja w repertuarze znalazł
się ten zacny tytuł i jak dobrze, że w natłoku atrakcji go nie przegapiłyśmy.
Obejrzenie „Idy” na dużym ekranie powinno stać się obowiązkowe dla każdego, kto
choć w minimalnym stopniu interesuje się kinem.
Fabuła jest prosta, bez zbędnych
pobocznych wątków. Przed złożeniem ślubów zakonnych Anna (debiutująca Agata
Trzebuchowska) zgodnie z zaleceniami matki przełożonej odwiedza swoją ciotkę
(Agata Kulesza). Razem ruszają w podróż, która pomoże im obu odkryć, kim są
(opis:Filmweb).
Pierwsze słowo, które przychodzi
do głowy, kiedy myślę o „Idzie” to: minimalizm. Czarno – białe zdjęcia, długie
ujęcia, spokojne tempo i dużo ciszy to elementy charakterystyczne dla kina
artystycznego, którego (delikatnie ujmując) nie jestem fanką. Wszystkie
wymienione cechy pojawiły się w filmie Pawlikowskiego, więc byłam konkretnie
zaskoczona, że tak bardzo mi się one spodobały. „Ida” nie przynudza ani przez
sekundę, o dziwo nie ma w niej dłużyzn, seans mija błyskawicznie, nie ma czasu
na spoglądanie na zegarek, kończy się w idealnym momencie. Ciężko wytłumaczyć,
dlaczego film, który teoretycznie jest totalnie nie w moim typie – w praktyce
wyrył w mojej głowie trwały ślad i chwycił za serce. Po prostu magia kina J
Wspomniany minimalizm dotyczy
również liczby bohaterów, których poznajemy w „Idzie”. Film skradła oczywiście
Agata Kulesza – najzdolniejsza, najbardziej świadoma aktorka w kraju. Granie
przychodzi jej z taką łatwością, że gdyby nie to, iż wykreowała już dziesiątki
przeróżnych bohaterek – można by pomyśleć: „Ona w tym filmie wcale nie udaje,
ona po prostu taka jest”. Nic więc dziwnego, że w ostatnim czasie jej nazwisko
jest jednym z najgorętszych przy wspominaniu o przyszłorocznych nominacjach do
Oscarów, w głównej aktorskiej kategorii (aktorka drugoplanowa). Nominacja
byłaby gigantycznym sukcesem, a wygrana sprawiłaby, że Kulesza zostałaby nową
bohaterką narodową (btw.już widzę ilu scenarzystów zaczęłoby się brać za
tworzenie jej biografii). Trzymam kciuki już teraz!
Agata Kulesza |
Agata Trzebuchowska |
Po wyjściu z sali kinowej
zastanawiałyśmy się z Moniką, jak to właściwie jest z Agatą Trzebuchowską. W
związku z tym, że Ida jest jedyną postacią, w którą się wcieliła – nie jest
łatwo stwierdzić, czy Trzebuchowska wykonała przed kamerą ciężką pracę, czy po
prostu zachowywała się tak jak zwykle, bo prywatnie ma naturę Idy. Właśnie
dlatego bardzo chciałabym ją zobaczyć w jeszcze wielu filmach. Piękne, zdolne
tło „Idy” zagwarantowali: Joanna Kulig i Dawid Ogrodnik – członkowie
klimatycznej kapeli, której aranżacje znanych utworów na długo zostają w
pamięci.
Joanna Kulig (solistka), Dawid Ogrodnik (saksofonista) - nie pogardziłabym ich koncertem Btw - wiecie, że Kulig i Ogrodnik razem nagrali piosenkę pt."Dość"? |
„Ida” zrobiła furorę na całym
świecie. Zachwycają się nią i polecają najbardziej wpływowi recenzenci, ale co
ważniejsze doceniają też „normalni” widzowie. Pawlikowski stworzył film, który
jest naprawdę silnym kandydatem w wyścigu po Oscara za film nieanglojęzyczny. Nawet
jeśli statuetka nie wpadnie w ręce Polaków, to nie wyobrażam sobie, by „Ida”
nie otrzymała nominacji.
Na koniec apel - ogłaszam zakaz
marudzenia na polskie kino! Po co skupiać się i mówić wyłącznie o gniotach?
Przecież powstają one nie tylko w naszym kraju. Polacy mają prawdziwy talent do
filmowania dramatów i kina obyczajowego. Zapominamy więc o komediach –
pamiętamy o ambitnych tytułach, które
doceniają ludzie na całym świecie.
8/10
Za możliwość obejrzenia filmu serdeczne podziękowania dla organizatorów tegorocznego Festiwalu Kamera Akcja w Łodzi
'Idę' obejrzałam już jakiś czas temu - niestety nie chwyciła mnie za serce, tak jak Ciebie. cenię ten tytuł - za klasę, prostotę, aktorstwo, atmosferę, piękne ujęcia. to naprawdę bardzo dobre kino. mi jednak zabrakło jakiegoś elementu, dzięki któremu poruszyłaby moje emocje i została na dłużej.
OdpowiedzUsuńodnoście kina polskiego - ostatnio 'Służby specjalne' mnie znów zniechęciły, może jak trafię w końcu na 'Bogów' to mnie zainspirują do poszukiwań na rodzimym gruncie :)
Ani "Służb" ani "Bogów" jeszcze nie widziałam, ale są na mojej liście filmów do obejrzenia.
UsuńWśród tych nowszych polskich tytułów mam kilka, które naprawdę bardzo mi się podobały (np. filmy Smarzowskiego, "Pokłosie", "Lincz", "Imagine", "Chce się żyć", "Ki", "Miasto 44","Chrzest"...), więc mam nadzieję, że też niedługo trafisz podobnie :)