niedziela, 19 października 2014

Ida

Chociaż od polskiej premiery filmu minął już prawie rok, to ani Monika, ani ja nie miałyśmy dotąd okazji zobaczyć sławnej już na całym świecie „Idy” – wstyd i hańba! Jak to dobrze, że na łódzkim Festiwalu Krytyków Sztuki Filmowej Kamera Akcja w repertuarze znalazł się ten zacny tytuł i jak dobrze, że w natłoku atrakcji go nie przegapiłyśmy. Obejrzenie „Idy” na dużym ekranie powinno stać się obowiązkowe dla każdego, kto choć w minimalnym stopniu interesuje się kinem.


Fabuła jest prosta, bez zbędnych pobocznych wątków. Przed złożeniem ślubów zakonnych Anna (debiutująca Agata Trzebuchowska) zgodnie z zaleceniami matki przełożonej odwiedza swoją ciotkę (Agata Kulesza). Razem ruszają w podróż, która pomoże im obu odkryć, kim są (opis:Filmweb).

Pierwsze słowo, które przychodzi do głowy, kiedy myślę o „Idzie” to: minimalizm. Czarno – białe zdjęcia, długie ujęcia, spokojne tempo i dużo ciszy to elementy charakterystyczne dla kina artystycznego, którego (delikatnie ujmując) nie jestem fanką. Wszystkie wymienione cechy pojawiły się w filmie Pawlikowskiego, więc byłam konkretnie zaskoczona, że tak bardzo mi się one spodobały. „Ida” nie przynudza ani przez sekundę, o dziwo nie ma w niej dłużyzn, seans mija błyskawicznie, nie ma czasu na spoglądanie na zegarek, kończy się w idealnym momencie. Ciężko wytłumaczyć, dlaczego film, który teoretycznie jest totalnie nie w moim typie – w praktyce wyrył w mojej głowie trwały ślad i chwycił za serce. Po prostu magia kina J

Wspomniany minimalizm dotyczy również liczby bohaterów, których poznajemy w „Idzie”. Film skradła oczywiście Agata Kulesza – najzdolniejsza, najbardziej świadoma aktorka w kraju. Granie przychodzi jej z taką łatwością, że gdyby nie to, iż wykreowała już dziesiątki przeróżnych bohaterek – można by pomyśleć: „Ona w tym filmie wcale nie udaje, ona po prostu taka jest”. Nic więc dziwnego, że w ostatnim czasie jej nazwisko jest jednym z najgorętszych przy wspominaniu o przyszłorocznych nominacjach do Oscarów, w głównej aktorskiej kategorii (aktorka drugoplanowa). Nominacja byłaby gigantycznym sukcesem, a wygrana sprawiłaby, że Kulesza zostałaby nową bohaterką narodową (btw.już widzę ilu scenarzystów zaczęłoby się brać za tworzenie jej biografii). Trzymam kciuki już teraz!

Agata Kulesza

Agata Trzebuchowska

Po wyjściu z sali kinowej zastanawiałyśmy się z Moniką, jak to właściwie jest z Agatą Trzebuchowską. W związku z tym, że Ida jest jedyną postacią, w którą się wcieliła – nie jest łatwo stwierdzić, czy Trzebuchowska wykonała przed kamerą ciężką pracę, czy po prostu zachowywała się tak jak zwykle, bo prywatnie ma naturę Idy. Właśnie dlatego bardzo chciałabym ją zobaczyć w jeszcze wielu filmach. Piękne, zdolne tło „Idy” zagwarantowali: Joanna Kulig i Dawid Ogrodnik – członkowie klimatycznej kapeli, której aranżacje znanych utworów na długo zostają w pamięci.

Joanna Kulig (solistka), Dawid Ogrodnik (saksofonista) - nie pogardziłabym ich koncertem
Btw - wiecie, że Kulig i Ogrodnik razem nagrali piosenkę pt."Dość"?

„Ida” zrobiła furorę na całym świecie. Zachwycają się nią i polecają  najbardziej wpływowi recenzenci, ale co ważniejsze doceniają też „normalni” widzowie. Pawlikowski stworzył film, który jest naprawdę silnym kandydatem w wyścigu po Oscara za film nieanglojęzyczny. Nawet jeśli statuetka nie wpadnie w ręce Polaków, to nie wyobrażam sobie, by „Ida” nie otrzymała nominacji.

Na koniec apel - ogłaszam zakaz marudzenia na polskie kino! Po co skupiać się i mówić wyłącznie o gniotach? Przecież powstają one nie tylko w naszym kraju. Polacy mają prawdziwy talent do filmowania dramatów i kina obyczajowego. Zapominamy więc o komediach – pamiętamy o  ambitnych tytułach, które doceniają ludzie na całym świecie.


8/10

Za możliwość obejrzenia filmu serdeczne podziękowania dla organizatorów tegorocznego Festiwalu Kamera Akcja w Łodzi


2 komentarze:

  1. 'Idę' obejrzałam już jakiś czas temu - niestety nie chwyciła mnie za serce, tak jak Ciebie. cenię ten tytuł - za klasę, prostotę, aktorstwo, atmosferę, piękne ujęcia. to naprawdę bardzo dobre kino. mi jednak zabrakło jakiegoś elementu, dzięki któremu poruszyłaby moje emocje i została na dłużej.

    odnoście kina polskiego - ostatnio 'Służby specjalne' mnie znów zniechęciły, może jak trafię w końcu na 'Bogów' to mnie zainspirują do poszukiwań na rodzimym gruncie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ani "Służb" ani "Bogów" jeszcze nie widziałam, ale są na mojej liście filmów do obejrzenia.
      Wśród tych nowszych polskich tytułów mam kilka, które naprawdę bardzo mi się podobały (np. filmy Smarzowskiego, "Pokłosie", "Lincz", "Imagine", "Chce się żyć", "Ki", "Miasto 44","Chrzest"...), więc mam nadzieję, że też niedługo trafisz podobnie :)

      Usuń