czwartek, 7 maja 2015

System / Child 44

Jeden z naprawdę nielicznych przypadków, w którym nadany polski tytuł - nadany, bo choćbym nie wiem jak bardzo się nagimnastykowała, to przetłumaczonym nie odważę się go nazwać - podoba mi się bardziej, niż oryginalny.


„System” opowiada nie tylko o dzieciach zabijanych na stalinowskich terenach. Opowiada o wszechogarniającym systemie, który wpływa na każdą sferę życia i który sprawia, że ludzie zaczynają ślepo wierzyć w to, w co mają wierzyć i ufają, że „w raju nie ma morderstw”.

Wartka akcja, zero nudy – gwarantuję, że przeszło 2-godzinny seans nie dłuży się nawet przez minutę. Dobrze poprowadzona historia, mimo że wielowątkowa, jest pozbawiona zbędnego bałaganu przez co nie trzeba zmuszać mózgu do pracy na wyższych od najwyższych obrotów, żeby nie pogubić się w fabule (a prościej: oglądasz wieczorem, średnio skupiony, no bo wieczorem – i bezproblemowo ogarniasz temat).

Świetna obsada! Leo Demidov w wykonaniu Toma Hardy’ego pokazuje o 49 więcej twarzy od Grey’a. Uwielbiam filmy, w których lubię czarne charaktery. Chociaż tak właściwie, to nie można stwierdzić, że Leo nim jest... Jako funkcjonariusz urzędu bezpieczeństwa Demidov  jest groźny, stanowczy, z zasadami i skuteczny przez co zyskuje przychylność przełożonych. W życiu prywatnym jest groźny, stanowczy, z zasadami, ale czy skutecznie zabiega o uczucia kobiety życia? Tego nie zaspojleruję.

Noomi Rapace, Tom Hardy

Kobietą życia Leo jest nauczycielka Raisa Demidov (Noomi Rapace). Mimo, że charakterystyczna i wyrazista uroda Noomi mogłaby być jej aktorskim przekleństwem, to talent wygrywa z wyglądem, przez co oglądając ją w filmie można całkowicie zapomnieć o wszystkich wcześniejszych tytułach, w których wystąpiła.

Cieszy też rola Agnieszki Grochowskiej, która zagrała matkę jednego z zabitych chłopców. Chociaż  jej postać nie zdominowała ekranu, to miała naprawdę istotne znaczenie, co w połączeniu z bardzo dobrą grą sprawiło, że sceny z udziałem Grochowskiej nie zostały w tajemniczy sposób usunięte z filmu, jak już niejednokrotnie bywało w przypadku naszych polskich filmowych sław.


„System” ma u mnie 7. Gdyby film skończył się 10 minut wcześniej (scena w błocie), dialogi były troszkę mniej infantylne (Raisa: „Leo, tam ktoś jest! Leo, bądź ostrożny” –  +10 za błyskotliwość i wskazówki na wagę złota, zwłaszcza gdy się szuka groźnego i niezrównoważonego faceta), kobiety, a właściwie kobieta, nie biła się lepiej od facetów (no serio, znowu?), to byłoby 8. A gdyby jeszcze bohaterowie mówili po rosyjsku (bardzo jestem ciekawa po co kazano aktorom uczyć się mówić po angielsku z rosyjskim akcentem), to byłoby 8,5! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz