wtorek, 16 lipca 2013

Księga Diny / I am Dina


Już nie jeden raz wspominałyśmy, że mamy słabość do kina skandynawskiego. Czasami się nawet zastanawiam, czy Skandynawowie potrafią robić złe filmy. Na szczęście jeszcze nie znalazłam argumentów, które by to potwierdziły.

Nie inaczej jest z Księgą Diny, film wyreżyserowany przez Ole’a Bornedal’a (m. in. Kronika Opętania, LBD pisała o niej tutaj), który mimo, że światową premierę miał 11 lat temu, to polskiej nie doczekał się do dziś. Ja na film trafiłam zupełnie przypadkowo: tylko dlatego, że zainteresował mnie tytuł i plakat.

„Jestem Dina, zabijam tych, których kocham” – tymi słowami głównej bohaterki można najkrócej przedstawić fabułę filmu. Dina w dzieciństwie spowodowała śmierć swojej mamy, naprawdę bolesną śmierć (co ciekawe: ta mocna scena miała miejsce już w czwartej minucie filmu, więc problem długiego rozkręcania się akcji tutaj nie występuje). Chociaż był to wypadek, to to zdarzenie wpłynęło na całe jej życie.  Historia rozgrywa się w latach 60. XIX wieku, w Północnej Norwegii, ale zdecydowanie czas i miejsce nie są w tym filmie najważniejsze.

Tytułową Dinę włączyłam do grupy najciekawszych filmowych głównych bohaterek. Jest ciekawa, bo: totalnie dziwna, twarda, potrafi dominować nad dosłownie wszystkimi, z jednej strony ma pecha, a z drugiej zawsze stawia na swoim, niezrównoważona emocjonalnie, napiętnowana traumatycznym wydarzeniem z dzieciństwa, jak kogoś kocha, to aż do bólu (swojego i tej drugiej osoby), a do tego wszystkiego jest bardzo kobieca. Chyba nie można być bardziej skomplikowanym. Jestem pewna, że Dina nie byłaby TAKĄ Diną, gdyby nie grające ją aktorki. Maria Bonnevie wcieliła się w postać dorosłej bohaterki i bardzo wiarygodnie grała kobietę na zmianę: obłąkaną – surową – zmysłową. Natomiast Amanda Jean Kvakland wcieliła się w małą Dinę, która po śmierci mamy przeżyła tak wielki szok, że stała się dzikim pustelnikiem żyjącym w tłumie ludzi.

Amanda Jean Kvakland (mała Dina)
Maria Bonnevie (Dina) i Gerard Depardieu (Jacob, mąż Diny)
Obsadę zasili także znani aktorzy: Gerarda Depardieu – jako mąż Diny oraz coraz bardziej popularny w Polsce Mads Mikkelsen  (Polowanie, Hannibal) – jako Niels, mężczyzna marzący o wyjeździe do Ameryki. Mikkelsen jest po prostu stworzony do kreowania bohaterów delikatnie stwierdzając – nie wzbudzających sympatii. Chociaż grany przez niego Niels jest postacią co najwyżej trzecioplanową, to aktor sprawił, że wątek jego bohatera nie wypada z pamięci zaraz po obejrzeniu filmu.

Mads Mikkelsen (Niels)
Film polecam osobom, które lubią na ekranie lekki dreszczyk emocji i niepokoju, są fanami thrillerów, ale dla których horrory są raczej nie do zniesienia. Być może właśnie dlatego, że należę do tej grupy, Księga Diny trafiła w mój gust. 


2 komentarze:

  1. Samo określenie 'kino skandynawskie' dla większości widzów brzmi bardzo egzotycznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, ale mam wrażenie, że coraz więcej osób zaczyna je doceniać:)

      Usuń