Od września 2001 temat zamachów terrorystycznych regularnie powraca w kolejnych produkcjach. Filmowcy
skupiają się albo na samym przebiegu zamachu ( "Lot 93"), albo na osobach odpowiedzialnych za zamachy ("Wróg numer jeden"), albo na ofiarach
zamachów i ich rodzinach ("Strasznie
głośno, niesamowicie blisko"). Nie da się ukryć, że jest to temat rzeka,
który pewnie jeszcze stanie się inspiracją dla niejednego scenarzysty.
"Drogi
Osamo" należy do tej ostatniej, wspomnianej wyżej
kategorii. Główną bohaterką jest młoda kobieta (Michelle Williams), która po
stracie męża i kilkuletniego synka, nie potrafi wrócić do normalnego życia.
Tęsknotę za bliskimi potęguje dodatkowo ogromne poczucie winy. W czasie, gdy
kobieta przebywała z kochankiem, jej mąż i syn stali się ofiarami zamachu
przeprowadzonego przez terrorystów-samobójców na stadionie Arsenalu.
W filmie ciężko wskazać jeden główny wątek. Jest
tutaj historia kobiety, która pragnie miłości i zainteresowania ze strony
atrakcyjnego mężczyzny. Ta sama kobieta jest jednocześnie matką, kochającą
miłością bezgraniczną swojego syna. Bohaterka stara się również poznać sposób
myślenia terrorystów i za namową terapeuty pisze w tym celu listy do Osamy (co
można wywnioskować po tytule filmu). Chociaż nawet nie planuje wysłać listów do
odbiorcy, bo jak sama stwierdza „nie zna adresu”, ale słowa przelane na papier
mają jej ulżyć w cierpieniu. Poza tym pojawia się postać dziennikarza – sąsiada
– kochanka (Ewan McGregor), a także historia rodziny jednego z zamachowców.
Wydaje się tego sporo, jak na jeden film. Na szczęście całość została zgrabnie
połączona, a wątki od siebie nie odbiegają.
Michelle Williams i Ewan McGregor |
Duet Williams i McGregor to główny powód, dla
którego zdecydowałam się obejrzeć "Drogi
Osamo". Film oczywiście należy do głównej bohaterki, która swoją drogą, nawet nie otrzymała od scenarzysty (i reżysera
w jednym – Sharona Maguire’a) filmowego imienia, jest po prostu „kobietą”. Williams
doskonale zagrała roztrzęsioną emocjonalnie i osamotnioną matkę, która w pewnym
momencie traci nawet rozum. Z kolei McGregor to postać drugoplanowa, znajdująca
się w cieniu głównej bohaterki, będąca jej cichszym towarzyszem. Co wcale nie
jest w tym przypadku wadą.
Zapewnie za niecały miesiąc, w kolejną rocznicę
zamachu na WTC, w telewizji zostaną wyemitowane powtórki znanych dokumentów na
ten temat. Może wtedy warto zobaczyć mniej znany obraz – "Drogi Osamo", z dobrą obsadą i całkiem interesującą fabułą.
Bardzo lubię zarówno McGregora jak i Williams,więc z pewnościa ten film obejrzę.
OdpowiedzUsuńDzięki za inspirację :)
Pozdrawiam
Williams i McGregor mają jeszcze jeden wspólny film - "Uwiedziony". Jeszcze go nie widziałam, ale na pewno niedługo nadrobię braki:)
UsuńRównież pozdrawiam!
Widziałam "Uwiedzionego"świetne kino,trzymające w napięciu...polecam i czekam na recenzję :)
UsuńPozdrawiam
Lubię tego typu produkcje. Widziałam "Wroga numer jeden" i bardzo mi się podobał, więc ten film też zapewne przypadnie mi du gustu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ania z TripleAworks.blogspot.com