Moja typowa reakcja po obejrzeniu horroru:
Moja reakcja po obejrzeniu ''Obecności'':
Tak więc zapraszam Was serdecznie do zapoznania się z recenzją ''Obecności''. Ten film wywołał u mnie lekki dreszcz niepewności w całkiem ciemnym pokoju, więc z całą pewnością - jako horrorowy sceptyk - Wam go polecam.
Czasy dzieciństwa były piękne pod wieloma względami. Wtedy nawet najdurniejsze filmy grozy nas straszyły i było w tym coś bezcennego. Wystarczył upiór w szafie i troszkę krwi, by nie móc zasnąć bez włączonego światła. Gdybym wiedziała, że później mało który film będzie wywoływał u mnie takie emocje - oglądałabym horrory codziennie, mając zaledwie dwanaście lat.
''Obecność'' może nie jest wybitnym odkryciem strasznego gatunku, wszystkie tricki zastosowane w filmie już kiedyś widzieliśmy. Jednak James Wan (reżyser, koleś nakręcił też jedynkę "Piły") potrafi umiejętnie straszyć klasykami. Dzięki niemu, przez cały czas trwania filmu pozostajemy w lekkiej niepewności, w oczekiwaniu na najgorsze.
Film kręci się wokół Lorreine i Eda Warrenów, pary, która w swojej karierze poznała już wszelkie upiory, duchy i źródła stukania w domu. Ich celem są badania zjawisk paranormalnych oraz obalanie mitów. Sami podchodzą do swojej pracy z dystansem. Jednak natrafiają na sprawę, która .nie wygląda na fałszerstwo. W domu niedawno co zamieszkałym przez pewną liczną rodzinę, naprawdę straszy. I to nie byle kto - ale duch Annabelle, czyli pewnej upiornej laleczki, w której czai się demon..
Film został całkiem nieźle obsadzony. Vera Farminga, jako pogromczyni duchów i Lili Taylor, jako matka kilkorga dzieci, końcowo opętana przez demona.
Ze ścian spadają masowo obrazy, dzieci lunatykują. W szafach coś stuka, a duchy bawią się z mamą wv ciuciubabkę. Wszystko kręci się wokół znanego mitu o laleczce Annabelle, która obecnie znajduje się w muzeum Warrenów i stanowi najbardziej diaboliczny eksponat wśród całej kolekcji.
Prawdziwa laleczka Annabelle. |
Filmowa Annabelle (twórcy poszaleli z charakteryzacją :)) |
To, co najbardziej przerażające to to, że film niejako stworzono na faktach. Naprawdę żyli kilka lat temu Warrenowie, małżonkowie którzy zostali wzywani do przypadków opętań, duchów itd. Para w swojej piwnicy trzymała przedmioty, które były zamieszkałe przez złe moce. Piwnica została następnie przekształcona w muzeum okultyzmu. I to właśnie takie horrory robią na nas największe wrażenie. Czy Amitiville wywołałoby dreszcze, gdyby nawiedzony dom nie istniał naprawdę? Jedyną wadą Obecności jest niestety zbyt szczegółowa, rozbudowana fabuła, przez którą całość filmu się rozmywa.
Strona Warrenów - tutaj przeczytacie więcej o Warrenach i Annabelle. Niestety strona jest jedynie w języku angielskim (ale od czego jest google tłumacz?!:))
Twórcy otrzymują ode mnie 8/10 punktów, ponieważ udowodnili, że niektóre horrory potrafią wygrać z wiekiem i ironią.
Ja już mam zaplanowany seans Obecności i nie mogę się doczekać, bo wszyscy naprawdę chwalą ten film :) Jestem przekonany, że się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję! :)
OdpowiedzUsuń