|
10 NOMINACJI: film, reżyseria, aktorka pierwszoplanowa, aktor pierwszoplanowy, aktorka drugoplanowa, aktor drugoplanowy, scenariusz oryginalny, kostiumy, scenografia, montaż |
10 nominacji do Oscara
zobowiązuje. Niestety, w przypadku „American Hustle” trochę też rozczarowuje. Po
filmie, który ma szansę zdobyć m.in. tytuł najlepszego
minionego roku, można spodziewać się naprawdę wiele. Może dlatego
określenie dobry, które w przypadku
tak wielu obrazów jest bardzo pozytywne, tutaj wydaje się być niedostatecznie
satysfakcjonujące.
Stany Zjednoczone, rok 1978. Irving
Rosenfeld (Christian Bale – nominacja: aktor pierwszoplanowy) jest oszustem
finansowym, który zarabia sprzedając sfałszowane obrazy i biorąc prowizję za
pośrednictwo w fikcyjnych pożyczkach. Pewnego dnia, na przyjęciu u przyjaciela,
poznaje Sydney Prosser (Amy Adams – nominacja: aktorka pierwszoplanowa), która
zostaje jego kochanką i wspólniczką w przekrętach. Wkrótce w ich biurze pojawia
się agent FBI Richie DiMaso (Bradley Cooper – nominacja: aktor drugoplanowy).
Grożąc parze oszustów więzieniem, zmusza ich do udziału w swojej operacji
antykorupcyjnej. Pierwszym celem ma zostać Carmine Polito (Jeremy Renner),
znany polityk z New Jersey. Akcja komplikuje się, gdy w aferę zostają zamieszani
kongresmeni oraz przedstawiciele mafii ze Wschodniego Wybrzeza. Na domiar złego
niezrównoważona żona Irvinga, Rosalyn (Jennifer Lawrence – nominacja: aktorka
drugoplanowa), zaczyna sprawiać kłopoty mogące zagrozić powodzeniu całej
operacji (źródło: filmweb.pl).
Z pewnością siłą „American Hustle”
jest bardzo dobra obsada. Nieczęsto się zdarza, żeby artyści z jednego filmu
otrzymali nominacje we wszystkich aktorskich kategoriach. Jestem pewna, że
nawet gdyby ta czwórka (Bale, Adams, Cooper, Lawrence) nie została doceniona
nominacjami, to i tak każdy filmoholik niecierpliwie by czekał na premierę.
|
Christian Bale, jego brzuch i jakieś laski |
Chociaż głupotą z mojej strony
byłoby napisanie, że zagrali oni źle, to żaden z wymienionych aktorów nie jest
moim faworytem w wyścigu po statuetki. Nawet Christian Bale, który przeszedł na
potrzeby filmu ogromną fizyczną metamorfozę (nie da się nie zauważyć TAKIEGO
brzuszka) nie wykreował jakieś spektakularnej postaci. Zwłaszcza, gdy jego
bohater zostanie porównany do bohatera DiCaprio w „Wilku…”, albo McConaughey’a
w „Dallas…”, czy nawet Ejiofora w „Zniewolonym”. Czytałam wiele recenzji,
których autorzy zachwycają się grą Lawrence. Zaznaczam, że to jedna z moich
ulubionych aktorek młodego pokolenia, ale nie przesadzajmy z tymi pochwałami!
Doceniam ją za wcześniejsze występy, uwielbiam jej wizerunek naturalnej i
normalnej dziewczyny, a mimo tego zdołałam chłodno spojrzeć na jej występ w „American
Hustle” i stwierdzić – nie tym razem. Grana przez nią pijaczka, nie wyróżniła
się niczym specjalnym od tych wszystkich wcześniejszych filmowych pijaczek. Kilka butelek Oscara nie czyni.
|
Jennifer Lawrence i jej alkoholizm |
Bardzo, bardzo podoba mi się
strona artystyczna filmu. Zaczynając od ścieżki dźwiękowej, poprzez
scenografię, kończąc na kostiumach. Wszystkie sceny muzyczne są niesamowicie
miłe dla ucha, a do tego energiczne, głośne i z przytupem, przez co rozruszały
historię i nadały jej dynamiczności. Z kolei miłe dla oka okazały się
charakteryzacje dosłownie wszystkich bohaterów. Kto by przypuszczał, że Coopera
nie oszpecą nawet wałki na głowie, a Amy Adams przyćmi zmysłowością
teoretycznie bardziej ponętną Lawrence. W „American Hustle” wszystko jest tak
kolorowe i z takim przepychem, że aż w pewnym momencie przestałam zwracać uwagę na fabułę.
|
Bradley Cooper i jego wałki |
|
Amy Adams i jej piękne... włosy ;) |
Jak napisałam we wstępie –
uważam, że film jest dobry, więc oceniam 7/10. Mam jednak nadzieję, że „American
Hustle” będzie największym przegranym Gali, bo w wielu kategoriach znaleźli się
lepsi kandydaci. Mam też wrażenie, że David O. Russell (reżyser, scenarzysta)
otrzymuje nominacje bardziej z przyzwyczajenia, niż za realne zasługi. I czuję,
że za rok mało kto będzie pamiętać „American Hustle”, tak jak dziś mało kto
wspomina jego zeszłoroczny obraz „Poradnik pozytywnego myślenia”, który swego czasu był przez tak wielu widzów zachwalany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz