sobota, 1 marca 2014

Nebraska

6 NOMINACJI:
 film, reżyser, aktor pierwszoplanowy, aktorka drugoplanowa, zdjęcia, scenariusz oryginalny

Na świecie żyje ponad siedem miliardów ludzi, co ważne siedem miliardów zupełnie różnych ludzi. Jest jednak coś, co wszystkich łączy, mimo że nie zawsze potrafimy się z tym pogodzić – każdy z nas się starzeje. Trochę to przygnębiające, że w momencie, gdy czytasz to zdanie jesteś już o kilka sekund starszy, niż gdy wszedłeś na bloga. Niektórzy uważają, że ten proces ma też pozytywne strony, bo wraz z upływem lat stajemy się coraz mądrzejsi i bogatsi o kolejne doświadczenia. Niestety, kolejnym etapem jest często proces dziwaczenia, dziecinnienia i coraz trudniejszej walki wieloma problemami zdrowotnymi. „Nebraska” skutecznie przypomina, że przyszłość jest jedną wielką niewiadomą i, że chociaż teraz trudno to sobie wyobrazić, to nie zawsze będziemy w stanie w pełni kontrolować swój umysł oraz swoje ciało.


„Nebraska” to opowieść o podstarzałym alkoholiku – Woody’m (Bruce Dern - nominacja w kat. aktor pierwszoplanowy), który dowiaduje się, że wygrał na loterii milion dolarów. Nagrodę może odebrać jedynie w miejscowości Nebraska, która znajduje się bardzo daleko od jego miejsca zamieszkania. Pomimo krytycznego nastawienia żony (June Squibb - nominacja w kat. aktorka drugoplanowa) oraz synów: Rossa (Bob Odenkirk) i Davida (Will Forte), Woody uważa, że nagroda na niego czeka, więc trzeba ją szybko odebrać. W końcu młodszy syn, David,  zgadza się wyruszyć z ojcem w podróż do tytułowej Nebraski, która staje się okazją do odwiedzenia rodzinnych okolic oraz do konfrontacji z przeszłością.

Do filmu byłam nastawiona raczej sceptycznie. Temat wydawał mi się ciężki, a dodatkowo czarno-biała forma przywołała wspomnienia niesmaku po rozczarowaniu „Artystą”. Chociaż kilkanaście pierwszych minut „Nebraski” sprawiało wrażenie, że nie zostanę fanką tego filmu, to wraz z upływem kolejnych scen coraz bardziej zatracałam się w tej historii. Jest to zdecydowanie najspokojniejszy tegoroczny kandydat do Oscara, który toczy się powolnym rytmem, ale o dziwo wcale nie przynudza, ani nie zachęca do częstego spoglądania na zegarek. Zaskakuje też to, że w rzeczywistości jest naprawdę smutny, ale jednocześnie zawiera tak bardzo komiczne sceny, że po prostu nie można się na nich nie roześmiać.

Oscarowi kandydaci "Nebraski" - Bruce Dern i June Squibb
„Nebraska” przedstawia obraz dziwnej, wręcz niespotykanej rodziny. Została ona przedstawiona w trochę groteskowy sposób, wyolbrzymiając różne wady ludzkich charakterów. Kluczową postacią jest tutaj żona głównego bohatera. Chyba nie znam (na szczęście) ani jednej aż tak wrednej i bezpretensjonalnej istoty, która nie ma pojęcia czym jest taktowność, albo empatia. Ta starsza już kobieta nie stroni od wulgarnych słów i zachowań (cała scena na cmentarzu), mówi co jej ślina przyniesie na język i wydaje się, że czerpie z tego niemałą satysfakcję. Odzwierciedlająca tą postać June Squibb (wcześniej zupełnie nie kojarzyłam jej nazwiska) doskonale odnalazła się w swojej roli, więc nominacja do Oscara nie jest żadnym zaskoczeniem. Pomijając żonę – cała rodzina Woody’ego wydaje się jakaś specyficzna, oschła, ale co najdziwniejsze – wcale nie smutna. Dla nich takie życie jest czymś naturalnym, a wspólne oglądanie meczu (członkowie rodziny widzą się razem pierwszy raz po wielu latach) nie dostarcza żadnych nadzwyczajnych emocji, ani nawet tematów do rozmów.

Entuzjastyczne rodzinne spotkanie po latach

Film Alexandra Payne’a (nominacja za reżyserię) to smutny obraz starości. Starzy zachowują się tutaj jak dzieci, jednak gdy  u dzieci ich niewiedza, bujna wyobraźnia oraz wiara w wyimaginowany świat jest przejawem optymizmu, to u ludzi starych takie zachowania wzbudzają  raczej litość, a nawet poczucie smutku. Uważam, że warto zobaczyć tę słodko-gorzką historię i cieszę się, że wśród tegorocznych nominowanych filmów widać taką różnorodność zarówno tematyczną, jak i reżysersko-kreacyjną. Oceniłam 7/10.

5 komentarzy:

  1. Ja również byłem nastawiony sceptycznie, bo nie przepadam za twórczością Payne'a, ale spróbowałem i dałem się wciągnąć. To jeden z moich ulubionych nominowanych w tym roku filmów. Prosta historia w gruncie rzeczy i zrealizowana w bardzo prosty sposób, za to porusza wiele kwestii, od starości, przez relacje w rodzinie, po wpływ przeszłości na teraźniejszość. Wszystko tu jest i nic nie jest ruszone pobieżnie. Słodko-gorzka opowieść z ciepłym, przyjemnym zakończeniem, które dostarcza wiele radości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlatego się cieszę, że ten film dostał nominację, bo prawdopodobnie bym go ominęła szerokim łukiem :) Jestem ciekawa, czy po Gali doczeka się polskiej premiery, pewnie nagroda w którejś znaczącej kategorii by w tym pomogła.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Cieszę się że się podobał, ale:

    Rodzina w "Nebrasce" wcale nie jest tak niespotykaną i dziwną rodziną. W zasadzie to właśnie jest szara i typowa. Przedstawia przecież niekończącą się historię uciekających z domu dzieci. Pokazuje starszych ludzi którzy są pozostawieni sobie. Gdyby nie jeden z synów, który akurat sam stanął na rozstaju życiowej drogi i postanowił pomóc ojcu, to historia skończyłaby się jak milion innych. On by umarł na kanapie, ona rok po nim. Bo jedno nie potrafi żyć bez drugiego :)

    Żona Woodiego może nie jest ciepłą i miłą osobą, lecz życzę takiej każdemu starszemu stetryczałemu panu. Lepsza taka pyskata niż cicha, zamknięta w sobie, podająca piwo mężowi. Po drugie zawsze broni rodziny, do końca, jak prawdziwa lwica. Owszem, szarpie, gryzie, nawet pluje. Ale krzywdy nie da zrobić najbliższym (a to całe gadanie o domu starców to wiadomo, musi tak gadać :), przecież tak naprawdę nie przeżyłaby godziny, gdyby nie mogła narzekać na męża :)

    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam raczej na myśli szerszy krąg tej rodziny - tzn. spotkanie z braćmi Woody'ego i z ich rodzinami. Bardzo trudno mi sobie wyobrazić taki brak emocji przy spotkaniu po latach. Nawet jeśli się kogoś nie lubi, to zawsze jest o co spytać, jeśli nie ze szczerego zainteresowania, to ze wścibstwa ;)

      Bardzo ciekawy pogląd dotyczący żony - może faktycznie niektórzy starsi panowie potrzebują w domu takiej torpedy:D

      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. zgadzam się Patrykiem - żona Woody'ego mi zaimponowała swoją siłą. przez większość filmu jest zrzędliwa i złośliwa, ale gdy zachodzi taka potrzeba, bez wahania broni swojej rodziny. i to w jakim fantastycznym stylu! tak się cieszyłam, że w końcu ktoś im wygarnął :)

      a rodzinne spotkanie po latach - niby rodzina, ale jeśli nie utrzymuje się kontaktów, to poza genami ludzi już nic łączy, są dla siebie obcy. trudno tu o coś więcej niż życzliwą obojętność.

      na koniec - Nebraska to amerykański stan, btw stąd pochodzi Alexander Payne, a celem podróży było miasto Lincoln

      Usuń