Przede wszystkim oscarowa obsada. Główne role zagarnęły największe gwiazdy Hollywood: Meryl Streep i Tommy Lee Jones. W 100 minutach filmu pokazują cały kunszt aktorski. Jeżeli są skrępowani to my czujemy to wyraźnie oglądając ten film, ściska nas w dołku i myślimy: No dalej, zróbcie coś z tym - jakbyśmy tam byli. Czujemy towarzyszący bohaterom smutek i bezradność. Można powiedzieć, ze emocje wylewają się nam z ekranu. Współczujemy Kay, która cholernie stara się naprawić relację z mężem i wkurza nas Arnold, gdy tłumi te starania w zarodku. Jednocześnie twórcy pokazują, ze wina nigdy nie leży po jednej stronie. Niektóre rzeczy po postu nie są wypowiadane na głos, co może rodzic konflikty.
Zachwycająca Meryl Streep1 |
Wzruszenia? Jasne! Przecież gra tam NAJLEPSZA aktorka na świecie - Meryl Streep. Genialnie pokazała emocje towarzyszące wielu kobietom na całym świecie które boją się je wyartykułować Dodatkowo w filmie tym prezentowała się ona niezwykle dobrze. Jest typowym przykładem na to ze kobieta jest jak wino - im starsza tym piękniejsza.. i bardziej utalentowana :)
Jednak głównym powodem dla którego warto obejrzeć tą produkcję (albo podrzucić ją rodzicom) jest aktualność pokazanych w nim problemów. Problemów z którymi boryka się wiele małżeństwa. W pewnym momencie filmu czujemy się jakbyśmy to my siedzieli na kozetce, a pytania stawiane przez terapeutę (w tej roli Steve Carell) były adresowane do nas. Kłopotów, które można rozwiązać teraz i już, nie czekać jak filmowe postaci kilkanaście lat. Podobał mi się przekaz tego filmu, który mówił o tym, ze droga do najzwyklejszego na świecie dotyku może nie być wcale taka łatwa jak nam się wydaję.
Scenariusz i dialogi to najmocniejszy atut tego filmu. Mimo, iż zdarzają się momenty ''przeciągnięte'', to i tak polecam Wam tą produkcję! Moja ocena; 7,5/10!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz