POJUTRZE WIGILIA! |
ACTUALLY I
LOVE LOVE ACTUALLY
Wczorajszy, niedoszły koniec świata trochę odwrócił naszą
uwagę od świąt, ale tylko trochę! Dzisiaj wracamy z filmowym odliczaniem i nie
da się nie zauważyć, że jest to już zdecydowanie final countdown. Dlatego dzisiaj
specjalnie dla Was – film idealny, bez którego nie wyobrażam sobie żadnego
Bożego Narodzenia. Przed tegoroczną Gwiazdką obejrzałam go już dwa razy, a
niewykluczone, że niedługo zobaczę go po raz trzeci (np. jeśli w wigilię o
20.00 trafię na TVN).
Kilka pozornie ze sobą niepowiązanych miłosnych perypetii powoduje,
że przez przeszło dwie godziny możemy aktywnie kibicować rozmaitym bohaterom
filmu. Różnorodność pokoleń, wykonywanych zawodów, obyczajów kulturowych,
życiowych priorytetów i wielu innych czynników sprawia, że To właśnie miłość zdobywa w
moich oczach najwyższą (a właściwie najniższą) notę w strasznie dla mnie ważnym kryterium.
Poziom nudy
= totalne zero.
Jestem pewna, że każdy kto widział ten film (a wierzę, że
jest nas wielu) ma swoich ulubionych bohaterów, na których widok od razu
wzmacnia się jego czujność. Nie ukrywam, że identycznie jest ze mną. Dlatego
bez wahania mogę stwierdzić, że moją ulubioną postać zagrał Hugh Grant, który jest
tutaj premierem Anglii. Nic więc dziwnego, że do najlepszych
scen z filmu zaliczam właśnie te z jego udziałem. Jak zawsze chciałam
wybrać tylko jeden ulubiony moment, ale niestety tym razem mi się to nie udało:
pierwszym jest taniec Granta, a drugi to
ten, w którym grany przez niego premier
puka do drzwi mieszkańców „tej gorszej części Londynu” – by znaleźć Natalię
(Martine McCutcheon).
Hugh Grant (w roli premiera) i Mrtine McCutcheon (jako Natalie) |
Siłą filmu oczywiście nie jest wyłącznie świąteczny klimat i
brak nudy. To wszystko zagwarantowała nam potężna grupa niezaprzeczalnych
filmowych gwiazd. Oprócz Hugh Granta zagrali także m.in.: Keira Knightley,
Colin Firth, Liam Neeson, Emma Thompson, a lista tych słynnych nazwisk jest
zdecydowanie dłuższa. Tutaj znów trzeba podkreślić istotną rolę takiego właśnie
scenariusza, dzięki któremu każda z wymienionych osób mogła zagrać jedną z
głównych ról. Przecież nie da się ukryć, że im dana osoba ma większą sławę i
bogatszy aktorski dorobek – tym trudniej jest jej zagrać jakąś drugo- czy
trzecioplanową rolę. W To właśnie miłość
tego problemu nie ma. Pierwszoplanowych ról jest tak dużo, że większość aktorów mogła
poczuć, że odgrywa naprawdę znaczącą rolę.
Jedna z najbardziej wzruszających scen ( wyst. Keira Knightley i Andrew Lincoln) |
Czy jest jakiś minus
tego filmu? Dla mnie tylko i wyłącznie taki, że mogę go oglądać jedynie w tym
bożonarodzeniowym okresie. Może ktoś potrafiłby się nim cieszyć w jakiś czerwcowy upalny wieczór, ale dla mnie
to jest czymś tak abstrakcyjnym i nie do pojęcia, jak wczorajsza niedoszła apokalipsa.
A ja jeszcze nie oglądałem tego filmu nigdy, choć zewsząd słyszę jak najbardziej pozytywne o nim opinie. Nie mogę więc już dłużej sobie odpuszczać tego dzieła, tym bardziej, że pojawi się okazja idealna, żeby zobaczyć go w tv.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dalsze opieranie się temu filmowi jest bezsensu! Miłego seansu, gwarantujemy, że nie pożałujesz!:)
UsuńScena z Keira Knightley i Andrew Lincolnem od kilku lat doprowadza mnie do babskiego wycia. Film genialny, obsada pierwsza klasa. Będę to puszczać dzieciom, razem z Kevinem.
OdpowiedzUsuńDrogi Anonimowy, nie jesteś sam. Nie ważne ile razy obejrzałabym ten film, w jak doskonałym nastroju bym nie była - ta scena to istny wyciskacz łez!
Usuńja oglądam ten film co roku w okresie bożonarodzeniowym, to już prawie tradycja. Oglądam bardzo dużo filmów, ale ten jest dla mnie ulubionym filmem o miłości. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMam podobnie - dla mnie to pozycja obowiązkowa w każde święta :) ale tylko wtedy, żeby za bardzo mi nie "spowszechniał" :)
UsuńPozdrawiam :)