Pomimo, że film ten ma 23 lata (swoją drogą: rok 1989 rulez! Przyszły w nim na świat autorki tego bloga:)) , to wciąż nie traci na aktualności. Można śmiało powiedzieć że jest ponadczasowy. Idealny seans biorąc pod uwagę, ze Święta wypadają już za tydzień.
Wątpię, czy jakikolwiek nasz czytelnik nie zna fabuły tej produkcji, ale w skrócie ją opiszę:
Clark Griswold postanawia, ze tegoroczne Święta będą idealne dla jego rodziny. Zaplanował ogromną choinkę, świąteczne oświetlenie domu, rodzinną atmosferę. Jednak znając serię filmów ''W krzywym zwierciadle'' możemy domyślić się, że z tych planów nic nie wyszło. Choinkę trzeba było wieźć z korzeniami, rozłożona wybiła okno. Na głowę rodziny Griswoldów zwaliła się cała rodzina, a zamiast świątecznych kolęd babcia śpiewała piosenki patriotyczne. Do tego dodajmy jeszcze groźnego rotwailera, brak świątecznej premii i sąsiadów nie przepadających za świętami (tzw. ''Christmas Haters'').. i katastrofa gotowa! Jednak główny bohater nie traci cierpliwości (i naprawdę chwilami byłam pełna podziwu) i wciąż wierzy w Święta Idealne.
Biorąc pod uwagę filmy jakie współcześnie są nam serwowane na Święta, ''Witaj Święty Mikołaju'' trzyma poziom. Jest zabawnie, produkcję zagarnął dla siebie Chevy Chase (i bardzo dobrze), a nam nie pozostaje nic innego jak rozsiąść się w fotelu i czekać na coraz to bardziej pechowe sytuacje, w których odnaleźć ma się nasz bohater.
Może niektóre sceny są trochę przesadzone, a zakończenie przewidywalne i oklepane, ale i tak zabawa jest przednia
Nie zobaczymy w tym filmie wielu efektów specjalnych, prawie całość fabuły toczy się w domu Griswoldów, a mimo to, możemy spokojnie zaliczyć tą część ''W krzywym zwierciadle'' do najlepszych świątecznych komedii.
Mam jednak nadzieje, ze Wasze Święta będą spokojniejsze i nie będą owocowały w tyle wpadek:) Moja ocena: 7,5/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz