piątek, 4 stycznia 2013

Frankenweenie

Mroczny klimat, cmentarz, postaci chude, z długimi, pajęczymi nóżkami i wielkimi oczami - Tim Burton w pełnej krasie! Zaprasza nas w bajkę o nauce i zwierzęcym zmartwychwstaniu. Tytuł nie przypadkowy bo nawiązanie do Frankensteina jest znaczące!



Pomimo, ze nie jestem burtonowskim fanatykiem, to przyznaję: ma on dla mnie coś z geniusza.

W 1984 Burton stworzył dla Disneya (jako jeden z animatorów wytwórni) krótką wersję tej bajki.
Rozszerzona wersja spotkała się z dobrym przyjęciem przez krytyków. Ja tez uważam, ze ogląda się ją z ciekawością, a sama produkcja nie rozczarowuje.

Fabuła opowiada o chłopcu - Victorze, którego jedynym przyjacielem jest pies Korek. Przez rówieśników chłopak traktowany jest jako dziwak. Bohater najwięcej czasu spędza więc w domu, jego towarzyszami są: nauka i pupil. I tak rodzą się mali geniusze. W trakcie próby uspołecznienia, podczas gry w baseball, życie traci Korek (swoją drogą: ciekawe przesłanie). Całe szczęście Victor nie tylko fascynuje się nauką, ale i z uwaga przeczytał ''Frankensteina'' i wie co w takiej sytuacji należy zrobić.

Sama przyjaźń właściciela z pupilem pokazana jest we wzruszając  prawdziwy sposób. Rozszerzona wersja bajki pozwoliła na kontynuacje wątku. Burton nie przesłodził tego elementu.



Film to czarna komedia. I mimo, że znajdziemy w niej charakterystyczną dla Burtona groteskę, to także możemy się pośmiać. Przesłanie bajki jest dość oryginalne: eksperymenty wychodzą tylko, gdy eksperymentujesz w dobrej wierze. Animacja reklamowana była jako przeznaczona dla dzieci, według mnie niektóre dzieci po niej mogą mieć koszmary.

Dbałość o szczegóły. Duży plus. Zgniecenia na pościeli pokazane z niezwykłą starannością  Troska o detale, gdy np. w ścianę uderza butelka z wodą, rozpryskuje się, to w kolejnych scenach ściana jest cały czas mokra. Woda nie znika w magiczny sposób. Gra światłem, cienie... animacja na miarę XXi wieku!

W główna postać spokojnie mógłby wcielić się Johny Depp. Victor przypomina trochę Edwarda Nożycorękiego czy Kapelusznika z ''Alicji w krainie czarów''. Jest specyficzny, chociaż większość postaci we ''Frankenweenie'' jest ekscentryczna. Cały Tim.


Pomysł na wykorzystanie znanego motywu zaskakujący,  fabuła wciągająca  charakterek Burtona i powstaje całkiem ciekawa animacja:) Jeżeli więc w weekend macie ochotę na coś niestandardowego... to polecam! :)


Ocena: 7/10.

2 komentarze:

  1. Dokładnie, zgadzam się. Wreszcie Burton zrobił fajny film, jakiego nie wdziałem w jego wykonaniu od kilku lat. Świetnie wypada w filmie to, co piszesz o grze świateł. Właśnie jako nawiązanie do klasycznych filmów, z których Frankwenweenie czerpie przecież garściami.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się, że to jego najlepszy film od lat! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń