środa, 21 stycznia 2015

Druga szansa / En Chance til

Nie ma drugich szans, są tylko inne. Jakąkolwiek podejmiesz decyzję, życie zawsze będzie inne niż wtedy, gdybyś podjął inną
Simon Beckett, „Chemia śmierci”


Spontaniczność może być zaletą, wyznacznikiem szczerości i autentyczności, cechą przywołującą na myśl dzieciństwo. Sytuacja staje się bardziej skomplikowana, gdy spontaniczność wynika z porywczości, presji czasu i stresu. Wtedy można boleśnie się przekonać, że raz pociągnięte sznurki wywołują całą lawinę wydarzeń, a pozornie niepowiązane sytuacje w rzeczywistości stanowią spójną, zaskakującą całość. Między innymi o tym przekonali się bohaterowie najnowszego filmu Susanne Bier.




Andreas (Nikolaj Coster-Waldau) i Simon (Ulrich Thomsen), detektywi a zarazem najlepsi przyjaciele, prowadzą całkowicie odmienny tryb życia. Simon, świeżo upieczony rozwodnik, spędza większość czasu na upijaniu się w lokalnym klubie ze striptizem, podczas gdy Andreas wiedzie poukładane życie z piękną żoną i synem. Pewnego dnia policjanci zostają wezwani na interwencję do patologicznej rodziny. Niebawem działania, które w akcie desperacji podejmie główny bohater okażą się wynikiem rozpaczliwej sytuacji, w jakiej znajdzie się jego rodzina (opis dystrybutora).

Dopiero styczeń, a ja już mam pewność, że „Druga szansa” będzie w czołówce moich ulubionych premier  2015 roku. To film, który z każdą mijającą minutą coraz bardziej trzyma w napięciu i przyprawia o szybsze bicie serca. Przyciąga uwagę do tego stopnia, że można całkowicie stracić rachubę czasu i nawet napisy końcowe nie zachęcają do wyrwania się z filmowego letargu.

Chociaż historia opowiedziana w filmie jest niezwykle męcząca i przytłaczająca, to „Druga szansa” stanowi niezłą ucztę dla kinomaniaka. Zmusza do niejednej refleksji, przez co staje się tematem długich rozmów. Udowadnia, że przedwczesne osądzanie innych ludzi może być bardzo niesprawiedliwe i krzywdzące, a prawdziwie patologiczne zachowania nie zawsze są widoczne na pierwszy rzut oka.



Utrzymany w mrocznym klimacie obraz sprawił, że przez cały czas trwania seansu nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że „za chwilę coś się wydarzy, coś złego i zaskakującego”. No i oczywiście się wydarzało – niejednokrotnie, ale za każdym razem bardzo mocno. Niesamowicie wyraźni bohaterowie, charakterystyczni i początkowo nieco stereotypowi już od momentu, gdy pierwszy raz pojawiają się na ekranie wywołują albo sympatię, albo antypatię. Nikt z nich nie jest obojętny, czy nijaki, jednak największą siłą filmu są nagłe, niespodziewane zwroty akcji, które skutecznie burzą wcześniej przyjętą hierarchię.  


Film nagrodzonej Oscarem za „W lepszym świecie” duńskiej reżyserki dokonał rzeczy niemożliwej. Połączył blogerów filmowych do tego stopnia, że chyba pierwszy raz mówiliśmy jednym głosem. Nasze spotkania słyną już z tego, że nie obędą się bez ostrych wymian zdań, kłótni i przekrzykiwania, stanowczego wykładania swoich argumentów i nie przyjmowania do wiadomości opinii niezgodnych z naszymi. „Drugą szansę” obejrzeliśmy w bardzo dużym skupieniu, a po seansie potrzebowaliśmy kilku chwil na zebranie myśli, tylko po to, by wreszcie móc krótko stwierdzić „to naprawdę bardzo dobry film”.

Za seans serdeczne podziękowania dla Hagi Film. „Drugą szansę” zobaczyliśmy na IV Ogólnopolskim Spotkaniu Blogerów Filmowych przedpremierowo, jeszcze przed pokazami prasowymi. Bardzo nas cieszy fakt, że dystrybutor liczy się ze zdaniem blogerów filmowych i zdecydował się zorganizować dla nas ten właśnie pokaz. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz