środa, 14 stycznia 2015

Ziarno prawdy

Recenzja filmu "Ziarno prawdy"

O tym, że jestem wielką fanką polskich dramatów, wspominałam już chyba milion razy. W ogóle bardzo lubię polskie kino, bronię go w dyskusjach ze znajomymi, ale też nie jestem ślepa. Mam oczy i dostrzegam sporą grupę gatunków filmowych, z komediami na czele, z którymi polscy filmowcy po prostu sobie nie radzą. Właśnie dlatego, że thrillery również nie są naszym dobrem narodowym, szłam na „Ziarno prawdy” z dużą dawką dystansu, ale nie sceptycyzmu.



O czym:

W Sandomierzu zostaje popełniona straszliwa zbrodnia. Nagie ciało zamordowanej kobiety, powszechnie lubianej działaczki społecznej, zostaje podrzucone w miejscu publicznym. Sposób, w jaki pozbawiono ją życia, przywodzi na myśl mord rytualny. Lokalni stróże prawa pod wodzą niedawnego gwiazdora stołecznej prokuratury, Teodora Szackiego, będą musieli nie tylko rozwiązać zagadkę kryminalną, ale także stawić czoło rozhisteryzowanej opinii publicznej. Film Borysa Lankosza „Ziarno prawdy” został oparty na drugiej części trylogii kryminalnej Zygmunta Miłoszewskiego o tym samym tytule, której bohaterem jest prokurator Teodor Szacki (Opis pochodzący z materiałów prasowych Studia Rewers i Next Film).

Lubię/Nie lubię?

W związku z tym, że nie czytałam jeszcze książki, mogę ocenić wyłącznie to, co zobaczyłam na ekranie – bez wytykania ewentualnych rozbieżności z powieścią. Filmowe „Ziarno prawdy” broni się przede wszystkim błyskotliwymi dialogami. Żwawe dyskusje, cięte riposty i specyficzne poczucie humoru kupiłam w 100%. Do tego zdystansowanie do typowo polskich zachowań i toku myślenia wielu naszych rodaków – świetna sprawa. Momentami, bawiłam się o wiele lepiej, niż na większości oglądanych komedii! Mimo tego, twórcom (na szczęście) udało się wprowadzić nieco ponurego i mrocznego klimatu, bez którego trudno byłoby mówić o „Ziarnie prawdy” jako o filmie kryminalnym. Zatem – kryminał ok, jak najbardziej, ale czy thriller? To już chyba za duże słowa, zwłaszcza, że ja (tak! nawet ja!) wzdrygnęłam się przestraszona dosłownie jeden raz.

Robert Więckiewicz jako prokurator Szacki
zdjęcie: materiały prasowe
W internecie znalazłam komentarze niezadowolonych fanów powieści, narzekających na to, że wcielający się w główną postać Więckiewicz, pasuje do roli Szackiego, jak Craig do Bonda (btw.mi Craig pasuje). Po wyjściu z sali kinowej nawet zaczęłam doceniać fakt, że lektura „Ziarna prawdy” jest jeszcze przede mną. Dzięki temu mogłam bez skrępowania delektować się grą Roberta Więckiewicza, nie zwracając przesadnie uwagi na jego aparycję. Aktor jest zdecydowanie mistrzem w swoim fachu! Chociaż nadal nie mam pewności, czy to on tak doskonale wcielił się w postać sarkastycznego prokuratora, czy może raczej to książkowy prokurator jest łudząco podobny do Więckiewicza prywatnie? (Wątpliwości te stąd, że uczestnicząc w pokazie prasowym mogłam się przyjrzeć aktorowi na żywo, zaraz po wyjściu z sali. Zachowywał się dokładnie tak samo, jak postać, którą przed momentem oglądałam na ekranie. Czyli sympatycznością nie ociekał).

W filmie wystąpili również m.in.: Magdalena Walach, Jerzy Trela, Aleksandra Hamkało, Arkadiusz Jakubik oraz Krzysztof Pieczyński (który stworzył naprawdę bardzo dobrą scenę pod koniec filmu).

Jerzy Trela, Aleksandra Hamkało, Magdalena Walach
zdjęcie: materiały prasowe

Arkadiusz Jakubik
zdjęcie: materiały prasowe

Technicznie:

Za muzykę odpowiada Abel Korzeniowski (uwielbiam jego ścieżkę do „W.E.” Madonny!!!). Jak słusznie zauważyła Kasia z Filmowego melanżu, z którą się spotkałam na pokazie filmu, właśnie przez muzykę Korzeniowskiego „Ziarno prawdy” w pewien sposób przywoływało na myśl filmy Polańskiego. Nie ma w tym oczywiście nic złego, bo właśnie taka muzyka doskonale budowała lekki nastrój dreszczowca.

Making Of
zdjecie: materiały prasowe
Niestety, jestem lekko zawiedziona pracą odpowiedzialnego za zdjęcia Łukasza Bielana. Biorąc pod uwagę jego imponujące portfolio (pracował przy takich filmach, jak: „Co gryzie Gilberta Grype’a”, „Bezsenność w Seattle”, „Życie Pi”, a obecnie najnowsza część przygód Bonda – „Spectre”) oczekiwałam zdjęć na miarę hollywoodzkiego hitu. Rozczarowałam się, bo gdyby nie fakt, że przed seansem zwróciłam uwagę na to słynne nazwisko, w ogóle nie zauważyłabym, że nad „Ziarnem prawdy” pracował tak doświadczony człowiek. W skrócie: miałam nadzieję, że reżysera Borysa Lankosza, po współpracy z Bielanem, będę mogła nazwać polskim odpowiednikiem Anga Lee (no dobra, popłynęłam, przecież wiem, że to z innej beczki) – a nazwę raczej kolejnym, swojskim Smarzowskim.

Mam nadzieję, że „Ziarno prawdy” to zapowiedź nowej ery w polskim kinie – ery udanych kryminałów, a może już niedługo thrillerów. Jak dotąd rodzime filmy z tej kategorii zdecydowanie nie są dobrem luksusowym, więc jeśli macie ochotę na odrobinę takiego luksusu, to z czystym sumieniem polecam wybranie się do kina na ekranizację powieści Miłoszewskiego. Premiera 30.stycznia.

Oceniam 7/10.


Serdeczne podziękowania dla Studia Rewers i Next Film za możliwość uczestniczenia w pokazie prasowym filmu (krótką fotorelację wrzucę jeszcze na dniach) oraz dla Kasi z Filmowego melanżu za świetne towarzystwo oraz bardzo merytoryczną dyskusję na gorąco!

8 komentarzy:

  1. Widać Bielan nie wyciąga żadnych wniosków. Pracować u boku wybitnych operatorów i nic z tego nie wynieść? Ehhh.

    A co do samego filmu - chyba jestem jednym z nielicznych ludzi, którzy kochają kryminały, a nie mają zamiaru tego oglądać. No kompletnie mnie do tego nie ciągnie. Poczekam na DVD...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do wydania DVD minie pewnie sporo czasu, ale trzymam za słowo, że wtedy obejrzysz :)

      Usuń
  2. Mnie też Craig pasuje do Bonda,ale dopiero po obejrzeniu filmu to zrozumiałam. Przed seansem nie mogłam uwierzyć, że Bond będzie blondynem:D Być może osoby piszące teraz, że Więckiewicz nie pasuje do książkowego Szackiego po seansie również się do niego przekonają:) ja jestem na TAK:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby tak było, bo naprawdę nie mogę sobie wyobrazić, żeby któryś z polskich aktorów zagrał tę postać lepiej! :)

      Usuń
    2. Jestem właśnie na etapie pochłaniania trylogii o Szackim ( dokładnie po "Uwikłaniu" i w połowie "Ziarna Prawdy". Jakoś od początku czytając pierwszy tom, w roli Szackiego wizualizował mi się, nieżyjący już niestety Maciej Kozłowski. Strasznie jestem ciekawa Więckiewicza w takim wcieleniu....

      Usuń
    3. Jedno mogę Ci zagwarantować: Więckiewicz w "Ziarnie prawdy" jest adekwatniejszym Szackim, niż Maja Ostaszewska w "Uwikłaniu" :)

      Usuń
  3. Łoo, zdjęcia Bielana?

    Raczej nie będę miał okazji zobaczyć filmu i samemu stwierdzić, ale pamiętam jego pogadankę z publicznością na Transatlantyku 3(?) lata temu. Początki kariery pod skrzydłami Svena Nykvista, potem udział w coraz głośniejszych produkcjach. Wyluzowany i dowcipny gość.

    Może to bardziej kwestia zasobów i wyposażenia którymi się dysponuje? Tutaj zapewne bez CGI i ciężarówek pełnych sprzętu jak przy Transfrmersach albo "Życia Pi". Po making off widzę, że nadal pozostał wierny kręceniu z ręki : )

    Poza tym śledzę i trzymam kciuki! Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kamil za komentarz :)
      Zdecydowanie jest sporo prawdy w tym, że nie mamy hollywoodzkiego wyposażenia, ale mimo wszystko liczyłam na efekt "WOW" :) albo chociaż na coś porównywalnego do czystości obrazu z filmów Komasy.
      Pozdrawiam :)

      Usuń