czwartek, 15 stycznia 2015

Nie Jesteś Sobą / You're Not You

  W 2013 roku świat obiegła informacja, o pewnym Wietnamczyku, który przez 40 lat ukrywał się z synem w lesie w obawie, ze wojna w Wietnamie wciąż trwa. Myślę, że gdyby podobna sytuacja miała miejsce i w poprzednim roku, to nawet odizolowana od świata osoba słyszałaby o Ice Bucket Chalenge. Moim zdaniem - genialna zbiórka, przyniosła mierzalne efekty finansowe. W Polsce przez kilka tygodni zebrano takie środki, jakich wcześniej nie skumulowano przez rok. Problemem natomiast była nieświadomość entuzjastycznie oglądających filmiki IBC widzów.

Gorliwość co poniektórych osłabła, gdy tylko okazało się, że nie chodzi o oblewanie się samo w sobie i nie ma to na celu jedynie bawienia obserwatorów, ale i walkę z nieznaną chorobą - ALS. Zwaną inaczej schorzeniem Lou Gehriga, od nazwiska sławnego amerykańskiego bejsbolisty, który zmarł na ALS w 1941 roku.

  We wrześniu 2014 roku miała miejsce światowa premiera filmu Nie jesteś sobą. W śmiertelnie chorą na stwardnienie zanikowe boczne wcieliła się Hilary Swank. W niedoświadczoną, ekscentryczną opiekunkę nieznana mi wcześniej Emmy Rossum.


  Film mnie zachwycił. Pod koniec, choć nie wydarzyło się nic czego bym się nie spodziewała byłam autentycznie wzruszona. Murem stanę za pierwszoplanową aktorką, która tak doskonale radzi sobie z trudnymi rolami. Podziwiałam ją w Za wszelką cenę i w Nie czas na łzy. Tutaj, w ukazanej końcowej fazie choroby nie mogłam nadziwić się, jak ona to robi. Nie dość, że wchodzi w rolę osoby chorej, sparaliżowanej, cierpiącej, to jeszcze nie wychodzi z roli normalnej kobiety. Takiej, która w pewien sposób była perfekcyjna i której zazdrościły inne. Film odsłania też najprostszą prawdę, że nasze życie mocno weryfikuje się w przyjaźnie, gdy nie tryskamy wolą życia i gdy sami stajemy się problemem.

  Mocnym atutem historii jest jej prawdziwość i nie uciekanie od trudnych pytań. Podobnie, jak w Nietykalnych Omar Sy nie umiał sobie początkowo poradzić z pracodawcą na wózku, tak i postać Emmy Rossum dziwi się, że musi pomóc młodej kobiecie skorzystać z toalety. Upuszcza ją, co bawi tylko jedną stronę w tym zakręconym duecie.

  Film porusza kolejną kwestię, rzadko pokazywaną. Czy będąc w związku druga osoba ma obowiązek zająć się chorą? 99.9 % filmów odpowiada ''Jeżeli ją kocha - to bezsprzecznie tak''. Osoba taka ma wieść ascetyczne życie, nie myśleć o sobie i być na każde zawołanie. Jednak nikt nie myśli, jakie to może być po prostu... upierdliwe. Więc chociażby niebanalnym podejściem i nie do końca romantycznym podejściem film góruje nad innymi. Poza tym, seans  dosłownie wymusza na nas myślenie. O życiu, eutanazji, trudnych wyborach, wartościach.


  Przyjemnością dla mnie było patrzenie na Emmy, takiej nietypowo ładnej, pełnej ''tego czegoś''.A po seansie zrobiłam coś, czego nie robię nigdy - cofnęłam się do początku filmu, aby utrwalić sobie metamorfozę, którą musiała udźwignąć Hilary. 

Serdecznie polecam Wam tą kobiecą wersję ''Nietykalnych'', której daje 8.5 na 10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz