czwartek, 31 października 2013

Nieznajomi / Strangers

   Wszyscy wiecie, co dziś za dzień. Oczywiście! Luter 31 października 1517 roku ogłosił swoje 95 tez. Ale my nie to chcemy z Wami świętować. To dziś przypada noc duchów, upiorów, zjaw i wszelkiej maści innych strachów. Poza chodzeniem po domach i zbieraniem cukierków, zabawą w dobrym towarzystwie, malowaniem twarzy, ciekawą alternatywą (którą na przykład wybiorę ja) będzie oglądanie strasznych filmów.

Oto horrory opisane przez nas wcześniej:

Ludzka Stonoga - KLIK
Obecność - KLIK
Mama - KLIKl
Kronika Opętania - KLIK
Szepty - KLIK
Demony - KLIK
Kobieta w Czerni - KLIK

A teraz zapraszam na świeżą recenzję dotycząca filmu ''Nieznajomi'' z 2008 roku.

Mocny plakat - mocny film?
  Film zaczyna się od nieudanych zaręczyn. Pomimo włożonych wysiłków Jamesa, jego wybranka Kirsten odrzuciła oświadczyny. Sytuacja zdaje się bardzo niezręczna, ponieważ lądują sami w domu, który chłopak przygotował na - wydawało mu się - najlepszą noc swojego życia. I tak widz utyka w tym domu razem z nimi, pośród płatków kwiatów, chwil nerwowej ciszy, poddenerwowania, usiłowań zmiany atmosfery poprzez seks. Do ocieplenia stosunków jednak nie dochodzi, bo do drzwi rozlega się pukanie. Godzina 4 w nocy, totalne bezludzie - na pewno to nie dostawca pizzy. Odpowiadając standardowym ''Kto tam?'' para nie ma pojęcia, że sami skazali się na śmierć. Od tego momentu zaczynają na nich polować ludzie w maskach.

  Bryan Bertino umie budować napięcie, chwilami nawet i mnie przechodzi dreszcz. Jednak to, co wydaję nam się z początku atrakcyjne, po 40 minutach zaczyna nużyć. Owszem, nadal działa na nas widok mordercy za plecami głównych bohaterów, którzy nie zdają sobie z tego sprawy. Jednak, podobnie jak bohaterowie tego filmu (w głównych rolach Liv Tyler i Scott Speedman) sam reżyser zaczyna się gubić. Ociera się wciąż o te same sytuacje i korzysta z podobnych rozwiązań. Podczas gdy Kirsten i James nie umieją odnaleźć się w sytuacji ofiar, siedzieć cicho i wymyślać rozsądny plan ucieczki. Nie. Oni wrzeszczą, uciekają środkiem drogi, chadzają po lesie i przy każdej sytuacji pogrążają się coraz bardziej. Coś jak:


Tak, wydaję się, że dokładnie na to liczą bohaterowie Strangers.

  Film jest dobrze zagrany, a przebrania morderców wiarygodne i trochę przerażające, zwłaszcza, że do końca filmu nie zobaczymy ich twarzy. Jednak brakuje elektryzującej końcówki, która miałaby zamaskować niedociągnięcia filmu. Dlatego też daję 5.5 na 10. Jeżeli jesteście ciekawi, czy niedoszłe małżeństwo przeżyje spotkanie z Maskami, zapraszam na film.

W końcu noc Halloween jest długa, starczy czasu i na takiego średniaka. Jeżeli jednak chcecie czegoś bardziej pewnego i przerażającego, polecam Sinister.

A Wy? Macie jakis ulubiony horror, który dosłownie wbija w fotel? :)

2 komentarze:

  1. Nie mogę się zgodzić z recenzją. Horror idealny. Historia po której nigdy nie zdecyduję się nabyć domu i zawsze będę mieszać w bloku. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim razie zazdroszczę, bo dawno nie bałam się po horrorze:)

    OdpowiedzUsuń